Tajemnicza broń w USA? Transport zauważony w mocarstwie
Opublikowane w sieci zdjęcia pokazują rosyjskie systemy obrony powietrznej S-300 i Tor-M1 przewożonego na platformach kolejowych. Choć w teorii transport nie budzi podejrzeń, w praktyce jednak są to do złudzenia przypominające rzeczywiste makiety broni.
21.06.2023 14:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie wiadomo jaki jest cel transportowanych przez Stany Zjednoczone makiet rosyjskich systemów rakiet ziemia-powietrze. Jak zauważa jednak portal "Defense Romania", może to mieć związek z ćwiczeniami wojskowymi amerykańskich żołnierzy, choć nie wykluczone też, że wabiki mogą trafić do Ukrainy w ramach pomocy wojskowej.
Analitycy z profilu Clash Report na Twitterze zauważyli, że systemy są "niezwykle realistyczne". W sieci pojawił się też szereg podejrzeń dotyczących tego, do czego Amerykanie mogą potrzebować tak dokładnych makiet rosyjskich maszyn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wabiki czy makiety szkoleniowe? Rosyjska broń dostrzeżona w USA
Przede wszystkim należy podkreślić, że dmuchane atrapy są na froncie stosowane od lat. Doskonałym tego przykładem jest używanie atrap pancernych maszyn podczas II wojny światowej. Wówczas Brytyjczycy rozstawiali atrapy czołgów i artylerii, by zmylić przeciwników w kwestii wielkości i siły armii. Podobne działania z wykorzystaniem makiet przeprowadzali też Japończycy, jednak ich konstrukcje z uwagi na niską jakość wykonania były łatwe do wykrycia.
Dmuchane atrapy stosowane są na froncie po dziś dzień. Obrońcy rozmieszczają obecnie m.in. dmuchane HIMARS-y, które usilnie próbują niszczyć Rosjanie. Ostrzał wyglądającej jak rzeczywisty sprzęt makiety jest nieistotną stratą dla Ukraińców, ale za to ogromną dla Rosjan – a to z uwagi na wysokie ceny używanych pocisków.
Zaletą dzisiejszych atrap militarnych jest przede wszystkim ich doskonałe odwzorowanie. Należy zatem wskazać na obecność specjalnych nagrzewnic, które generują ciepło w miejscach, gdzie nagrzewają się prawdziwe maszyny. Producenci dokładnie kopiują nawet najmniejsze szczegóły czołgów, artylerii i innych kluczowych na froncie broni.
Zaobserwowane w Stanach Zjednoczonych makiety rosyjskich S-300 i Tor-M1 mogą w teorii trafić do Ukrainy, by stanowić wabik na Rosjan. Nie byłby to zaskakujący scenariusz w świetle tego, jak popularnym rozwiązaniem są tego typu konstrukcje w Ukrainie.
Z drugiej jednak strony, wysoka dokładność wykonania może sugerować, że armia USA przewozi atrapy do własnego użytku. W sieci nie brak głosów, że mocarstwo może pracować nad technologią opartą o AI. Ta może wymagać dokładnego odwzorowania maszyny, aby nauczyć się rozpoznawania wrogich obiektów. Armia może też wykorzystywać makiety do trenowania myśliwców – aby z jak największą dokładnością rozpoznawać cele.
Zobacz także
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski