Niemiecki Gepard w akcji. Ukraińcy pokazali jego niszczycielską moc
05.12.2022 20:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraińcy bardzo chwalą sobie niemiecki Gepardy. Te działa przeciwlotnicze krótkiego zasięgu bronią ukraińskiego nieba m.in. przed dronami kamikaze. Mogą być jednak równie skuteczne w zwalczaniu rosyjskich pocisków manewrujących, czego dowodem jest pierwsze nagranie przedstawiające Geparda w akcji.
W lipcu 2022 r. do Ukrainy trafiły pierwsze niemieckie Gepardy, czyli działa przeciwlotnicze krótkiego zasięgu. Obecnie wiadomo, że Siły Zbrojne Ukrainy otrzymały od Niemiec 37 takich systemów przeciwlotniczych. Stanowią one wartościowe uzupełnienie ukraińskiej armii.
Niemieckie Gepardy były wielokrotnie chwalone przez Ukraińców za dużą skuteczność w zestrzeliwaniu nie tylko śmigłowców, ale także irańskich dronów pokroju Shahed-131/136. Okazuje się, że równie dobrze sprawdzają się w starciu z pociskami manewrującymi Ch-101 i Ch-555.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsze nagranie Geparda w akcji
Ukraine Weapons Tracker – konto na Twitterze śledzące konflikt w Ukrainie – opublikowało nagranie, na którym widać jak Flakpanzer Gepard skutecznie eliminuje zagrożenie w postaci rosyjskiego pocisku manewrującego.
"Dziś pojawił się pierwszy materiał filmowy przedstawiający dostarczony przez Niemcy Flakpanzer Gepard SPAAG używany przez siły ukraińskie, na którym widać, jak zestrzeliwuje on nadlatujący rosyjski pocisk manewrujący za pomocą dwóch działek automatycznych kalibru 35 mm" – czytamy w opisie nagrania.
Flakpanzer Gepard to stara, ale udana konstrukcja. System bazujący na podwoziu czołgu Leopard 1 został wprowadzony do służby w Bundeswehrze w 1976 r. Gepard jest wyposażony w dwie armatki Oerlikon KDA L/R04 35/90 kal. 35 mm, które mogą prowadzić ogień automatyczny na dystansie do 3 km przy szybkostrzelności nawet 550 pocisków na minutę. Ma on na wyposażeniu także dwa radary – pierwszy wykrywa cele, drugi zaś nakierowuje na nie ogień działek.
Konrad Siwik, dziennikarz Wirtualnej Polski