Polski rząd zamawia zdjęcia szpiegowskie całego świata
Ministerstwo Spraw Zagranicznych właśnie kończy przetarg na dostarczanie zdjęć satelitarnych z „gorących” rejonów na świecie, takich jak te objęte konfliktami czy kataklizmami. Podatnicy zapłacą za to 650 tysięcy złotych rocznie.
02.09.2011 | aktual.: 22.09.2011 12:35
To już drugie podejście do stworzenia bazy danych tego typu zdjęć. Poprzednią pilotował rząd Prawa i Sprawiedliwości i minister obrony narodowej Radosław Sikorski. Podpisano wtedy umowę z Satelitarnym Centrum Operacji Regionalnych, jednak SCOR ponoć się nie sprawdził i jest w stanie likwidacji. Nasze wojsko korzysta więc ze zdjęć dostarczonych przez sojuszników.
Radosław Sikorski wraca jednak do swojego pomysłu i chce go zrealizować taniej, niż poprzednio. Argumentuje to tym, że „minister spraw zagranicznych powinien mieć szybki, największy i najpełniejszy dostęp do wszelkich informacji mogących wpływać na sytuację międzynarodową i interesy Polski”. Pojawiają się jednak głosy sprzeciwu, gównie ze strony wojska, wywiadu, MSWiA oraz Ministerstwie Infrastruktury, które twierdzą, że im by się takie informacje bardziej przydały, niż MSZ.
Zdjęcia mają być dostarczane na bieżąco, w bardzo wysokiej rozdzielczości (możliwe wykrycie obiektów nawet o powierzchni 0,25m2. w terminie nieprzekraczającym 24 godzin. Mają służyć niezależnej weryfikacji drożności dróg ewakuacyjnych, dojazdowych na lotniska czy też zdatności samych lotnisk do lądowania samolotów.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Walka na szczycie: Google ostro krytykuje pozostałych gigantów"