Ukraina, poligon doświadczalny Zachodu. Wielki sprawdzian sprzętu i pomysłów
Wojna w Ukrainie, niezależnie od swojego tragicznego wymiaru, stała się dla Zachodu wyjątkową okazją do przetestowania techniki wojskowej i koncepcji jej użycia. To bezcenna wiedza, niemożliwa lub bardzo trudna do zdobycia w warunkach pokoju.
19.11.2023 | aktual.: 17.01.2024 13:19
Wojskowa pomoc dla Ukrainy, spływająca z różnych zakątków świata, to sprzęt dwojakiego rodzaju. Nie brakuje starej, wyeksploatowanej broni, której przekazanie walczącej Ukrainie jest równoznaczne ze "złomowaniem bojem", czego przykładem mogą być choćby stare transportery opancerzone M113.
To proceder opłacalny dla obu stron, bo z punktu widzenia Ukrainy lepszy jest sprzęt stary, niż żaden, a gąsienicowy transporter M113 – choć przestarzały i słabo opancerzony – jest dla żołnierzy zdecydowanie lepszą opcją niż cywilny pickup.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korzystają także darczyńcy, bo koszt przekazania starego sprzętu bywa niższy, niż koszt magazynowania czy utylizacji. Dobrym przykładem jest choćby przekazywana Ukrainie stara amunicja czy niespełniające współczesnych norm, a nadal skuteczne w walce granatniki, jak polski RPG-76 Komar.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Poligon doświadczalny
Do rąk ukraińskich żołnierzy trafia jednak nie tylko stary sprzęt, ale również najnowsze uzbrojenie – modele broni aktualnie produkowane i rozwijane, ewentualnie starsze warianty ciągle udoskonalanej broni, jak pociski przeciwpancerne Brimstone. To bardzo cenny dar, jednak jego przekazanie nie jest on wyłącznie gestem wsparcia, ale rodzajem transakcji.
Gdy na wschód dostarczane są kolejne transporty różnorodnej broni, na zachód płynie strumień danych, zbieranych przez Ukraińców podczas eksploatacji zachodniego sprzętu, a także zdobyczny sprzęt rosyjski.
Skomentował to m.in. cytowany przez serwis Defense One gen. Wiesław Kukuła, od 10 października 2023 roku Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
AHS Krab – broń sprawdzona w walce
Przykładem jest choćby los polskich armatohaubic Krab, których użycie w Ukrainie dobrze pokazuje, jak niewiele warte w ocenie jakości sprzętu są tabelki danymi technicznymi.
Teoretycznie mniej nowoczesny od niemieckich PzH 2000 polski AHS Krab okazał się lepszą bronią: mniej awaryjną, współpracującą z każdym rodzajem amunicji i lepiej znoszącą intensywną eksploatację.
Ale doświadczenia z Ukrainy pokazały coś jeszcze: głównym zagrożeniem dla armatohaubic okazał się nie – jak wcześniej sądzono – ogień artylerii przeciwnika, ale jego amunicja krążąca.
Choć błędne jest przekonanie, że każdy współczesny konflikt będzie wyglądał tak jak ten w Ukrainie, informacje o uszkodzeniach Krabów są dla Polski bezcenne. Pozwalają na modyfikowanie i lepsze zabezpieczenie tego sprzętu, co w razie ewentualnego konfliktu może ratować życie polskich żołnierzy.
Polska przewaga: dekada doświadczeń
Kolejnym przykładem są doświadczenia z użycia polskich bezzałogowców, jak WB Electronics FlyEye, które w warunkach wojny z Rosja sprawdziły się zaskakująco dobrze, również na tle zachodnich konkurentów. Polska przewaga przestaje dziwić, gdy przypomnimy, że sprzęt ten jest dostarczany Ukrainie od 2014 roku.
Jego obecna skuteczność to efekt niemal dekady doświadczeń, zbieranych nie tylko w laboratoriach i podczas testów, ale w czasie prawdziwej walki, gdzie przeciwnik nie stosuje półśrodków, bo próbując zakłócić działanie polskiego sprzętu walczy przecież o swoje życie.
Konflikt przynosi także inne, uniwersalne doświadczenia, dotyczące m.in. osobistego wyposażenia żołnierzy. Zupełnie inne wnioski przynosiły konflikty asymetryczne, gdzie siły interwencyjne miały nie tylko przewagę techniczną, ale również doskonale zorganizowany system ewakuacji medycznej.
Tymczasem wojna w Ukrainie pokazuje, że praktyka wyposażania żołnierzy w pojedyncze stazy (rodzaj opaski uciskowej) nie zdaje egzaminu. Gdy krwawe żniwo zbiera głównie artyleria, a szybka ewakuacja nie zawsze jest możliwa, wskazane okazuje się zaopatrywanie żołnierzy nie w jedną, ale w cztery stazy – po jednej dla każdej z kończyn.
Zachód korzysta z doświadczeń Ukrainy
Suma takich, na pozór drobnych doświadczeń, składa się na bezcenną wiedzę o realiach współczesnego, pełnoskalowego konfliktu. Ale nie tylko Polska wyciąga wnioski z wojny w Ukrainie. Podobne opinie prezentują także wojskowi i politycy choćby z Wielkiej Brytanii:
Wśród wartych uwagi wniosków jest m.in. częściowe odejście od obowiązującej od początku XXI wieku koncepcji, zakładającej budowanie przewagi poprzez tworzenie wyrafinowanego, bardzo skutecznego, ale jednocześnie drogiego sprzętu wojskowego.
Jak zauważył sekretarz Heappey, współczesne armie zamiast inwestować w nieliczne, drogie systemy, muszą skupić się na tańszej broni, stanowiącej dla przeciwnika wyzwanie przez samą liczbę i różnorodność.
Brytyjskie doświadczenia wskazują także na podatność systemu logistycznego na ataki precyzyjną bronią dalekiego zasięgu. W praktyce oznacza to, że równie ważne jak obrona przeciwlotnicza jest maskowanie i ukrywanie lokalizacji składów paliw, magazynów broni czy wojskowego sprzętu. Cytując Brytyjczyków, ukraińską lekcję dla sił zbrojnych można sprowadzić do zasady: "jeśli cię znajdą, nie żyjesz".
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski