"Jest coraz silniejsza". Rosyjski ekspert wprost o polskiej armii
Cokolwiek mówią rankingi, polska armia z roku na rok jest coraz silniejsza. Nie ma w tym nic dziwnego – twierdzi Rusłan Puchow, rosyjski analityk wojskowy i dyrektor Moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii. Jego wypowiedź wyróżnia się na tle narracji, jaką można spotkać w ostatnim czasie w rosyjskich mediach.
Jak pisaliśmy niedawno na łamach WP Tech, pozycja polskiej armii spadła w ciągu roku o dwie lokaty w światowym rankingu siły militarnej. Obecnie zajmujemy 23. miejsce w zestawieniu Global Firepower. Fakt ten nie umknął rosyjskim mediom, na łamach których możemy przeczytać, że spadliśmy w rankingu pomimo przeznaczania coraz większych środków na obronność.
Nad przyczynami tego stanu rzeczy zastanawia się m.in. "Moskowskij Komsomolec", jeden z największych dzienników wydawanych w Rosji. "Komentatorzy w sieci nie przegapili okazji, aby zauważyć, że siła i potęga polskiej armii jest wyraźnie przesadzona. Sytuacja na pograniczu Polski i Białorusi jest tego bezpośrednim dowodem, ponieważ struktury siłowe nie są w stanie poradzić sobie z 3-4 tysiącami migrantów" – czytamy na stronie internetowej gazety.
Pod tym względem może zaskakiwać wypowiedź udzielona dziennikowi przez rosyjskiego eksperta ds. wojskowości Rusłana Puchowa. W jego opinii potencjał polskiej armii wyraźnie się zwiększa, a zarzuty dotyczące sytuacji na granicy są bezpodstawne.
Rosyjski ekspert o polskiej armii
– Wszystkie oceny i liczby są tylko konwencjami. Mamy tutaj pewną koncepcję, która nie zawsze całkowicie odpowiada rzeczywistości – mówi Rusłan Puchow w rozmowie z gazetą "Moskowskij Komsomolec". Ekspert zwraca uwagę, że od 2005 r. nasze państwo przeznacza coraz większe kwoty na obronność.
Dlatego, cokolwiek mówią rankingi, polska armia z roku na rok jest coraz silniejsza. Nie ma w tym nic dziwnego. Każde dawne imperium (Polacy, Duńczycy, Szwedzi) inwestuje w swoją obronność więcej niż kraje, które nie miały takiego statusu. Polska gospodarka jest zdrowa, więc mogą sobie pozwolić na takie wydatki – ocenia rosyjski analityk.
Odnosząc się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, podkreślił, że "żadna armia i żadne najlepsze służby specjalne" nie zdołają uporać się z migrantami natychmiast. – No chyba że zaczną strzelać z karabinów maszynowych dużego kalibru. Ale wszyscy chyba rozumiemy, że we współczesnym świecie nikt tego robić nie będzie – mówi Puchow.
Zakupy dla polskiej armii
"Moskowskij Komsomolec" wspomina, że Polska jest jednym z nielicznych państw NATO, którego wydatki na obronność wynoszą 2 proc. PKB. Podobną wartość podają niektóre polskie statystyki. Według serwisu Bankier.pl odsetek ten jest jednak mniejszy i wynosi w rzeczywistości 1,6 proc. Jak czytamy, "różnica bierze się z tego, co dana instytucja uznaje za wydatki obronne". Niemniej, jest to wartość, która plasuje Polskę na górze zestawienia Eurostatu oraz powyżej średniej w Unii Europejskiej.
Odnosząc się do wydatków na obronność, "Moskowskij Komsomolec" wspomina, że w 2019 r. Polska zakupiła amerykańską broń o wartości 11 mld dolarów (ok. 45,6 mld zł), w tym wyrzutnie rakiet, system obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce piątej generacji F-35.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisał umowę na zakup 32 samolotów F-35 pod koniec stycznia 2020 r. Pierwsze sześć samolotów trafi do amerykańskiej bazy. W latach 2024-2025 będą szkolić się na nich polscy piloci. Od 2026 do 2030 r. do Polski będą dostarczane kolejne maszyny: od czterech do sześciu rocznie. Polska na zakup myśliwców, zapasowych silników, symulatorów i pakietu szkoleń wydała 4,6 mld dolarów (ponad 19 mld zł).
Myśliwiec wielozadaniowy F-35 został zbudowany przez korporację Lockheed Martin w ramach projektu Joint Strike Fighter. Przy maszynie współpracowały BAE Systems i Northrop Grumman. Samolot jest napędzany silnikiem turbowentylatorowym, który pozwala mu osiągać prędkość maksymalną 1,8 Ma (2250 km/h).
Amerykański Patriot jest rakietowym systemem ziemia-powietrze na mobilnej platformie samochodowej. Jak czytamy na oficjalnej stronie MON, system będący częścią programu "Wisła", będzie "jednym z głównych elementów tworzących system Obrony Powietrznej kraju". W 2018 r. podpisano umowę na przeciwlotnicze i przeciwrakietowe zestawy średniego zasięgu systemu "Wisła – 1 Faza".
Jego podstawowym zadaniem będzie "zwalczanie taktycznych rakiet balistycznych krótkiego zasięgu (w tym manewrujących), rakiet samosterujących oraz pilotowanych środków napadu powietrznego w całym zakresie prędkości i wysokości lotu, wykorzystywanych przez lotnictwo taktyczne, jak również zwalczanie bezpilotowych statków powietrznych". Dostawa obu baterii jest planowana do końca przyszłego roku. Docelowo system ma osiągnąć pełną gotowość operacyjną na przełomie 2023 i 2024 r.