Przyjrzeli się wojnie w Ukrainie. Wiedzą, jakiej broni nigdy nie kupią
Jak w swoje analizie wskazuje Defense Express, armie krajów NATO poszukujące nowego uzbrojenia coraz częściej zwracają uwagę na to, czy było ono wykorzystywane w Ukrainie i jak się tam sprawdziło.
Wprost mówią o tym m.in. dowódca armii Finlandii gen. Pasi Välimäki, a także dowódca duńskiej armii gen. dyw. Peter Harling Boysen.
Kraje NATO chcą broni sprawdzonej w Ukrainie
"Jeśli chodzi o nowe łańcuchy dostaw i nowe technologie, nigdy nie kupię niczego, co nie zadziałało na Ukrainie" – powiedział generał z Danii cytowany przez Defense Express.
Jako koronny przykład broni, która zawiodła w Ukrainie wymienia się rakietobomby GLSDB (Ground Launched Small Diameter Bomb). Amerykanie potwierdzili, że Rosjanie znaleźli sposób na zakłócanie sygnału GPS, co spowodowało, że kołowy błąd trafienia (CEP) wzrósł z kilku do kilkudziesięciu metrów. Przełożyło się to na konieczność wdrożenia poprawek i dodatkowych testów GLSDB.
Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje
Początkowo problematyczne dla ukraińskiej armii okazały się również niemieckie drony Vector firmy Quantum Systems, które nie dawały sobie rady z systemami walki elektronicznej Rosjan. Również w ich przypadku producent musiał wdrażać poprawki, po których drony Vector zaczęły wypadać na froncie znacznie lepiej.
Ta broń wypada w Ukrainie najlepiej
Z drugiej strony, od samego początku bardzo wysokie oceny za działanie w warunkach wojny w Ukrainie zbierają m.in. systemy przeciwlotnicze Patriot, IRIS-T oraz NASAMS, których skuteczność zestrzeleń rosyjskich celów szacowana jest w niektórych scenariuszach na nawet ponad 90 proc. Chwalone są również myśliwce F-16, które po kilku miesiącach od pierwszych dostaw stały się kluczowe dla ukraińskiego lotnictwa - obecnie wykonują już ok. 80 proc. wszystkich misji powietrznych.
"Dziś szereg zachodnich producentów broni, którzy dostarczają swoje produkty Siłom Obronnym Ukrainy, ma możliwość promowania ich dopiskiem »sprawdzone w boju«. Mówimy o testach i działaniu w naprawdę trudnych i ciężkich warunkach pola walki. Możemy już mówić o tym, że dla niektórych krajów taki dopisek staje się kluczowy w kontekście zakupu tej lub innej broni dla własnej armii" - podsumowuje Defense Express.