Różowe samoloty w Rosji. Co to oznacza?

Do sieci trafiły zdjęcia satelitarne z rosyjskiej bazy lotniczej w Belbeku. Widać na nich dwa różowe myśliwce MiG-31. Najprawdopodobniej są to maszyny uszkodzone w trakcie majowego ataku, które armia przygotowuje do malowania.

Różowy MiG-31 w Rosji
Różowy MiG-31 w Rosji
Źródło zdjęć: © X
Norbert Garbarek

08.06.2024 | aktual.: 08.06.2024 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosjanie od początku wojny stosują mniej lub bardziej maskujące kamuflaże. W mediach społecznościowych wielokrotnie pojawiały się zdjęcia przedstawiające malunki przypominające samoloty na płytach lotnisk. Zwykle ma to na celu zmylenie przeciwnika i skierowanie ostrzału na obszar, w którym brak cennych maszyn.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że różowe MiG-i-31 widoczne na zdjęciach satelitarnych z Belbeku są malunkami na betonie. Tym razem jednak nie są to "zaczepki" stworzone dla Ukraińców, tylko prawdziwe samoloty, które są przygotowane do malowania. W dalszej kolejności – w zależności od stanu samolotu – mogą posłużyć w walkach lub zostaną wykorzystane jako wabiki.

Różowe samoloty są najprawdopodobniej tymi, które 15 maja uszkodzili Ukraińcy. Niespełna miesiąc temu armia obrońców zaatakowała bowiem Belbek (obok Sewastopola), a podczas ostrzału miały zostać zniszczone systemy przeciwlotnicze S-300/400 oraz wspomniane MiG-i-31. Niewykluczone więc, że widoczne dwa egzemplarze zostały uszkodzone do tego stopnia, że konieczne było ich ponowne malowanie lub posłużyły już jako "dawcy" części i w przyszłości zostaną wykorzystane jako sprzęt do wabienia przeciwnika.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Różowe MiG-i-31 w Belbeku

Samoloty pokryte różowym podkładem przed nałożeniem właściwej farby w Belbeku to MiG-i-31, które w odpowiednim wariancie (oznaczonym literą "K") stanowią jedną z groźniejszych broni, której Rosjanie mogą użyć przeciwko Ukrainie. Wynika to bowiem z faktu, iż MiG-31K może przenosić pociski Ch-47M2 Kindżał.

Historia tych samolotów sięga połowy lat 70. ubiegłego wieku. Wtedy też miał miejsce pierwszy oblot MiG-a-31, który poskutkował rozpoczęciem dwa lata później, w 1977 r., seryjnej produkcji kontynuowanej do połowy lat 90. MiG-31 to stosunkowo duży myśliwiec przechwytujący, bowiem rozpiętość jego skrzydeł sięga niemal 13,5 m (dla porównania F-16 ma skrzydła o rozpiętości 9,8 m), natomiast jego całkowita długość przekracza 20,5 m.

Ten poradziecki samolot napędzają dwie jednostki Sołowiew D-30F6, które generują ciąg na poziomie 93 kN każdy (ponad 150 kN z dopaleniem). Dzięki temu MiG-31 może osiągnąć prędkość przekraczającą 2,8 Ma, czyli ponad 3400 km/h. Jednocześnie pułap, na jakim może pracować, to niemal 21 km, zaś zasięg na pełnym zbiorniku paliwa sięga 5 tys. km.

Podstawowe uzbrojenie MiG-a-31 to standardowe sześciolufowe działko lotnicze GSz-6-23 z zapasem 260 sztuk amunicji. Na węzłach pod samolotem znajduje się jednak miejsce dla sześciu pocisków rakietowych o łącznej masie 9 ton oraz dwóch zbiorników paliwa. Wśród broni, którą może przenosić MiG-31, na największą uwagę zasługuje wspomniany Kindżał, do którego obsługi przystosowany jest wariant 31K. Ponadto w skład możliwego do przenoszenia uzbrojenia wchodzą rakiety R-73, Ch-58 oraz bomby z rodziny KAB.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski