MiG‑29 postrachem rosyjskich radarów. Ukraińskie "dzikie łasice" z AGM‑88 HARM

Amerykański departament obrony potwierdził fakt wykorzystywania pocisków antyradiolokacyjnych przydatnych w unieszkodliwianiu np. systemów przeciwlotniczych pokroju S-300 przez ukraińskie samoloty myśliwskie MiG-29. Wyjaśniamy, jak one działają.

Ukraiński MiG-29.
Ukraiński MiG-29.
Źródło zdjęć: © Twitter | AS74
Przemysław Juraszek

20.08.2022 15:13

Niedawno informowaliśmy o znalezionych szczątkach pocisków antyradiolokacyjnych AGM-88 HARM, a teraz do ich dostawy przyznał się urzędnik amerykańskiego departamentu obrony. Jak podaje portal The Warzone, urzędnik potwierdził także fakt dokonanej przez Ukraińców integracji dostarczonych pocisków z samolotami MiG-29. Warto też zaznaczyć, że wcześniej amerykanie i ich sojusznicy dostarczyli tysiąc części zamiennych dla tych maszyn

AGM-88 HARM to bardzo wyspecjalizowane pociski naprowadzające się na emisje radiolokacyjne generowane przez radar wykrywania lub kierowania ogniem systemu przeciwlotniczego.

Radary są w ogromnym uproszczeniu oczami oraz uszami większości systemów przeciwlotniczych, bez których te są niezdolne spełniać swojej roli. Oczywiście istnieją na świecie systemy wykorzystujące pasywny system naprowadzania oparty o np. IRST, ale te są rzadsze oraz są to rozwiązania zazwyczaj krótkiego zasięgu.

AGM-88 HARM — jak działa postrach zestawów przeciwlotniczych

Z tego względu pociski antyradiolokacyjne stosuje się zazwyczaj na wyspecjalizowanych samolotach pokroju EA-18G Growler lub Panavia Tornado w wersji ECR wyposażonych w dodatkowy sprzęt wykrywający, analizujący oraz lokalizujący źródła emisji radiolokacyjnych. Te maszyny zazwyczaj trafiają w ręce najlepszych pilotów, a eskadry zajmujące się neutralizacją wrogiej obrony powietrznej tzw. SEAD zyskały miano "dzikich łasic" (Wild Wiesel).

Te zazwyczaj operowały jako wsparcie dla samolotów uderzeniowych, którym "dzikie łasice" miały zrobić wyłom w obronie przeciwlotniczej przeciwnika nawet bez znania jej dokładnego położenia. Wystarczy tylko, że np. taki system S-300 włączy swój radar, co zdradzi jego lokalizację i wystawi na atak.

Jedyną metodą uniknięcia poruszającego się z prędkością ponad Mach 2 (681 m/s) AGM-88 HARM jest jego zestrzelenie lub stosowana także przez Ukraińców taktyka "odpal i pakuj się" polegająca tylko na chwilowym wykorzystaniu radaru do zestrzelenia i jak najszybszym przeniesieniu się na inną pozycję. Dotychczas Rosjanie nie mieli takiego zagrożenia, toteż zapewne spora część ich operatorów zestawów przeciwlotniczych nie czuła obowiązku z tej metody korzystać.

AGM-88 HARM — Amerykanie potwierdzają integrację z samolotami MiG-29

Okazało się jednak, że Ukraińcom udało się zintegrować pociski z samolotami MiG-29, a dokładny opis metody to umożliwiającej sporządziliśmy parę dni temu. Ta polega na wykorzystaniu jednego z trzech trybów działania pocisku polegający na wgraniu przybliżonej lokalizacji radaru przeciwnika do głowicy pocisku AGM-88 HARM jeszcze na lotnisku przed startem. Te mogą pochodzić z wielu źródeł, a pilotowi zostaje tylko dostarczenie pocisku w odpowiednie miejsce i jego odpalenie.

Pociski AGM-88 HARM w zależności od dostarczonych wersji dysponują zasięgiem od 50 km do 150 km oraz dysponują systemem naprowadzania na emisje radiolokacyjne celu wspartym przez duet nawigacji inercyjnej i GPS. Z kolei do eliminacji celu służy standardowa głowica odłamkowo-burząca o masie 66 kg.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie