Przyjrzeli się wojnie w Ukrainie. Wiedzą, jakiej broni nigdy nie kupią

Jak w swoje analizie wskazuje Defense Express, armie krajów NATO poszukujące nowego uzbrojenia coraz częściej zwracają uwagę na to, czy było ono wykorzystywane w Ukrainie i jak się tam sprawdziło.

M1A1 Abrams podczas szkolenia, przed transferem do UkrainyM1A1 Abrams podczas szkolenia, przed transferem do Ukrainy
Źródło zdjęć: © 7th Army Training Command
Mateusz Tomczak

Wprost mówią o tym m.in. dowódca armii Finlandii gen. Pasi Välimäki, a także dowódca duńskiej armii gen. dyw. Peter Harling Boysen.

Kraje NATO chcą broni sprawdzonej w Ukrainie

"Jeśli chodzi o nowe łańcuchy dostaw i nowe technologie, nigdy nie kupię niczego, co nie zadziałało na Ukrainie" – powiedział generał z Danii cytowany przez Defense Express.

Jako koronny przykład broni, która zawiodła w Ukrainie wymienia się rakietobomby GLSDB (Ground Launched Small Diameter Bomb). Amerykanie potwierdzili, że Rosjanie znaleźli sposób na zakłócanie sygnału GPS, co spowodowało, że kołowy błąd trafienia (CEP) wzrósł z kilku do kilkudziesięciu metrów. Przełożyło się to na konieczność wdrożenia poprawek i dodatkowych testów GLSDB.

Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje

Początkowo problematyczne dla ukraińskiej armii okazały się również niemieckie drony Vector firmy Quantum Systems, które nie dawały sobie rady z systemami walki elektronicznej Rosjan. Również w ich przypadku producent musiał wdrażać poprawki, po których drony Vector zaczęły wypadać na froncie znacznie lepiej.

Ta broń wypada w Ukrainie najlepiej

Z drugiej strony, od samego początku bardzo wysokie oceny za działanie w warunkach wojny w Ukrainie zbierają m.in. systemy przeciwlotnicze Patriot, IRIS-T oraz NASAMS, których skuteczność zestrzeleń rosyjskich celów szacowana jest w niektórych scenariuszach na nawet ponad 90 proc. Chwalone są również myśliwce F-16, które po kilku miesiącach od pierwszych dostaw stały się kluczowe dla ukraińskiego lotnictwa - obecnie wykonują już ok. 80 proc. wszystkich misji powietrznych.

"Dziś szereg zachodnich producentów broni, którzy dostarczają swoje produkty Siłom Obronnym Ukrainy, ma możliwość promowania ich dopiskiem »sprawdzone w boju«. Mówimy o testach i działaniu w naprawdę trudnych i ciężkich warunkach pola walki. Możemy już mówić o tym, że dla niektórych krajów taki dopisek staje się kluczowy w kontekście zakupu tej lub innej broni dla własnej armii" - podsumowuje Defense Express.

Cyfrowy Polak
Cyfrowy Polak © Cyfrowy Polak
Są znani z F-35. Zbudowali superdrona
Są znani z F-35. Zbudowali superdrona
Drony-wabiki. Ukraińcy używają ich na froncie
Drony-wabiki. Ukraińcy używają ich na froncie
W lecący samolot coś uderzyło. Już wszystko wiadomo
W lecący samolot coś uderzyło. Już wszystko wiadomo
"Latający Kreml". Putin może polecieć do Budapesztu luksusową maszyną
"Latający Kreml". Putin może polecieć do Budapesztu luksusową maszyną
Arktyczny bastion Putina. Półwysep Kolski to okno na świat i atomowy śmietnik Rosji
Arktyczny bastion Putina. Półwysep Kolski to okno na świat i atomowy śmietnik Rosji
Jak dotrzeć do Urana w kilka lat? Naukowcy z MIT wskazują sposób
Jak dotrzeć do Urana w kilka lat? Naukowcy z MIT wskazują sposób
Chiny przywiozły z Księżyca zaskakujący materiał. Tego się tam nikt nie spodziewał
Chiny przywiozły z Księżyca zaskakujący materiał. Tego się tam nikt nie spodziewał
Kometa 3I/ATLAS jednak ma anty-warkocz. Nowe zdjęcia potwierdzają
Kometa 3I/ATLAS jednak ma anty-warkocz. Nowe zdjęcia potwierdzają
Odkryto rytualny kompleks w Jordanii. Pokazuje historię epoki brązu
Odkryto rytualny kompleks w Jordanii. Pokazuje historię epoki brązu
Nowy sprzęt dla Ukrainy. Chcą kupić śmigłowce
Nowy sprzęt dla Ukrainy. Chcą kupić śmigłowce
SpaceX straci kontrakt na lądowanie na Księżycu? Rewolucja w programie Artemis
SpaceX straci kontrakt na lądowanie na Księżycu? Rewolucja w programie Artemis
Pochodzi z 1944 r. Dostrzegli ją na froncie w Ukrainie
Pochodzi z 1944 r. Dostrzegli ją na froncie w Ukrainie
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Tech