Duży nocny atak Rosjan. Ten sprzęt ratuje sytuację Ukraińców
Rosjanie ponownie nocą zaatakowali Ukrainę chmarą dronów Shahed wspartymi pociskami manewrującymi. Ukraińcy chwalą się zniszczeniem wszystkich pocisków manewrujących i większości dronów. Wyjaśniamy, jak to osiągnięto.
Rosyjski atak był wymierzony w cele znajdujące się na terenie obwodu mikołajowskiego i odeskiego. Rosjanie wykorzystali tutaj 17 odpalanych z samolotów pocisków Kh-101, Kh-555/Kh-55, które zostały zestrzelone oraz 24 drony z rodziny Shahed, z czego przechwyconych zostało 18 sztuk.
Jest to najprawdopodobniej rosyjska odpowiedź na ukraiński atak kombinowany z wykorzystaniem dronów, starych przerobionych pocisków S-200 i nowoczesnych Storm Shadow na suchy dok w Sewastopolu, gdzie ofiarą zostały okręt desantowy i podwodny.
Zwalczanie ataków zawierających kilkadziesiąt celów o różnej charakterystyce i nadlatujących z kilku kierunków jest bardzo trudne bez posiadania zintegrowanego systemu zarządzania obrona powietrzną typu IBCS. Ukraińcy dają sobie jednak z tym radę całkiem nieźle. Warto jednak zaznaczyć, że Rosja wykorzystuje teraz bardzo proste irańskie drony wykorzystujące części, które każdy modelarz może dostać na rynku oraz pociski manewrujące z czasów ZSRR o zasięgu nawet ponad 2 tys. km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińska obrona przeciwlotnicza — skuteczna tarcza wsparta sprzętem z Zachodu
Ukraińska tarcza przeciwlotnicza składa się obecnie z mieszanki systemów poradzieckich i dostarczonych przez państwa Zachodu. W przypadku pierwszej grupy Ukraina ma coraz większy problem z pociskami do nich, ponieważ te były produkowane wyłącznie w ZSRR, a później Rosji. Sytuację ratują tutaj państwa pokroju Polski czy Jordanii.
Z kolei w przypadku drugiej kategorii z dostawami pocisków jest już lepiej, ale ograniczeniem jest stosunkowo mała liczba dostarczonych systemów. To właśnie te lepiej nadają się do zwalczania tak małych i trudnych celów jak drony i pociski manewrujące. Problemem jest jednak relacja koszt efekt, ponieważ strzelanie pociskami o wartości paruset tys. lub nawet ponad mln dolarów do celów za parędziesiąt tys. dolarów nie jest optymalnym rozwiązaniem.
Ukraińcy wykorzystują tutaj m.in. systemy NASAMS o zasięgu do 30 km (dysponują tutaj różnymi pociskami z rodziny AIM-9 Sidewinder lub AIM-120 AMRAAM), IRIS-T o zasięgu do 40 km w zależności od wersji (Ukraina otrzymała warianty SLM i SLS), Crotale-NG o zasięgu do 16 km czy Aspide 2000 o zasięgu ponad 25 km.
Do tego dochodzą artyleryjskie systemy przeciwlotnicze Gepard o zasięgu co prawda zaledwie 4/5 km w zależności od zastosowanej amunicji, ale umożliwiające eliminację celu w postaci drona lub pocisku manewrującego za parę tys. euro.
Z tego względu Gepardy lub będący ich następcą system Skynex są bardzo pożądane przez Ukraińców. Ponadto Ukraińcy starają się też wykorzystywać żołnierzy piechoty do polowania na drony za pomocą broni strzeleckiej bądź na pociski manewrujące za pomocą ręcznych wyrzutni typu MANPADS.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski