Co dalej z programem Orka? Polska bez nowych okrętów podwodnych
Wymiana zdań pomiędzy byłym ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem i MON, do której doszło na platformie X, to dobra okazja do przypomnienia losów programu Orka. Choć Polska próbuje pozyskać nowe okręty podwodne od 20 lat, nowych jednostek jak nie było, tak nie ma. I – sądząc po działaniach MON – w najbliższej przyszłości raczej nie będzie.
"Czy prawdą jest, że Rada Modernizacji Technicznej odrzuciła rekomendacje Agencji Uzbrojenia w sprawie zakupu okrętów podwodnych w ramach programu Orka?" – zapytał Mariusz Błaszczak na X. MON szybko zdementował oskarżenia byłego szefa resortu, jednak dementi spotkało się z komentarzem ze strony cywilnego analityka, Jarosława Wolskiego.
Zwrócił on uwagę, że – choć MON formalnie nie zrezygnował z zakupu nowych okrętów podwodnych – to korzystając z zabiegów proceduralnych odsunął w czasie decyzję dotyczącą pozyskania nowych jednostek.
Oznacza to, że Polskie siły podwodne ograniczają się do jednego, starego okrętu podwodnego Orzeł. To zbudowana w 1985 roku jednostka typu Kilo, o długości 73 m i wyporności 3,1 tys. ton, uzbrojona w torpedy.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Ostatnim latom jego służby, przeplatanej remontami, towarzyszyły – dementowane przez MON - medialne spekulacje co do bezpieczeństwa załogi. O stanie okrętu dobitnie świadczy jednak fakt, że na początku 2024 roku entuzjazm wśród osób interesujących się Marynarką Wojenną wzbudził komunikat, że Orzeł może bezpiecznie się zanurzać.
Nawet gdy przyjmiemy, że jedyny polski okręt podwodny jest w doskonałym stanie technicznym, jest on zarazem jednostką mocno leciwą, a do tego osamotnioną. Jaka jest geneza polskiego problemu z okrętami podwodnymi?
Czas pomostowych Kobbenów
Wycofanie w 2003 roku dwóch starych okrętów podwodnych projektu 641 – ORP Wilk i ORP Dzik – spowodowało lukę w zdolnościach polskiej Marynarki Wojennej. Uzupełniono ją, pozyskując z Norwegii pięć małych i starych okrętów podwodnych typu Kobben – cztery do czynnej służby (ORP Bielik, Kondor, Sęp i Sokół) i jeden w roli pomocy naukowej i rezerwuaru części.
Były to niewielkie, zbudowane w latach 60. XX wieku jednostki o długości 47 metrów i wyporności nieprzekraczającej 600 ton.
Od początku zakładano, że Kobbeny to tzw. okręty pomostowe – rozwiązanie, które miało kupić Polsce czas potrzebny na pozyskanie nowych, docelowych jednostek. Eksploatacja Kobbenów – szacowana początkowo na około dekadę – miała pozwolić na szkolenie i utrzymanie kadr, niezbędnych do obsadzenia w przyszłości nowych okrętów.
Nic takiego nie nastąpiło. Kobbeny spełniły swoje zadanie, jednak upływający czas sprawił, że stopniowo wycofywano je z czynnej służby. Niestety, na wysokości zadania nie stanęli decydenci – niezależnie od barw politycznych kwestia nowych okrętów podwodnych (czy szerzej – modernizacji Marynarki Wojennej) była spychana na margines. W rezultacie Polska straciła 20 lat, a nowych okrętów podwodnych jak nie było, tak nie ma. Niezmiennie jest za to stary Orzeł.
Program Orka
Realną próbę zmiany tego stanu rzeczy podjęto w 2012 roku wraz z upublicznieniem "Koncepcji rozwoju Marynarki Wojennej". Przyjęty wówczas "Plan modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2013–2022" zakładał, że już w 2013 roku nastąpi podpisanie umowy na dwa nowe okręty podwodne, które podniosą polską banderę w 2022 i 2030 roku.
Nic takiego nie nastąpiło, a priorytetem stał się rozwój sił lądowych. Choć w kolejnych latach MON deklarował prace nad programem Orka, raportował serię spotkań "na szczeblu rządowym, wojskowym oraz przemysłowym", a nawet przedstawił krótką listę potencjalnych konkurentów (Scorpene, 212CD, A26), nie przyniosło to rezultatu w postaci nowych okrętów czy choćby umów na nie.
Stan nieformalnego zawieszenia trwał aż do maja 2023 roku, gdy minister obrony ogłosił zamiar rozpoczęcia wstępnych konsultacji rynkowych. Jedną z kluczowych informacji była wówczas deklaracja, że nowe okręty podwodne dla Polski mają być uzbrojone nie tylko w torpedy, ale również w "dalekosiężne pociski manewrujące".
Następstwem tej deklaracji była lista podmiotów, które wyraziły zainteresowanie udziałem w programie Orka:
- Aycomm Sp. z o.o.,
- Babcock International Group plc,
- FINCANTIERI S.p.A.,
- Hanwha Ocean Co, Ltd,
- Hyundai Heavy Industries Co, Ltd.,
- JFD,
- Naval Group,
- Navantia,
- SAAB Technologies Poland Sp. z o.o.,
- ThyssenKrupp AG,
- Volue Industrial IoT.
Orka w zawieszeniu
Choć od tamtego czasu minął już ponad rok, wśród wieści o programie Orka nie pojawiły się nowe konkrety. Powszechne zainteresowanie stanem realizacji "Orki" wzbudziła dopiero publiczna wymiana zdań pomiędzy MON i byłym szefem resortu obrony.
Trafnym podsumowaniem aktualnego stanu programu Orka wydaje się komentarz analityka Jarosława Wolskiego, który całą sytuację opisał słowami: "(…) nikt nie powie że likwiduje krytycznie ważne w Marynarce Wojennej zdolności, ale realnie powoli do tego to zmierza, bo kolejny rok Orka jest tam gdzie była - w zawieszeniu".
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski