Kolejny AHS Krab zniszczony. Walczył w okolicy Bachmutu
Aktualnie w okolicach Bachmutu trwają bardzo intensywne walki o pobliski Sołedar. Niestety w walkach za pomocą dronów Lancet-3 została zniszczona kolejna polska armatohaubica AHS Krab. Wyjaśniamy kulisy jej utraty.
12.01.2023 | aktual.: 12.01.2023 15:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sieci na Twitterze należącym do grupy analitycznej Ukraine Weapons Tracker pojawiło się nagranie przedstawiające zniszczenie jednego polskiego Kraba za pomocą dwóch dronów "kamikadze" Lancet-3 używanych przez jednostki specnazu, których zadaniem jest polowanie na sprzęt dostarczony przez państwa Zachodu. Byłaby to już czwarta bezpowrotna strata w walce (a łącznie piąta) armatohaubicy AHS Krab.
Pierwsza sztuka została porażona przez minę, a później wysadzona przez załogę. Drugą wyeliminował rosyjski Specnaz 24 listopada 2022 roku, a trzecia i czwarta zostały zniszczone pod koniec grudnia 2022 roku.
Na nagraniu widzimy dwukrotne trafienie Kraba Lancetem, ale za pierwszym razem zadziałał zautomatyzowany system gaśniczy, który stłumił pożar. Widzimy też, że ukraińska załoga uciekła, ale — czego już nie widać na nagraniu — wróciła po jakimś czasie, skoro opuszczony AHS Krab nie został trafiony drugi raz.
Najpewniej podczas powrotu załogi uszkodzoną armatohaubicą na tyły, ta została zaatakowana drugim dronem "kamikadze" Lancet-3, który tym razem doprowadził do pożaru i zapalenia się amunicji. Widać jednak, że przynajmniej czterech członków załogi zdołało uciec, zanim amunicja eksplodowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Armatohaubice z Zachodu priorytetowym celem Rosjan
Rosjanie dobrze wiedzą, że dostarczone przez Zachód lufowe systemy artyleryjskie typu AHS Krab, Zuzana 2, PzH 2000 bądź CAESAR oferują większy zasięg niż ich systemy, o czym pisał Lukasz Michalik. Z tego powodu zwalczanie natowskich systemów artyleryjskich jest dla Rosjan kwestią kluczową.
Przykładowo natowska artyleria wyposażona w systemy z armatami kal. 155 mm o długości 52 kalibrów mogą prowadzić ostrzał na odległość ~30 km już przy pomocy najtańszej amunicji pokroju DM121, OFd MKM lub nawet M107 z lat 60. XX wieku, co już wykracza ponadto, co oferują radzieckie/rosyjskie systemu typu 2S3 Akacja. Z kolei przy zastosowaniu pocisków z gazogeneratorem zasięg wzrasta do ~40 km, a przy pociskach z dopalaczem rakietowym M549A1 możliwe jest rażenie celów nawet na dystansie 60 km.
Jeśli do tego dodamy eksperymentalną amunicję podkalibrową typu Vulcano GLR, której skromna partia trafiła do Ukrainy, to zasięg rażenia może wzrastać do nawet 70-80 km. Ponadto natowska artyleria lufowa może także wyeliminować czołgi na danym obszarze dzięki amunicji Bonus lub SMArt, której podpociski samodzielnie wyszukują i punktowo atakują cele.
Liczba traconych armatohaubic AHS Krab może niepokoić na tle konkurencyjnych rozwiązań dostarczonych Ukrainie, ale pamiętajmy, że Krabów w Ukrainie jest kilkadziesiąt, a np. PzH 2000 dostarczono tylko 14 sztuk, których część dużo czasu spędzała w warsztatach. Warto jednak zaznaczyć, że te mają bardzo interesujący pakiet pancerza dodatkowego Igelpanzerung, który jak pokazuje jeden udokumentowany przypadek, skutecznie chroni przed dronami Lancet-3.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski