Tarcza polskiego nieba. Mieszanka nowoczesności i poradzieckiego skansenu
Obecnie Polska intensywnie rozwija systemy przeciwlotnicze, ale na stan dzisiejszy wciąż w sporej mierze w użyciu są przestarzałe systemy poradzieckie w części zmodernizowane. Co chroni polskie niebo?
Obecnie konstruowany przekaz rządowy każde domniemywać, że Polska dysponuje wielowarstwowym systemem przeciwlotniczym. Ten faktycznie jest budowany, ale jego ukończenie zajmie jeszcze wiele lat i do tego czasu wciąż będą wykorzystywane poradzieckie systemy przeciwlotnicze. Aktualnie ochrona polskiego nieba wygląda, jak połączenie nowej marynarki i pocerowanego spranego t-shirtu. Prześledźmy strukturę przeciwlotniczą od najwyższego do najniższego piętra.
Obrona przeciwlotnicza średniego zasięgu
Tutaj Polska dysponuje systemami Patriot oraz S-200 Wega. Aktualnie dwie baterie systemu Patriot zostały pozyskane w ramach rozpoczętego w 2018 roku programu "Wisła" i są plany pozyskania dwóch kolejnych. Polskie Patrioty miały w latach 2022 - 2024 uzyskać gotowość bojową, ale ze względu na wojnę w Ukrainie proces najpewniej został przyspieszony. Warto zaznaczyć, że zakupiony przez Polskę system jest najnowszym na świecie i wyposażony w system IBCS oraz pociski PAC-3 MSE dedykowane zwalczaniu celów balistycznych.
System IBCS to nie tylko centrum kierowania systemu Patirot, ale rozwiązanie umożliwiające połączenie innych systemów i radarów w jedną sieć zarządzania obroną powietrzną całego kraju. Taka konfiguracja pozwala na znacznie szybszą i adekwatną reakcję w odpowiedzi na zagrożenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto zaznaczyć, że zasięg systemów przeciwlotniczych jest ograniczony, toteż Patrioty mogą chronić terytorium w odległości 40 -120 km od wyrzutni. W pierwszym przypadku mowa o celach pokroju pocisków balistycznych, a w drugim o samolotach wojskowych. Taki zasięg sprawia, że jedna bateria systemu Patriot może skutecznie chronić np. teren Warszawy i okolic.
Drugim systemem o teoretycznie o dużym zasięgu są stacjonarne systemy S-200 Wega z lat 60. XX wieku, które mogą razić cele na dystansie do 250 km. Warto jednak zaznaczyć, że ten system nawet pomimo modernizacji nadaje się jedynie do zwalczania dużych wolno lecących celów typu samolotów transportowych czy klasycznych bombowców strategicznych typu Tu-95. Te mają za zadanie zrzucać bomby z ery Stalina jak miało to miejsce w przypadku zakładów Azowstal.
Obrona krótkiego zasięgu
Tutaj sytuacja wygląda znacznie lepiej, chociaż to też mieszanka systemów. W przypadku poradzieckiego sprzętu mamy tutaj S-125 Neva SC o zasięgu do 25 km, których nieznana liczba trafiła do Ukrainy. To także system z lat-60. XX wieku zmodernizowany w latach 90. XX wieku. Modernizacja podniosła jego odporność na systemy walki elektronicznej (WRE) i poprawiła czas reakcji. Systemy S-125 Newa wsławiły się zestrzeleniem trudnowykrywalnego samolotu F-117, o czym pisał Łukasz Michalik.
Drugim reliktem w tej kategorii są systemy 2K12 Kub z tego samego okresu, umożliwiającym zwalczanie celów na dystansie do 24 km i na pułapie do 14 km. Systemy także były modernizowane. Na przełomie XX i XXI wieku Wojskowe Zakłady Uzbrojenia Nr 2 w Grudziądzu (WZU-2) eksperymentowały z integracją tego systemu z amerykańskimi pociskami RIM-7 Sea Sparrow / RIM-162 ESSM.
Trzecią pamiątką po epoce PRL-u są systemy 9K33 Osa wprowadzone do służby w latach 70. XX wieku. Był to pierwszy całkowicie autonomiczny system przeciwlotniczy, gdzie radar, wyrzutnia wraz z pociskami oraz centrum kierowania ogniem znajdowało się w jednym pojeździe. Zasięg wykrywania radaru Osy to około 30 km, a zwalczanie celów jest możliwe na dystansie do 15 km i pułapie 9 km w przypadku pocisków 9m33M3. Warto zaznaczyć, że nieznana liczba polskich Os wraz z pociskami trafiła do Ukrainy.
Z kolei w przypadku nowoczesnych systemów przeciwlotniczych reprezentantem jest program Narew, który obejmuje system zdolny zwalczać cele na dystansie do 25 km oparty o pociski CAMM brytyjskiego oddziału koncernu MBDA. Najnowsza umowa o wartości 10 mld zł, o której pisał Łukasz Michalik obejmuje dostawę w latach 2025 - 2029 44 wyrzutni wraz z zapasem pocisków.
Dołączą one do już wykorzystywanych w 18. Pułku Przeciwlotniczego z Zamościa trzech wyrzutni iLauncher na podwoziach Jelcza z systemem kierowania ogniem Zenit i radiolokatorem Soła określanym jako "mała Narew".
Najniższe piętro obrony przeciwlotniczej — dominacja nowości krajowej produkcji
Tutaj dominują nowe systemy będące w części przypadków głęboką modernizacją systemów poradzieckich. Przykładem udanej modernizacji starocia, jakim jest armata przeciwlotnicza ZU-23-2 są zestawy PSR-A Pilica przeznaczone do obrony punktowej.
Mamy tutaj parę armat kal. 23 mm zdolnych dzięki nowej amunicji razić cele na dystansie do 2,5 km oraz parę pocisków PPZR Piorun lub PPZR Grom o zasięgu kolejno do 6,5 i 5,5 km. Całość systemu została scyfryzowana i została wyposażona w głowicę optoelektroniczną z kamerą termowizyjną i dalmierzem laserowym. Istnieje też możliwość pojęcia zestawów sześciu Pilica do radaru kiedy to mogą działać automatycznie.
PSR-A Pilica w Siłach Zbrojnych RP
Podobną modernizację przeszła część wykorzystywanych w Wojsku Polskim zestawów ZSU-23-4 Szyłka. Poradziecka szyłka opierała się na zastosowaniu czterech armat kal. 23 mm naprowadzanych za pomocą radaru o zasięgu nieco 2 km, a polska modernizacja ZSU-23-4MP Biała z lat 2000 XXI wieku obejmuje poza zastosowaniem lepszej amunicji o podwyższonym zasięgu (do 3,5 km), także zastosowanie pasywnego systemu optoelektronicznego do wykrywania i namierzania celów. Ta modyfikacja czyni Białą odporną na atak za pocisków antyradiolokacyjnych. Ponadto na pokładzie znajduje się wyrzutnia PPZR Grom.
Bardzo ważne są także ręczne zestawy przeciwlotnicze PPZR Piorun bardzo dobrze sprawdzające się w Ukrainie nawet przeciwko najnowszym śmigłowcom pokroju Ka-52 Aligator. PPZR Piorun wprowadzony do służby w 2019 roku jest wersją rozwojową ręcznych zestawów przeciwlotniczych PPZR Grom z lat 90. XX wieku bazujących na radzieckich zestawach 9K38 Igła. Umożliwia on zwalczanie celów znajdujących się na dystansie do 6,5 km i pułapie do 4 km i jest też głównym efektorem systemów Poprad.
Niedawno pojawiła się też koncepcja wykorzystania w charakterze systemów klasy CIWS (Close-In Weapon System), czyli obrony ostatniej szansy wielkokalibrowych napędowych karabinów maszynowych WLKM 12,7. Koncepcja systemu o zasięgu do 2 km została zaprezentowana przez inżynierów Zakładów Mechanicznych "Tarnów" S.A. i Wojskowej Akademii Technicznej pod koniec 2021 roku.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski