Grom, Piorun i Grzmot. Polska produkuje najlepsze pociski przeciwlotnicze świata
Wojna w Ukrainie przyniosła międzynarodową renomę dla polskiej broni. Obok powszechnie chwalonej armatohaubicy Krab, uznaniem cieszą się polskie przenośne zestawy przeciwlotnicze Piorun. Skąd w ogóle wzięła się ta broń i w jaki sposób Polska awansowała do wąskiego grona producentów najlepszych MANPADS-ów na świecie?
MANPADS, czyli przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy (man-portable air-defense system) to broń przełomowa – oddaje w ręce pojedynczego żołnierza skuteczne narzędzie do obrony przed przeciwnikiem, wobec którego wcześniej był niemal bezsilny – samolotom i śmigłowcom.
Pionierskie prace nad stworzeniem takiej broni prowadzili jeszcze w czasie II wojny światowej Niemcy, ale pierwszy, funkcjonalny MANPADS – amerykański FIM-43 Redeye – został wprowadzony do użytku ponad 20 lat później.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od tamtego czasu MANPADS-y na stałe zagościły na ramionach żołnierzy z wielu krajów świata. Powstało kilka głównych linii rozwojowych tej broni. Stany Zjednoczone rozwijają pociski z rodziny Redeye/Stinger, Wielka Brytania – pociski Blowpipe, Javelin (zbieżność nazwy z pociskiem przeciwpancernym jest tu przypadkowa), Starburst i obecnie Starstreak, Francja – rodzinę pocisków Mistral, Szwecja pociski RBS-70, RBS-90, a Rosja linię pocisków Strzała i Igła.
Na początku były Strzały
Na takim tle dorobek Polskiego sektora obronnego może wydawać się dość skromny, jednak pierwszy z opracowanych w Polsce MANPADS-ów – Grom – okazał się bronią na światowym poziomie. Prace nad nią rozpoczęły na początku lat 90. zakłady MESKO w Skarżysku Kamiennej.
Polskie przedsiębiorstwo miało już pewne doświadczenie w produkcji MANPADS-ów. Na potrzeby Układu Warszawskiego i eksport produkowały radzieckie zestawy Strzała-2M, ale bez kluczowych podzespołów – czyli bez głowic, układów naprowadzania i silników. Tej technologii Rosjanie strzegli bardzo pilnie i odmawiali przekazania czy sprzedaży nawet sojusznikowi, jakim wówczas była Polska.
Na podstawie posiadanych doświadczeń MESKO (we współpracy z około 40 różnymi firmami i ośrodkami naukowymi w Polsce) podjęło prace nad zbudowaniem całkowicie polskiego pocisku przeciwlotniczego.
Od Groma-I do Gromu
Pierwszy Grom – czyli Grom-I – został opracowany w 1995 roku i bazował na rozwiązaniach z radzieckiego zestawu 9K38 Igła. Jego opracowanie pozwoliło na zebranie wiedzy i doświadczeń, niezbędnych do produkcji sprzętu bazującego wyłącznie na rodzimych rozwiązaniach.
Taką bronią był dopracowany do końca XX wieku Grom – już bez dodatkowej litery w nazwie. Był on całkowicie polski, z opracowaną w kraju głowicą i układem naprowadzania.
Pocisk Grom – sekret skuteczności
Jednym z kluczowych udoskonaleń, wprowadzonych przez polskich inżynierów, był system chłodzenia detektora termicznego – bezpośrednio przed startem pocisku był on schładzany do -196 stopni Celsjusza, co zapewniało mu bardzo wysoką skuteczność i niewrażliwość na zakłócenia czy warunki pogodowe.
Polacy opracowali także układ logiczny MANPADS-a: operator wybiera, czy strzela do nadlatującego, czy też do oddalającego się celu, a oprogramowanie oblicza dla pocisku i celu optymalny punkt spotkania. Tuż przed samym trafieniem oprogramowanie ponownie zmienia punkt, w który ma uderzyć Grom – chodzi o to, aby pocisk trafił nie w najcieplejszy widoczny element, czyli dysze silnika, ale w sam silnik.
Dzięki temu rozwiązaniu mimo stosunkowo niewielkiej i lekkiej głowicy, polski pocisk jest bardzo skuteczny. Dowiódł tego podczas wojny w Gruzji w 2008 roku – na 12 (według innych źródeł - 13) wystrzelonych wówczas Gromów dziewięć trafiło w cel.
Co więcej, w czasie tego konfliktu był jedynym pociskiem, którego działania Rosjanie nie byli w stanie zakłócić – Grom nie dawał się zmylić pułapkami termicznymi, atakując zawsze samolot, a nie wyrzucane przez niego flary.
Grom-M, czyli Piorun
W latach 2010-2015 Grom został udoskonalony, a efektem modernizacji jest Grom-M, lepiej znany pod nazwą Piorun. Piorun ma większy zasięg, pozwala na wykrycie celu z większej odległości, może działać w nocy, a pocisk jest bardziej odporny na zakłócenia. Ważnym elementem jest także układ autoryzacji, dzięki któremu np. zdobyte przez przeciwnika Pioruny są dla niego bezużyteczne.
Lepsze parametry Pioruna to zasługa m.in. nowego silnika zasilanego bardziej kalorycznym paliwem. Zwiększony zasięg wykrywania celu uzyskano za sprawą nowych przyrządów celowniczych i dołożeniu szyny, pozwalającej na montaż dodatkowego celownika.
Ważną zmianą było także zastosowanie zapalnika zbliżeniowego, dzięki któremu Piorun może znacznie skuteczniej od Groma zwalczać mniejsze cele, jak drony czy pociski samosterujące.
Detonacja następuje wówczas nie po trafieniu w cel, ale w jego pobliżu, co przy zwiększonej do 2 kg masie głowicy bojowej zazwyczaj wystarcza do zniszczenia atakowanego obiektu. Zmieniono także czynnik chłodzący – stosowany w Gromie azot wymieniono na argon, których chłodzi fotodiodę o czterokrotnie większej niż dotychczas czułości.
Grzmot to następca Pioruna
Grom-M dowiódł swojej skuteczności podczas wojny w Ukrainie, a sława pogromcy rosyjskiego lotnictwa przyniosła falę zamówień zagranicznych. Pocisk ten nie jest jednak ostatnim słowem zakładów Mesko, gdzie trwają już prace nad jej kolejną wersją – pociskiem o nazwie Grzmot, który za około 18 miesięcy ma być gotowy do prób.
Nowe pociski, podobnie jak obecnie Pioruny, zostaną wykorzystane nie tylko w wersji naramiennych, pojedynczych wyrzutni, ale jako element różnych systemów przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu.
Należy do nich najniższa warstwa "Tarczy Polski", jak nazywana jest budowana obecnie, wielowarstwowa obrona przeciwlotnicza naszego kraju. Tworzą ją m.in. systemy Poprad czy Pilica (jak również Pilica+ czy Pilica 2+, jak roboczo nazywana jest wersja, która zostanie wyposażona w pociski Grzmot), w skład których wchodzą opracowane w Polsce pociski przeciwlotnicze.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski