Ograniczą eksport. Decyzja Chin uderza w przemysł zbrojeniowy Zachodu
Decyzja Chin, które wstrzymują eksport krytycznych dla produkcji elektroniki surowców, otwiera nowy front wojny gospodarczej. Pekin uderzył nie tylko w produkcję półprzewodników i akumulatorów, ale także w przemysł zbrojeniowy Zachodu. Problem nie ominął Polski.
11.07.2023 | aktual.: 12.07.2023 11:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku maja 2023 roku Agencja Uzbrojenia poinformowała o wyborze radarów dla samolotów FA-50PL. Zamówione przez Polskę, koreańskie maszyny są obecnie dostarczane w wariancie FA-50GF, który m.in. ze względu na niewielki, prosty radar, dysponuje ograniczonymi możliwościami.
Te w niedalekiej przyszłości mają być jednak znacznie większe za sprawą wybranych przez Polskę, amerykańskich radarów PhantomStrike, opracowanych i produkowanych przez koncern Raytheon. Jaki związek z tym ma chiński embargo?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Radar PhantomStrike jest silnie zminiaturyzowany i chłodzony powietrzem. Dzięki temu łączy niewielką masę – ok. 60 kg – z bardzo małym zapotrzebowaniem na energię, niższym o około 60 proc. od konkurencyjnych rozwiązań.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Wszystko to jest możliwe, ponieważ w antenie radaru zastosowano cyfrowe moduły nadawczo-odbiorcze REX+ klasy TRM (Transmitter-Receiver Module), wykorzystujące technologię azotku galu (GaN). Czyli surowca, którego dostawy od 1 sierpnia zostaną przez Chiny wstrzymane.
Azotek galu zamiast krzemu
Ale nie tylko amerykańskie koncerny potrzebują krytycznych surowców z Chin. W 2019 roku w Jachrance odbyła się 49. Konferencja Naukowo-Techniczna Radiolokacji, w której wzięli udział cywilni i wojskowi eksperci, omawiający modernizację techniczną polskiej armii.
Konferencja miała duże znaczenie, bo radiolokacja to jedna ze specjalności polskiego przemysłu zbrojeniowego: opracowujemy i produkujemy radiolokatory na światowym poziomie, należące – jak TRS-15, P-18PL czy awangardowy SPL (System Pasywnej Lokacji) do globalnej czołówki sprzętu tego typu.
Wnioski z konferencji przedstawił m.in. profesor Jerzy Pietrasiński z Wojskowej Akademii Technicznej: "Przyszłością polskich systemów radiolokacyjnych są radary kognitywne, zbudowane na podzespołach bazujących nie na krzemie, a na azotku galu. Azotek galu, mający dziesięciokrotnie lepsze właściwości cieplne od krzemów, to materiał przyszłości naszych radarów".
Metale ziem rzadkich w broni
Wiodące zachodnie koncerny zbrojeniowe przez lata ogromnym kosztem tworzyły wyrafinowane rozwiązania, wymagające użycia metali ziem rzadkich. Dobitnym przykładem jest tu samolot F-35, w którym znajdziemy ponad 400 kg deficytowych surowców, w większości pochodzących z importu.
Aby uzmysłowić sobie zapotrzebowanie, wystarczy przypomnieć, że pod koniec 2022 roku produkcja tych maszyn sięgała 900 egzemplarzy, a do 2035 może ich powstać nawet powyżej 3 tys.
Gdy świat z podziwem obserwuje kolejne – udane – testy amerykańskich laserów bojowych, warto pamiętać, że w ich kluczowych podzespołach wykorzystano m.in. erb pochodzący z kopalni w chińskiej Mongolii Wewnętrznej.
Gdy śledząc doniesienia z wojny w Ukrainie słyszymy o udanym użyciu przez Ukraińców bomb JDAM, nie zapominajmy, że ich układ sterowania działa dzięki magnesom samarowo-kobaltowym, wytwarzanym z chińskich surowców.
Te przykłady można mnożyć. Choć w przypadku Stanów Zjednoczonych szacuje się, że przemysł zbrojeniowy odpowiada za jedynie kilka proc. ogólnego zapotrzebowania na metale ziem rzadkich, te kilka procent ma krytyczne znaczenie zarówno dla obronności USA, jak i dla całego Zachodu. W Europie uzależniony od nich jest choćby Saab, Leonardo czy Thales.
Recykling i nowe łańcuchy dostaw
Ale czy oznacza to, że Zachód jest całkowicie zdany na łaskę, czy raczej niełaskę Chin? Niekoniecznie. Państwo Środka kontroluje znaczną część globalnego wydobycia, jednak nie posiada na nie monopolu.
Część metali ziem rzadkich – wbrew swojej nazwie – występuje na Ziemi dość pospolicie. Problemem jest ich małe stężenie w gruncie, wymagające bardzo dużych nakładów na eksploatację złóż, która dodatkowo niesie z sobą ogromne koszty środowiskowe.
Dość wspomnieć, że jeszcze w latach 80. to Stany Zjednoczone były największym producentem metali ziem rzadkich na świecie. Przestały być nie dlatego, że nagle złoża się wyczerpały, ale ze względu na zamknięcie kopalń takich jak kalifornijska Mountain Pass, których eksploatacja powodowała poważne skażenie okolicy. Rosnąca świadomość ekologiczna na Zachodzie spowodowała w ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat outsorcing "brudnego" wydobycia, na czym w znacznej części skorzystały Chiny.
Ich dominację mają ograniczyć nowe metody wydobycia, wsparcie dla firm szukających nowych rozwiązań czy organizacja nowych łańcuchów dostaw, wykorzystujących np. źródła surowców w Australii. Działania takie, jak wstrzymanie eksportu tylko zwiększają determinację Zachodu, by ograniczyć uzależnienie do Chin.
Jedną z metod jest odzyskiwanie coraz większej części używanych w produkcji elektroniki surowców. Przykładem jest choćby german, dla którego amerykański Departament Obrony wdrożył specjalny program, mający na celu pozyskiwanie cennego pierwiastka za pomocą recyklingu.
Wojna surowcowa już się toczy, obejmując także nośniki energii, wolfram, którego łańcuch dostaw kontroluje Rosja czy niezbędny do eksploracji kosmosu pluton-238. Warto pamiętać, że jej wynik zależy także od nas – choć uwagę przyciąga głównie wielki przemysł i działania międzynarodowych koncernów, znaczenie mają także nasze decyzje i wybory. Warto o tym pamiętać choćby w chwili wahania, czy zużytą baterię wyrzucić do zwykłych śmieci, czy może jednak do odpowiedniego pojemnika, zwiększającego szansę na jej ponowne przetworzenie.
Łukasz Michalik, dziemmikarz Wirtualnej Polski