Rosjanie sięgają po posiłki. Groźna artyleria rusza na front
Rosyjska armia może lada chwila zacząć korzystać z dotychczas niewidywanego na froncie systemu artyleryjskiego. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze egzemplarze 2S40 Floks z seryjnej produkcji zjechały z taśm rosyjskich zakładów zbrojeniowych i przeszły końcowe testy. Pewne właściwości tej broni mogą sprawiać, że będzie ona sporym problemem Ukraińców.
06.10.2023 | aktual.: 06.10.2023 15:23
Informacje o uzbrajaniu wybranych rosyjskich oddziałów w 2S40 Floks podała korporacja Rostec, zaczynają pisać o tym również ukraińskie media, w tym portal Militarnyi. Chociaż propaganda rozpowszechniana przez Moskwę często zaburza rzeczywisty obraz sytuacji na froncie, w tym przypadku doniesienia mogą być prawdziwie. Prototypowe egzemplarze 2S40 Floks testowano od lat, a w zeszłym roku rozpoczęła się masowa produkcja.
Nowy rosyjski system artyleryjski 2S40 Floks
2S40 Floks to moździerz kal. 120 mm z wbudowanym systemem kierowania ogniem. Został przystosowany do wykorzystywania nie tylko standardowych pocisków odłamkowo-burzących (w praktyce powinien być kompatybilny z amunicją dostępną w każdej innej rosyjskiej/radzieckiej artylerii tego kal.), ale również precyzyjnych pocisków Kitołow-2M przeciwko celom opancerzonym.
Zasięg rażenia dochodzi tu do kilkunastu km. Inny punkt specyfikacji 2S40 Floks może wyglądać z punktu widzenia Ukraińców zdecydowanie groźniej. Chodzi o szybkostrzelność, która w przypadku tego rosyjskiego systemu sięga nawet 10 pocisków na minutę.
Względem znacznie starszej artylerii wykorzystywanej przez armię Putina dużą różnicą jest tu poziom bezpieczeństwa zapewniany załodze, 2S40 Floks ma m.in. dobrze opancerzoną kabinę, podwozie zabezpieczone przed skutkami wybuchu min i system chroniący przed bronią chemiczną i biologiczną. Postawiono przy tym na kołowe podwozie ciężarówki Ural 4x4 i silnik o mocy 440 KM, 2S40 Floks ma rozpędzać się do nawet 85 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie uzupełniają artylerię
To kolejne w ostatnim czasie doniesienia skupiające się na Rosjanach i uzupełnianiu przez nich systemów artyleryjskich wykorzystywanych na froncie. We wrześniu po raz pierwszy zarejestrowano pojawienie się w Ukrainie rzadkiego moździerza 2S31 Wena.
Takie działania wynikają z faktu, iż systemy artyleryjskie są jedną z najważniejszych broni podczas trwającego konfliktu. Obydwie strony starają się jak najskuteczniej eliminować jednostki należące do drugiej strony, co, jak widać po posiłkach ściąganych przez Rosjan, Ukraińcom udaje się bardzo często. Dodatkowo dokonują oni wielu przejęć, zdobyli już ponad 250 rosyjskich systemów artyleryjskich, które wykorzystują na własne potrzeby.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski