Wojsko Polskie AD 2023. Miliardowe zamówienia i strukturalne problemy

Wojsko Polskie AD 2023. Miliardowe zamówienia i strukturalne problemy

Czołgi Abrams w Polsce
Czołgi Abrams w Polsce
Źródło zdjęć: © Gov.pl
Łukasz Michalik
09.08.2023 11:40, aktualizacja: 09.08.2023 14:05

Wicepremier Jarosław Kaczyński zapewnia, że podczas tegorocznej defilady z okazji święta Wojska Polskiego zobaczymy "zaawansowanie polskiej armii". Swego czasu wzrost potencjału naszego wojska zwrócił nawet uwagę eksperta z Rosji. Co zmieniło się w ostatnich latach i jakie wyzwania – mimo miliardowych zakupów – nadal stoją przed polskimi siłami zbrojnymi?

Czołgi M1A1 Abrams, wyrzutnie rakiet M142 HIMARS, czołgi K2, bojowe wozy piechoty Borsuk czy zestawy minowania narzutowego Baobab-K, a na niebie samoloty F-16, FA-50 i F-35. Lista sprzętu, który zostanie zaprezentowany podczas tegorocznego Święta Wojska Polskiego zapowiada się imponująco.

Jeszcze w 2019 r. defilada przebiegała pod hasłem "Silni w sojuszach", akcentującym rolę NATO jako gwaranta polskiego bezpieczeństwa. Rosyjska napaść na Ukrainę nie tylko wymusiła przyspieszoną modernizację techniczną polskiej armii, ale wydaje się mieć również znaczny wpływ na ewolucję polskiego myślenia o bezpieczeństwie kraju.

Wojna na Wschodzie pokazała, że międzynarodowa pomoc wojskowa udzielana jest tym chętniej, im wyraźniej widać wolę stawiania oporu agresorowi i zdolność obrońców do prowadzenia walki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Międzynarodowa pozycja Ukrainy i włączonej w zachodnie struktury polityczne, gospodarcze i militarne Polski jest oczywiście skrajnie odmienna. Ukraińska lekcja nie pozostała jednak bez wpływu na spojrzenie polskich władz na bezpieczeństwo kraju. Dowodem na to wydaje się hasło "Silna Biało-Czerwona", towarzyszące tegorocznym obchodom święta Wojska Polskiego.

Ale czy - poza zmianą sloganów oraz symboliczną obecnością na defiladzie samolotów F-35 (pierwsze odbierzemy w 2024 r.) - polska armia faktycznie zmienia się na lepsze i rośnie w siłę?

Modernizacja techniczna

O wzroście naszego potencjału mówili nawet eksperci, których trudno posądzać o przychylność Polsce, jak Rusłan Puchow, rosyjski analityk wojskowy i dyrektor Moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologi. - Polska armia z roku na rok jest coraz silniejsza. Nie ma w tym nic dziwnego. Każde dawne imperium (Polacy, Duńczycy, Szwedzi) inwestuje w swoją obronność więcej niż kraje, które nie miały takiego statusu. Polska gospodarka jest zdrowa, więc mogą sobie pozwolić na takie wydatki - mówił Puchow pod koniec 2021 r. Od tego momentu w naszej armii zaszły kolejne ważne zmiany.

Modernizacja techniczna polskiego wojska staje się faktem. Nie "jest", a "staje się", bo - choć politycy lubią rzucać liczbami z umów na dostawy uzbrojenia - trzeba pamiętać, że jest to długotrwały proces.

Samo podpisanie umów – choć symboliczne i znaczące – nie zapewnia automatycznego przezbrojenia armii, podobnie jak uruchomienie programów takich jak Miecznik (fregaty dla Marynarki Wojennej) czy Orka (okręty podwodne), na których efekty trzeba czekać latami.

Niezależnie od tego nowoczesny sprzęt – choć dostawy są rozłożone na lata – faktycznie zaczyna docierać do Polski. Już pod koniec 2022 r. otrzymaliśmy pierwsze egzemplarze czołgów K2 i armatohaubic K9. Do końca br. Wojsko Polskie ma dysponować 28 koreańskimi czołgami i 48 armatohaubicami.

W czerwcu dotarła do Polski także kompania (14 egzemplarzy) czołgów Abrams M1A1, a do końca roku planowana jest dostawa kolejnych 28 maszyn. W lipcu wylądował w Polsce Boeing 747-400F, przewożący dwa z 48 zamówionych samolotów FA-50. 7 sierpnia do Świdnika dotarł pierwszy z zamówionych przez Polskę śmigłowców morskich AW101.

Warte wspomnienia jest także wejście do służby w marcu niszczyciela min ORP "Mewa". Poligonowe testy i pierwsze strzelenie mają za sobą także dostarczone do Polski wyrzutnie (na razie jest to siedem egzemplarzy) M142 HIMARS.

Nie mniej ważny jest rozwój polskiego systemu przeciwlotniczego, budowanego w ramach programów Wisła, Narew i Pilica. Choć radary i centra przetwarzania danych są mniej efektowne od czołgów, wojna w Ukrainie pokazuje, że ich rola może być nawet większa.

Tym donioślejsze znaczenie ma pozyskanie przez Polskę systemu zarządzania walką IBCS (w pakiecie z Patriotami), czy nawiązanie współpracy z Wielką Brytanią w zakresie produkcji pocisków CAMM.

Polski przemysł zbrojeniowy

Z punktu widzenia długofalowych korzyści, także gospodarczych, znacznie ważniejsze od doraźnych zakupów wydaje się jednak uruchomienie w kraju rozwoju i produkcji sprzętu wojskowego. W perspektywie dziesięcioleci może się to okazać znacznie ważniejsze od wymuszonych rosyjską agresją, doraźnych zakupów.

AHS Krab
AHS Krab© Domena publiczna | Kevin Payne

Perłą w koronie polskiej zbrojeniówki wydaje się armatohaubica Krab. Choć powstała z zagranicznych komponentów – brytyjskiego systemu wieżowego i koreańskiego podwozia – zostały one znacząco zmodyfikowane i ulepszone w Polsce, dając w konsekwencji nową jakość.

Jej potwierdzeniem okazał się najtrudniejszy sprawdzian, najlepiej weryfikujący wartość sprzętu wojskowego: udział w prawdziwej wojnie. Nie konflikcie asymetrycznym czy misji pokojowej, ale w pełnoskalowym konflikcie, gdzie przeciwnikiem jest armia kraju, do niedawna uznawanego za drugie mocarstwo świata.

Krab nie tylko dowiódł swojej wartości, ale także pozwolił na zebranie bezcennych doświadczeń, które zostaną wykorzystane przy modernizacji czy projektowaniu nowej broni. Do odbiorców trafiają kolejne moździerze samobieżne Rak, a po wersji na podwoziu kołowym na wdrożenie czeka wariant gąsienicowy.

Wielkie nadzieje budzi opracowany szybko i za wyjątkowo niewielkie pieniądze bojowy wóz piechoty Borsuk. Zarówno Borsuk, jak i produkowane w Polsce na fińskiej licencji Rosomaki, będą uzbrajane w opracowaną w Polsce wieżę ZSSW-30, także plasowaną w światowej czołówce tego typu sprzętu.

MSBS Grot
MSBS Grot© Gov.pl

Wojsko Polskie jest ponadto przezbrajane na opracowane w Polsce karabinki MSBS Grot. Choć nie obyło się bez kontrowersji i "chorób wieku dziecięcego", stale udoskonalany Grot daje szansę na wyposażenie żołnierzy w dobrą broń strzelecką rodzimej produkcji. Jego modułowość pozwala na zaspokojenie różnorodnych potrzeb (poza podstawową wersją również karabinek wyborowy i maszynowy, a także wersja skrócona).

Rozwijamy też artyleryjską amunicję precyzyjną (APR – amunicja precyzyjnego rażenia) kalibru 155 i 120 mm oraz stworzyliśmy lekki pocisk przeciwpancerny Pirat (jego dalszy los jest jednak na razie nieznany).

Z ukraińskich doświadczeń pełnymi garściami czerpią twórcy przeciwlotniczego pocisku Piorun i jego następcy o nazwie Grzmot. Powstał system minowania narzutowego Baobab-K, system przeciwlotniczy Pilica/Pilica+, a stocznie opuszczają kolejne niszczyciele min projektu 258/Kormoran II.

O sukcesie może mówić także WB Group – polska firma odpowiedzialna m.in. za system kierowania ogniem artylerii Topaz oraz za całą rodzinę dronów, jak FlyEye czy amunicja krążąca Warmate. Polskie bezzałogowce zbierają doskonałe oceny od użytkowników w Ukrainie.

Problemy polskiej armii

Przywołując modernizacyjne sukcesy nie można jednak zapominać o nierozwiązanych problemach polskiej armii. Tym najbardziej palącym wydaje się obecnie brak wyszkolonych rezerw, przez co polityczne deklaracje o 300-tys. armii wydają się oderwane od rzeczywistości.

Wskazywanym przez ekspertów - jak gen. Bogusław Pacek - rozwiązaniem tego problemu wydaje się przywrócenie powszechnej służby wojskowej. Polityczny koszt takiej decyzji sprawia jednak, że jest ona spychana na kolejne lata albo, jak zauważa gen. Waldemar Skrzypczak, wprowadzana stopniowo w formie poboru selektywnego.

Ważną kwestią pozostają także finanse. Chodzi tu zwłaszcza nie o nowe zakupy, przedstawiane zazwyczaj jako duży, ale jednorazowy wydatek, ale o cały cykl życia sprzętu, z jego eksploatacją i modernizacją, które w ciągu 20-30 lat znacząco przewyższą koszt zakupu. Znaczna część tych środków zasili w przyszłości konta zagranicznych producentów sprzętu, zapewniających wsparcie eksploatacyjne i dostawy części.

Nie bez znaczenia jest także rosnący koszt "mikroflot". Prawdopodobnie najbardziej dobitnym przykładem są tu zamówienia śmigłowców. Do sił specjalnych trafiają Blackhawki, do kawalerii powietrznej AW149 i AW101, do marynarki AW101, a w roli maszyn szturmowych pojawią się w Polsce AH-64E

Choć każda z tych maszyn to sprzęt oceniany jako co najmniej dobry, to mnogość typów i podział zamówień sprawia, że eksploatacja staje się bardzo droga, logistyka skomplikowana, a ewentualne negocjacje z producentem trudniejsze z uwagi na brak efektu skali.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie