Włosi przekażą też system Skyguard-Aspide. Pomoże chronić ukraińskie miasta
Włochy oficjalnie zapowiedziały dostarczenie do Ukrainy systemu przeciwlotniczego Skyguard obok już zapowiadanego wcześniej systemu SAMP/T. Wyjaśniamy jego osiągi.
22.02.2023 13:10
O systemie przeciwlotniczym SAMP/T, który zostanie dostarczony później pisaliśmy już wcześniej, a teraz podczas konferencji włoska premier Giorgia Meloni zapowiedziała dostawę nieznanej liczby baterii systemu Skyguard-Aspide, który pomoże chronić ukraińskie miasta.
Włoska wersja tego systemu jako środki ogniowe wykorzystuje pociski Aspide 2000, a nie system artyleryjski w postaci znanych armat automatycznych Oerlikon GDF kal. 35 mm. Warto zaznaczyć, że Ukraińców nie będzie to nowość, ponieważ z identycznych pocisków korzysta hiszpański system już dostarczony do Ukrainy.
Konferencja w Kijowie z udziałem Giorgi Meloni i Wołodymyra Zełenskiego
Włoska wersja systemu Skyguard — przykład efektywnej modernizacji starego systemu
System został wprowadzony do służby w 1994 roku oraz aktualnie Włosi mają 24 baterie, które będą zastępowane przez nowszy system CAMM-ER. Skyguard-Aspide nie jest co prawda tak nowoczesny jak IRIS-T czy NASAMS, ale zapewni Ukraińcom lepsze osiągi niż systemy pamiętające czasy głębokiego ZSRR, do których zresztą brakuje amunicji.
Włosi wykorzystują część szwajcarskiego systemu Oerlikon Contraves Defence (dzisiaj będące częścią koncernu Rheinmetall) obejmującą centrum dowodzenia, radar wykrywania celów i radar kierowania ogniem, a efektory stanowią trzy wyrzutnie zawierające po cztery pociski Aspide 2000 będące głębokim rozwinięciem pocisków AIM-7 Sparrow.
Pociski Aspide 2000 dzięki zastosowaniu nowszego silnika rakietowego i poprawieniu systemu naprowadzania oferują wedle producenta o 40 proc. lepsze osiągi niż pierwotny pocisk Aspide będący licencyjną produkcją AIM-7 Sparrow. Ulepszony wariant poruszający się z prędkością Mach 4 (1361 m/s) ma oferować możliwości niszczenia celów na dystansie ponad 25 km za pomocą 35 kg głowicy odłamkowej.
Wadą systemu pozostaje jednak fakt, że opiera się on na półaktywnym systemie naprowadzania, gdzie radar kierowania ogniem musi oświetlać cel aż do chwili trafienia. Dzieje się tak, ponieważ głowica radiolokacyjna pocisku jest jedynie pasywna i nie ma własnego emitera jak w przypadku nowoczesnych rozwiązań. Pocisk naprowadza się więc na fale odbite od celu, a emiterem jest radar wyrzutni, co uniemożliwia zwalczanie kilku celów jednocześnie.
Naraża to też obsługę na atak samolotów dedykowanych do misji typu SEAD, ale Rosja mimo posiadania odpowiedniej broni nie ma samolotów i eskadr wyspecjalizowanych do przeprowadzania tego typu misji.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski