Więcej niemieckiej artylerii. Ukraina dostanie MARS II i PzH 2000
26.10.2022 18:08, aktual.: 28.10.2022 10:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niemcy po ostatnim spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim zdecydowały się podarować dodatkową artylerię rakietową oraz lufową. Wyjaśniamy, co te dary potrafią.
Niemcy wyślą Ukrainie dodatkowe dwie wyrzutnie MARS II oraz cztery armatohaubice PzH 2000, które dołączą do już wykorzystywanych systemów.
MARS II — niemiecka licencyjna wersja M270 MLRS
Systemy MARS II to produkowane na licencji przez niemiecki koncern KMW (współtwórca m.in. Leopardów 2) amerykańskie wyrzutnie M270 MLRS zdolne wystrzelić 12 pocisków rakietowych kal. 227 mm na dystans kilkudziesięciu kilometrów. Początkowo te systemy były projektowane do wykorzystywania amunicji kasetowej, której np. Niemcy się wyrzekły w ramach konwencji o zakazie użycia amunicji kasetowej.
Pozostało im więc dostosowanie wyrzutni MARS do pocisków GMLRS lub pocisków AT2 SCATMIN zawierających 28 przeciwpancernych min AT2, o których pisał Konrad Siwik. Do Ukrainy trafią więc kolejne koszmary rosyjskiej logistyki, czołgów oraz celów lekko opancerzonych zdolne razić cele na dystansie do 70-84 km lub 150 km w przypadku GMLRS-ER.
Problematyczne, ale bardzo nowoczesne PzH 2000
Panzerhaubitze 2000 to bardzo nowoczesny system charakteryzujący się zasięgiem 40-67 km (w zależności od stosowanej amunicji) i szybkostrzelnością sięgającą nawet i 10 strz./min, ale ukraińska załoga na opublikowanym nagraniu osiągała 7-8 strz./min. Niemiecki system pozwala nawet oddać pięć strzałów w trybie MRSI (multiple round simultaneous impact), kiedy to wystrzelone pociski spadają na cel niemalże jednocześnie, potęgując chaos i zniszczenia.
Ten 57-tonowy kolos dzięki silnikowi o mocy 1000 KM jest dość żwawy, ponieważ może się na drodze rozpędzić do 60 km/h oraz jest w stanie zająć lub opuścić stanowisko ogniowe w mniej niż minutę. Ponadto na pokładzie przewożony jest ładunek 60 gotowych do wystrzelenia pocisków, których załadunek trwa zaledwie 12 minut.
Jednakże okazało się, że bardzo intensywne prowadzenie ognia artyleryjskiego w Ukrainie, znacznie przekraczającego zalecenia producenta, doprowadziło do wyłączenia z akcji znacznej liczby PzH 2000, które musiały następnie zostać przetransportowane do Litwy w celu dokonania napraw. Z kolei trochę z mniej imponującą specyfikacją polskie Kraby, jak pisał Lukasz Michalik, lepiej zniosły trudy wojny artyleryjskiej na wschodzie.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski