Już nie ufają USA. Boją się o swoje F‑35

Niemieckie media oraz cytowani przez nie eksperci podają w wątpliwość słuszność wyboru myśliwców F-35 jako maszyn, które mają w niedalekiej przyszłości stanowić trzon lotnictwa bojowego tego kraju. Pojawiają się obawy dotyczące stosunków z amerykańską administracją i pytania, czy w razie kryzysu USA mogą zdalnie unieruchomić te samoloty.

Myśliwce F-35 na płycie lotniska
Myśliwce F-35 na płycie lotniska
Źródło zdjęć: © X, @visegrad24
Mateusz Tomczak

– Jeśli mamy się obawiać, że USA mogą zrobić z przyszłymi niemieckimi F-35 to, co obecnie robią z Ukrainą, możemy rozważyć rozwiązanie umowy – stwierdził cytowany przez "Bild" Joachim Schranzhofer, szef komunikacji w niemieckiej firmie zbrojeniowej Hensoldt.

Tego typu opinia nie jest odosobniona. Wcześniej w tym miesiącu w podobnym tonie wypowiedział się kanadyjski ekspert lotniczy Michael Byers, który zaapelował żeby Ottawa dobrze zastanowiła się na zakupem amerykańskich myśliwców.

Niemcy też zaczynają wątpić w sens zakupu F-35

Niemcy zdecydowały się na dość duży kontrakt. W 2022 r. podpisały umowę, na mocy której mają wzbogacić się o 35 myśliwców F-35. Amerykańskie maszyny zamówiono z myślą o zastąpieniu starzejącej się floty myśliwców Panavia Tornado. Produkcja pierwszego F-35 dla Niemiec wystartowała w lutym, ale cała flota pojawi się nad Odrą dopiero za kilka lat.

Ostatnie decyzje Donalda Trumpa ws. Ukrainy nasiliły jednak obawy w wielu krajach, że w razie konieczności mocarstwo zza oceanu może użyć "wyłącznika awaryjnego", unieruchomić F-35 danego państwa i tym samym narzucić mu swoją wolę. Chociaż istnienie takiej opcji nie zostało potwierdzone, a przez niektórych ekspertów jest nawet wykluczane, USA są w stanie zdalnie ograniczyć przynajmniej niektóre możliwości bojowe F-35. Joachim Schranzhofer wskazał chociażby na system planowania misji, do którego Amerykanie mają zdalny dostęp.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Możliwości F-35 zależne od humoru Amerykanów

- Jeśli postulujesz istnienie czegoś, co można zrobić za pomocą odrobiny kodu oprogramowania, taka opcja istnieje - powiedział z kolei analityk Richard Aboulafia w rozmowie z "Financial Times". Za przykład może służyć też sytuacja F-16 w Ukrainie. Po wstrzymaniu wsparcia z USA myśliwce mogły latać, ale gdyby Waszyngton nie wznowił współpracy z Kijowem, to ukraińskie F-16 stałyby się znacznie bardziej ułomne w zakresie walki radioelektronicznej.

- Większość europejskich sił zbrojnych jest w dużym stopniu uzależniona od USA w zakresie wsparcia komunikacyjnego, wojny elektronicznej i zaopatrzenia w amunicję w każdym poważnym konflikcie – zauważył Justin Bronk, starszy pracownik naukowy w RUSI (The Royal United Services Institute). Dodał, że w jego ocenie sprawiło to, że potrzeba istnienia "wyłącznika awaryjnego" stała się zbędna, ponieważ i bez niego USA mają dominującą pozycję.

Co zamiast F-35?

Niemieckie media podsuwają nawet alternatywy, jakie Berlin powinien rozważyć zamiast sięgania po F-35. Wskazują na myśliwce produkowane w Europie - francuskie Dassault Rafale oraz szwedzkie JAS 39 Gripen. Te ostatnie są bardzo wysoko oceniane przez wielu ekspertów. W opinii byłego konsultanta Pentagonu Reubena F. Johnsona są nawet lepsze niż F-35, a nie osiągnęły podobnego sukcesu głównie ze względów politycznych.

W kontekście obaw o podejście USA słabą stroną szwedzkich myśliwców mogłyby jednak okazać się silniki General Electric amerykańskiej produkcji. Na początku tego roku plany zakupu JAS 39 Gripen (zamiast F-16) ogłosiła Kolumbia. Do transakcji najpewniej jednak nie dojdzie, ponieważ Waszyngton nie zgadza się na wydanie licencji reeksportowej dotyczącej swoich silników.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militarialotnictwomyśliwce

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (32)