Niemcy wyciągają wnioski. Przyjrzeli się wojnie w Ukrainie

Niemcy planują w ciągu dekady podwoić swoje możliwości w przypadku lufowych i rakietowych systemów artyleryjskich w oparciu o wnioski płynące z Ukrainy. Przedstawiamy, co najprawdopodobniej pozyskają.

RCH 155
RCH 155
Źródło zdjęć: © YouTube
Przemysław Juraszek

11.04.2024 | aktual.: 11.04.2024 11:53

Jak stwierdził w rozmowie z hartpunkt.de Joe Weingarten, członek komisji obrony niemieckiego parlamentu, Niemcy muszą podwoić swój potencjał artyleryjski. Wyjaśnił, opierając się na sytuacji w Ukrainie, że "bez siły ognia wszystko jest niczym".

Celem zwiększenia potencjału jest zapewnienie każdej brygadzie wsparcia ogniowego na takich samych warunkach, jakie panują na szczeblu dywizji czy korpusu. Oznacza to potrzebę zwiększenia kadry z 3200 żołnierzy do 6000 oraz zwiększenie liczby lufowych systemów artyleryjskich z obecnych 120 sztuk do ok. 300 egzemplarzy oraz podwojenie obecnej liczby 40 systemów rakietowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ponadto Joe Weingarten wspomniana o zwiększeniu potencjału szkoleniowego w niemieckiej szkole artyleryjskiej w Idar-Oberstein oraz o potrzebie budowy rezerw operacyjnych i strategicznych zarówno w kontekście personelu, sprzętu i amunicji. Szczególnie z ostatnim zagadnieniem Niemcy mają ogromny problem, ponieważ jak przyznał, jeszcze w 2022 r. Frank Haun. szef koncernu KMW+Nexter Defense Systems, (KNDS) " Bundeswehra miała amunicji na maksymalnie dwa dni walki".

Można zakładać, że nawet mimo zwiększenia możliwości niemieckiego przemysłu produkującego amunicję dla Ukrainy, sytuacja nie uległa znaczącej poprawie.

Kołowa rewolucja artyleryjska co trafi wpierw do Ukrainy

Wypowiedz odnosząca się do systemów lufowych najpewniej odnosi się do rewolucyjnych armatohaubic RCH 155. Kontakt na ich dostawę ma według planów zostać podpisany jeszcze w pierwszej połowie 2024 r., a realizacja dostaw przypadnie na lata 2026 - 2031.

Jest to rewolucyjna konstrukcja wyznaczająca nowe standardy artylerii samobieżnej, ponieważ w przeciwieństwie do systemów takich jak choćby Krab, PzH 2000, Zuzana 2 czy CAESAR, nie wymaga zatrzymania i może strzelać podczas ruchu.

To w obliczu radarów artyleryjskich i systemów kierowania ogniem z nimi zintegrowanymi sprawia, że nawet krótka zwłoka w opuszczeniu pozycji strzeleckiej może skutkować zniszczeniem. Warto zaznaczyć, że nowoczesne systemy kierowania ogniem takie jak np. polski TOPAZ umożliwiają oddanie strzału do wykrytego celu nawet w ciągu paru sekund, bardzo zwiększając w ten sposób skuteczność ognia kontrbateryjnego.

Tymczasem RCH 155 może oddawać strzały przy poruszaniu się z prędkością 30 km/h co oznacza, że nawet w przypadku błyskawicznej reakcji artylerii przeciwnika w oparciu o radary artyleryjskie armatohaubica RCH 155 już nie będzie w strefie rażenia.

System ten składa się z podwozia transportera GTK Boxer i w pełni zautomatyzowanej wieży AGM, której automat ładujący ładuje zarówno pociski, jak i ładunki prochowe (te np. w także dysponującym automatem ładującym PzH 2000 są ładowane ręcznie), redukując obsługę do dwóch żołnierzy i otwierając perspektywy na planowane wersje zdalnie sterowane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

RCH 155 podczas testów

Armatohaubica wykorzystuje armatę kal. 155 mm o długości 52 kalibrów (ok. 8 m długości), charakteryzującą się szybkostrzelnością do 9 strzałów na minutę i możliwością oddania pięciopociskowej salwy w trybie MRSI gdzie wszystkie pociski spadają na cel niemal jednocześnie. Zasięg uderzenia zależy od rodzaju amunicji, waha się od 30 km dla standardowych pocisków typu DM121, przez 40 km dla pocisków z gazogeneratorem, aż do 60 km dla pocisków z dopalaczem rakietowym takich jak M549A1.

Ponadto podobnie jak PzH 2000, nowość jest zdolna do wykorzystania eksperymentalnych pocisków Vulcano 155 GLR, które mogą trafić nawet ruchomy cel na dystansie 70-80 km z precyzją poniżej 3 metrów przy zastosowaniu głowicy naprowadzającej SAL i obserwatora lub drona ze wskaźnikiem laserowym.

Warto również wspomnieć, że Niemcy nie będą pierwszymi użytkownikami tego systemu, gdyż pierwsze 18 egzemplarzy trafi do Ukrainy. Ta dostawa pozwoli też Niemcom przetestować innowacyjną armatohaubicę RCH 155, w jakich warunkach nie zapewnią standardowe testy i pozwolą uniknąć problemów, którymi obarczonymi są np. niezbyt odporne na trudy ciężkiej wojny PzH 2000.

Artyleria rakietowa mająca swoje korzenie w Izraelu

Z kolei w przypadku artylerii rakietowej Niemcy najpewniej wzbogacą swoje możliwości obecnie oparte o wyrzutnie MARS II systemami PULS (Precise & Universal Launch System). Został on zaprojektowany przez izraelską firmę Elbit Systems i w ramach współpracy jego elementy mają być produkowane w Europie na licencji, co jest rozwinięciem wieloletnich relacji przemysłu niemieckiego i izraelskiego.

Przykładowo, współpraca ta obejmuje m.in. licencyjną produkcję przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike-LR, znanych lokalnie jako MELLS oraz obecnie Niemcy bardzo mocno promują izraelski system obrony powietrznej i antyrakietowej Arrow-3.

Jedną z największych zalet systemu PULS jest jego wszechstronność oraz możliwość wykorzystania różnorodnych typów rakiet. System może być załadowany 18 pociskami Accular o kalibrze 122 mm i zasięgu 35 km, które podobnie jak polskie pociski Feniks są udoskonaloną wersją poradzieckich rozwiązań, 10 pociskami Accular o kalibrze 160 mm i zasięgu 40 km, czterema kierowanymi pociskami EXTRA o kalibrze 305 mm i zasięgu 150 km, lub dwoma pociskami balistycznymi krótkiego zasięgu Predator Hawk o kalibrze 370 mm, oferującymi zasięg do 300 km.

Te systemy pozwolą osiągnąć adekwatny do nowych zagrożeń i zadań poziom niemieckiej artylerii. Sam proces modernizacyjny można go porównać do ogromnego wzmacniania możliwości artyleryjskich w Wojsku Polskim, które także otrzymało i otrzyma w najbliższych latach nowoczesne systemy lufowe i rakietowe.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie