Polska jako zaplecze remontowe Ukrainy. Teraz są Kraby, a będą też Abramsy i Leopardy
Polska stała się - obok Czech i Bułgarii - głównym zapleczem remontowym dla walczącej Ukrainy. Nad Wisłą są naprawiane armatohaubice Krab, a do nich dołączą czołgi M1A2 Abrams oraz Leopard 2.
Jak podaje "The Wall Street Journal", w Polsce setki techników pracują nad jak najszybszym przywracaniem pełnej funkcjonalności bojowej uszkodzonym w Ukrainie armatohaubicom AHS Krab. Są one wykorzystywane na najcięższych odcinkach frontu, a Rosjanie mają je na priorytetowej liście celów, podobnie jak inne natowskie systemy o porównywalnych osiągach.
W przypadku innych systemów pokroju np. Dana lub Zuzana 2 remont jest prowadzony w Czechach bądź Słowacji, a dla PzH 2000 jest to Litwa. Jak wskazuje "WSJ", przywrócenie jednego Kraba do użytku to około dwa miesiące pracy i w ostatnich miesiącach naprawiono dziesięć armatohaubic AHS Krab.
Najgorszym przypadkiem była sztuka pozbawiona lufy i możliwe, że był to egzemplarz, o którym pisaliśmy jeszcze w październiku 2022 r. Ponadto Polacy służą też pomocą zdalną dla Ukraińców, tworząc swego rodzaju centrum pomocy, o którym pisał Łukasz Michalik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
F-16 - wielozdaniowe myśliwce Polskich Sił Powietrznych
Wkrótce do armatohaubic AHS Krab mogą też dość czołgi M1A2 Abrams oraz Leopard 2. Ich serwis według "WSJ" miałby się odbywać w Poznaniu, więc najpewniej chodzi o Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A (WZM). Te aktualnie zajmują się utrzymaniem w linii i modernizacjami używanych przez SZRP czołgów Leopard 2. Z kolei po dostawach czołgów M1A2 Abrams i południowokoreańskich K2 możliwości remontowe WZM najpewniej zostaną o nie rozszerzone.
Armatohaubice AHS Krab — polski bóg wojny
Wojna w Ukrainie przypomniała, że to artyleria jest bogiem wojny, który może sięgnąć tam, gdzie lotnictwo nie da rady ze względu na silną obronę przeciwlotniczą. Ponadto artyleria lufowa przy współpracy z dronami np. FlyEye i radarami artyleryjskimi Liwiec może także dokonać ataku szybciej, co ma ogromne znaczenie na współczesnym polu bitwy.
Zasięg też nie jest już ogromnym problemem, ponieważ, artyleria kal. 155 mm z armatą o długości 52 kalibrów przy wykorzystaniu pocisków z dopalaczem rakietowym typu M549A1 jest zdolna ostrzeliwać cele na dystansie nawet około 60 km. Z kolei w przypadku wykorzystania amunicji eksperymentalnej pokroju Vulcano, to ten jeszcze wzrasta do 70-80 km. Są to wartości nieosiągalne jeszcze parę dekad temu dla artylerii lufowej.
Istnieje też możliwość wykorzystania artylerii w formie łowcy czołgów dzięki nowoczesnym inteligentnym pociskom Bonus lub SMArt 155, których podpociski samodzielnie przeszukują konkretny teren i samodzielnie naprowadzają się na wykryte cele. Teoretycznie polski AHS Krab jest z nich w stanie korzystać po optymalizacji systemu kierowania ogniem, ale dotychczas widzieliśmy Kraby załadowane ekonomiczną słowacką amunicją OFd MKM lub nawet M107 z lat 60. XX wieku o zasięgu około 31 km.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski