Szansa dla Polski? Gigant zbrojeniowy zaprasza nas do współpracy
Historia europejskiego koncernu MBDA jest pełna interesujących epizodów. Teraz możliwość dołączenia do tego europejskiego giganta zbrojeniowego otrzymała również Polska. Co to oznacza?
Wielonarodowy koncern zbrojeniowy MBDA zatrudnia ponad 14 tys. osób i generuje przychody w wysokości 4,1 mld euro (dane za 2022 r.). Główne oddziały firmy znajdują się w Wielkiej Brytanii, gdzie zwiedziliśmy jeden z zakładów produkcyjnych, Francji, Niemczech i Włoszech. Koncern ma też oddziały w Hiszpanii, Belgii oraz - od niedawna - w Polsce.
Obecność MBDA w naszym kraju ma związek z dwoma dużymi kontraktami zbrojeniowymi w postaci programu Narew i Ottokar Brzoza, a w tle jest jeszcze Miecznik. Wynika również z rozszerzenia perspektywy włączenia polskich firm z sektora obronnego w łańcuchy dostaw koncernu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
MBDA a polski przemysł obronny
Teraz MBDA oferuje Polsce de facto możliwość dołączenia do koncernu. Proponuje głęboką współpracę produkcyjną połączoną z transferem technologii, który da polskim firmom dostęp do najnowszych rozwiązań w dziedzinie systemów rakietowych.
Propozycja zakłada pozyskanie przez Polskę pełnych możliwości licencyjnej produkcji pocisków z rodziny CAMM i wpływ na rozwój przyszłych produktów. Bazą jest tutaj wspólny traktat obronny pomiędzy Warszawą i Londynem z 2017 r. Ma on taką samą rangę jak porozumienie Brytyjczyków z Francją z 2010 r. i obejmuje m.in. strategiczne partnerstwo w dziedzinie rozwoju pocisków rakietowych.
Warto zaznaczyć, że już teraz, jak przyznał w rozmowie z WP Tech przedstawiciel MBDA, koncern korzysta z paru niejawnych polskich podwykonawców komponentów, stosowanych w pociskach CAMM. Ponadto polski przemysł ma bardzo duży udział w systemie mała Narew i Narew. Poza brytyjskimi pociskami CAMM wraz z wyrzutniami iLauncher tak istotne części jak wóz dowodzenia wraz z całym systemem, radary oraz podwozia dla wyrzutni są w pełni polskie.
Rozszerzenie współpracy wydaje się zatem optymalną drogą i będzie też miało zalety dla koncernu, który zyska dostęp do najniższego piętra obrony powietrznej. Przedstawiciel koncernu MBDA bardzo chwalił polskie dążenia do stworzenia zintegrowanego systemu przeciwlotniczego.
Warto zaznaczyć, że stanowiący uzupełnienie Narwi system Pilica+ będzie oferował zarówno systemy artyleryjskie w charakterze armat 23 mm i w przyszłości armat z amunicją programowalną (najpewniej lądowa odmiana armaty stosowanej w OSU-35K Tryton), jak i pociski rakietowe począwszy od Pioruna, a na rodzinie CAMM skończywszy.
Całość będzie dysponować środkami rażenia na dystansach od parudziesięciu metrów do nawet ponad 40 km lub ponad 100 km w przyszłości (CAMM-MR). System lub jego części składowe byłyby promowane przez koncern MBDA na zagranicznych rynkach.
Historia koncernu MBDA
Propozycja współpracy dla Polski doskonale się wpisuje w historię rozwoju tego koncernu. Za jej początek można uznać brytyjską firmę De Havilland Propellers z lat 30. XX wieku produkującą śmigła. Pracownik MBDA powiedział nam, że lokalizacja fabryki w wiecznie zachmurzonym Bolton nie była przypadkowa. Podczas II wojny światowej planiści wojskowi nakreślili bowiem linię szacowanego zasięgu niemieckich bombowców i wybrali teren z gęstą pokrywą chmur, aby utrudnić ataki na obiekt.
Po zakończeniu globalnego konfliktu zarząd firmy uznał, że śmigła nie mają już przyszłości i zajął się pracami nad pociskami rakietowymi oraz systemami naprowadzania. Firma była wówczas częścią wytwórni lotniczej Hawker Siddeley. Najbardziej znanym produktem jest tutaj pocisk powietrze-powietrze Firestreak pierwszej generacji z głowicą naprowadzającą się na źródło ciepła.
W 1977 r. firma została znacjonalizowana i stała się częścią British Aerospace (BAe). Ten ruch miał skonsolidować mniejsze brytyjskie firmy sektora obronnego w jeden duży podmiot o większych możliwościach oddziaływania na rynku międzynarodowym.
Firma z sukcesem stworzyła m.in. systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu Rapier oraz pociski przeciwradiolokacyjne ALARM. Była to alternatywa dla znacznie popularniejszego i tańszego pocisku AGM-88 HARM.
Przy jego projektowaniu Brytyjczycy byli zmuszeni do pozyskania silnika rakietowego czy głowicy naprowadzającej się na emisje radaru przeciwnika z zagranicy. Pierwszy z tych elementów pochodził Niemiec, a drugi z Włoch.
Koncern MBDA — droga do światowej potęgi
Była to swoista zapowiedź zmian, które nastąpiły w 1997 r. Wtedy właśnie brytyjska BAe dokonała fuzji z francuską firmą Matra Defence, tworząc Matra BAe Dynamics. Ruch ten miał za zadanie konsolidację europejskiego przemysłu zbrojeniowego, aby mógł on konkurować z amerykańskimi gigantami pokroju Raytheona czy Lockheed Martina. Cztery lata później wchłonięte zostały włoskie zakłady Alenia Marconi Systems i niemieckie Bayern-Chemie wraz z TDW. Od tego czasu koncern nosi nazwę MBDA.
W efekcie powstał wielonarodowy koncern, mający - według szacunków samego MBDA - 25 proc. udziału w światowym rynku systemów rakietowych, którego wartość opiewa na 23 mld dolarów. Warto jednak zaznaczyć, że w tym ujęciu brakuje USA i Chin jako rynków zbytu. Co ciekawe, w 2022 r. branża wrosła o oszałamiające 76 proc. w stosunku do 2021 r. Najpewniej sytuacja nie ulegnie zmianie w ciągu najbliższych kilku lat.
Broń chroniąca UE, NATO i od niedawna Ukrainę
Od lat 90. XX w. rozszerzała się współpraca europejskich firm zbrojeniowych. Pierwszym wielonarodowym dziełem MBDA są bardzo dziś skuteczne w Ukrainie pociski manewrujące Storm Shadow. Powstały one wskutek poszukiwania przez Francję i Wielką Brytanię broni pozwalającej razić cele położone nawet setki kilometrów na zapleczu przeciwnika.
W efekcie powstał pocisk wykonany w technologi stealth i zasięgu około 500 km (do 300 km w wersji eksportowej) dysponujący bardzo zaawansowanym systemem naprowadzania zdolnym do zapewnienia punktowej precyzji nawet w środowisku silnego oddziaływania systemów walki elektronicznej.
Największym dotychczasowym osiągnięciem współpracy międzynarodowej są będące w służbie od 2016 r. pociski Meteor (efekt kooperacji aż sześciu państw). Końcowy montaż odbywa się w Zjednoczonym Królestwie, ale tylko 20 proc. pocisku stanowią komponenty brytyjskie. Pozostałe elementy są dostarczane z innych lokalizacji.
Przykładowo, głowica naprowadzająca jest z Francji, silnik strumieniowy i głowica bojowa są z Niemiec, powierzchnie sterowe są z Hiszpanii, a sensory zbliżeniowe produkuje szwedzki Saab.
Są to rewolucyjne pociski o zasięgu ok. 200 km wyposażono je w silnik strumieniowy z regulowanym ciągiem, zapewniający kilkukrotnie lepsze parametry od np. pocisków z rodziny AIM-120 AMRAAM. Pociski Meteor są już zintegrowane m.in. z myśliwcami Eurofighter, Rafale czy Gripen. W przyszłości będzie też zintegrowany z F-35A, które trafią do Polski w latach 2024-2030.
Kilka równoległych rozwiązań
MBDA ma też ciekawe podejście do sytuacji, kiedy kilka państw chce produkować podobną broń. Nie dochodzi wówczas do blokady projektu, lecz efekty pracy są oferowane w portfolio produktowym. Przykładami są np. niemieckie pociski manewrujące przypominające Storm Shadow. Mowa o przeznaczonych do niszczenia bunkrów TAURUS KEPD 350, powstałych przy współpracy ze Szwecją.
Podobnie wygląda sprawa np. z pociskami powietrze-powietrze ASRAAM (Wielka Brytania) i MICA (Francja), należącymi do zbliżonej klasy uzbrojenia, oraz pociskami przeciwokrętowymi Exocet (Francja) i Teseo/Otomat (Włochy).
Brytyjska oferta jest więc ogromną szansą dla polskiego przemysłu obronnego, który dzięki współpracy z tym międzynarodowym gigantem z Europy zyska dostęp do najnowszych technologii i dostęp do nowych rynków zbytu na trudnym i bardzo upolitycznionym światowym rynku zaawansowanego uzbrojenia.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski