Polskie zakupy broni w 2022 roku. Kosztowna droga do militarnej potęgi

Rok 2022 okazał się wyjątkowy dla polskiego wojska. Pod presją toczącej się za wschodnią granicą wojny politycy podjęli decyzje, z którymi kolejne ekipy rządzące zwlekały od kilkudziesięciu lat. Polska zbroi się w imponującym tempie, starając się w krótkim czasie nadrobić 30-letnie zaległości w modernizacji technicznej wojska. Jaką broń kupiliśmy w 2022 roku?

Pierwsze dostarczone do Polski czołgi K2
Pierwsze dostarczone do Polski czołgi K2
Źródło zdjęć: © Gov.pl
Łukasz Michalik

W 2022 roku modernizacja techniczna wojska polskiego nabrała nieprawdopodobnego tempa. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w ciągu zaledwie jednego roku wydarzyło się w tej kwestii więcej, niż wcześniej w całym XXI wieku, gdzie przez ponad dwie dekady Polska dokonała poza granicami kraju dwóch dużych zakupów.

Pierwszy, nazywany przez lata "kontraktem stulecia", dotyczył zakupu samolotów F-16. Drugi polegał na pozyskaniu licencji od fińskiej firmy Patria i rozpoczęciu w kraju produkcji kołowych transporterów opancerzonych Rosomak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do tych dwóch wielkich zakupów możemy doliczyć jeszcze pozyskanie z Niemiec czołgów Leopard 2 i rozpoczęcie po latach problemów dostaw Dywizjonowych Modułów Ogniowych Regina, w skład których wchodzą armatohaubice Krab.

Tymczasem w roku 2022 o planach dotyczących zakupów za miliardy złotych opinia publiczna była informowana często w odstępie zaledwie kilku tygodni. Wiele kontrowersji budził przy tym sposób, w jaki dokonywano wyboru sprzętu – zazwyczaj bez procedury przetargowej, w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej. Niezależnie od tego generacyjna zmiana sprzętu w Wojsku Polskim staje się faktem. Jaki sprzęt wojskowy kupiła Polska w 2022 roku?

Największe pod względem wartości zakupy uzbrojenia w 2022 roku
Największe pod względem wartości zakupy uzbrojenia w 2022 roku© Wirtualna Polska

Czołgi A1M2 Abrams

5 kwietnia 2022 r. minister obrony poinformował o podpisaniu umowy na zakup 250 czołgów Abrams M1A2 SEP v.3 za 4,75 mld dol. Co istotne, Polska nie kupuje po prostu 250 czołgów, ale cztery bataliony Abramsów, w skład których wchodzi określona liczba sprzętu.

To bardzo istotne zastrzeżenie, bo oznacza, że kupujemy gotowe do działania oddziały pancerne, wyposażone w pojazdy dowodzenia, wozy ewakuacyjne i wszelkiego rodzaju ruchome zaplecze, umożliwiające im skuteczną walkę. Skraca to czas formowania takich jednostek, a zarazem pozwala skorzystać z amerykańskich doświadczeń z ich eksploatacji.

Czołg M1A2 Abrams
Czołg M1A2 Abrams© Domena publiczna

Co więcej, w kwestii Abramsów na kwietniowej umowie się nie skończyło – na początku grudnia ujawniono zatwierdzony przez Departamen Stanu wniosek eksportowy, otwierający Polsce możliwość negocjacji zakupu kolejnych 116 czołgów Abrams.

W tym przypadku chodzi o nieco starszą wersję tych maszyn, pochodzących z rozformowanych oddziałów pancernych Korpusu Piechoty Morskiej. Kluczowym elementem tej umowy są jednak nie same czołgi, ale przede wszystkim ogromne ilości amunicji czołgowej, w tym najskuteczniejszych pocisków przeciwpancernych świata z rdzeniem ze zubożonego uranu.

Wyrzutnie rakiet K239 Chunmoo

Na wiosnę 2022 roku MON ogłosił sensacyjną wiadomość o zamiarze pozyskania 500 wyrzutni HIMARS. O skali zamówienia dobitnie świadczy fakt, że wcześniejsze, przedwojenne plany zakładały wzmocnienie polskiego wojska przez 20 takich wyrzutni, których zakup zaplanowano w ramach programu Homar.

Z czasem, poszukując możliwie szybkiego źródła dostaw sprzętu, MON zdecydował się zmienić amerykańskie HIMARS-y na południowokoreański odpowiednik w postaci wyrzutni K239 Chunmoo.

Jest to system koncepcyjnie zbliżony do amerykańskiego. Chunmoo również oferuje możliwość stosowania różnego rodzaju amunicji – od pocisków niekierowanych, poprzez amunicję kierowaną, po rakiety o zwiększonym zasięgu i – w przyszłości (trwają prace rozwojowe) – pociski balistyczne o zasięgu setek kilometrów.

Wyrzutnie mają zostać spolonizowane m.in. poprzez zastosowanie polskich podwozi marki Jelcz i integrację ze standardowym w polskim wojsku systemem kierowania ogniem Topaz, a elementy tej broni będą produkowane w Polsce. Nie jest przy tym jasny zakres kompatybilności (m.in. w zakresie amunicji) systemów Chunmoo i HIMARS, które – docelowo – mają być używane równolegle przez polskie wojsko.

Czołgi K2

Kolejnym wielkim zakupem w Korei jest 180 czołgów K2. Są one zaliczane do najnowocześniejszych czołgów świata, choć pod względem odporności prawdopodobnie ustępują czołgom Abrams. Ich atutem jest za to nieco niższa masa.

Kupione przez Polskę K2 zostały dostarczone w wariancie, zamówionym przez armię Korei. Docelowo czołgi mają zostać spolonizowane i dostosowane do polskich wymagań, Zakres polonizacji nie jest obecnie podany do publicznej wiadomości, jednak jednym z jej elementów będzie najprawdopodobniej wzmocnienie ochrony pancernej czołgów.

Samoloty FA-50

Koreańskie pochodzenie ma także 48 samolotów FA-50. To – w teorii – lekkie i tanie w eksploatacji maszyny, przeznaczone do mniej wymagających zadań. Dzięki nim najcenniejsze samoloty, jak F-16 i w przyszłości F-35 będą mogły zostać użyte podczas najtrudniejszych misji, gdy te o mniejszym stopniu komplikacji zostaną powierzone mniej zaawansowanym FA-50.

Teoretycznie założenia wydają się sensowne, jednak trzeba zastrzec, że pierwsza, 12-samolotowa transza FA-50 ma ograniczone możliwości, związane z zastosowanym radiolokatorem i niewielkim wyborem zintegrowanego z tym samolotem uzbrojenia. Ma się to zmienić w przyszłości, a 12 pierwszych samolotów tego typu ma zostać zmodernizowane do docelowego standardu FA-50PL, w którym ma zostać zbudowanych pozostałe 36 maszyn.

Armatohaubice K9

W 2022 roku zapadła także kontrowersyjna decyzja o zakupie w Korei 212 armatohaubic K9. Kontrowersje wynikają z faktu, że – wbrew pierwotnym informacjom – zamawiane przez Polskę armatohaubice K9 nie odbiegają możliwościami od produkowanego w Polsce i zweryfikowanego w walkach w Ukrainie Kraba.

Argumentem MON-u jest w tym przypadku tempo dostaw i zapewnienia, że zamówienie armatohaubic poza granicami kraju nie oznacza końca Kraba, który ma być produkowany w Polsce równolegle ze sprzętem koreańskim. Polsce decydenci przedstawili także ogólne plany dalszej współpracy z Koreańczykami, której efektem ma być opracowanie wspólnej armatohaubicy, łączącej najlepsze cechy i doświadczenia z eksploatacji Kraba i K9.

Śmigłowce AW149

Zestawienie największych zakupów z 2022 roku zamyka decyzja o pozyskaniu 32 wielozadaniowych śmigłowców AW149. Jest to rozwiązanie problemu, w jakim znalazło się polskie wojsko po zerwaniu umowy na dostawy przez Airbusa śmigłowców Caracal.

AW149 to nowoczesny śmigłowiec opracowany przez koncern Leonardo i produkowany od 2009 roku. Zamówione przez Polskę maszyny mają być produkowane w polskich zakładach Leonardo, czyli lotniczej wytwórni PZL Świdnik.

Zakupy innego uzbrojenia

Choć w 2022 roku największą uwagę przyciągały efektowne zakupy ciężkiego sprzętu, warto wspomnieć również o innych, często zaplanowanych na długie lata programach zbrojeniowych, które ruszyły z miejsca.

Prawdopodobnie najważniejszym z nich jest program Narew, którego celem jest budowa polskiej obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu. Jest on realizowany stopniowo, z etapem pośrednim w postaci "małej Narwi". Dzięki temu, zamiast czekać na docelowe pociski CAMM-ER, Polska rozpoczęła szybszą budowę przeciwlotniczego parasola, korzystając z dostępnych natychmiast pocisków CAMM o mniejszym zasięgu.

W 2022 roku rozpoczęto także realizację programu Miecznik, którego celem jest budowa przez Polskę trzech nowych fregat, bazujących na brytyjskim projekcie Arrowhead 140. Obok "Mieczników" Polska rozpoczęła także – we współpracy ze Szwecję – budowę dwóch okrętów rozpoznania sygnałowego (SIGINT).

Warta wzmianki jest także dość ogólna na razie deklaracja dotycząca zamiaru pozyskania śmigłowców szturmowych, czyli 96 egzemplarzy maszyn AH-64E Guardian, czyli nowej wersji słynnego śmigłowca Apache.

Rozwój polskiej broni

Obok planów pozyskania broni poza granicami Polski, wdrażane są także programu zbrojeniowe rozwijane siłami rodzimego przemysłu, jak choćby MANPADS Piorun, system przeciwlotniczy Pilica, bojowy wóz piechoty nowej generacji Borsuk, system wieżowy ZSSW-30 czy program Gladius, zakładający pozyskanie dronów uderzeniowych budowanych przez WB Electronics.

Pod koniec roku zakończyły się także testy polskiego radaru nowej generacji P-18PL, a wojsko poinformowało o odebraniu kolejnej stacji radiolokacyjnej TRS-15M Odra.

Warto przy tym zauważyć, że szczyt zakupów zbrojeniowych prawdopodobnie dopiero przed nami. Obecnie Polska przeznacza na armię ok. 2,2 proc. PKB. W roku 2023 wskaźnik ten ma sięgnąć 3 proc., co oznacza kolejne miliardy, przeznaczone na dalszą modernizację i rozbudowę polskiej armii.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie