Tarcza Polski i postsowiecki skansen. Polska obrona przeciwlotnicza i antyrakietowa
Od niemal dekady Polska realizuje ambitny program "Tarcza Polski", zakładający budowę wielowarstwowej, zintegrowanej ochrony przestrzeni powietrznej. Niestety, choć niektóre z tworzących go komponentów są już zamówione i produkowane, na razie Polska nie ma możliwości, aby skutecznie przeciwdziałać atakom takim, jakie w maju 2021 roku miały miejsce w Izraelu.
Tarcza Polski: systemy średniego zasięgu (MRAD)
Planowana Tarcza Polski ma składać się z trzech "warstw" – systemów o różnym zasięgu, stopniu skomplikowania i przeznaczeniu. Za pierwszą, zewnętrzną warstwę odpowiada program Wisła, czyli zestawy przeciwlotnicze średniego zasięgu (100 km i więcej).
Realizując jego założenia polskie władze zamówiły w 2018 roku amerykańskie zestawy Patriot, a w zasadzie kompletny system, składający się z wyrzutni rakiet, radarów i systemu dowodzenia.
Jego kluczową wadą, rzutującą na dostępność i liczbę wyrzutni, jest cena. Każda z najbardziej zaawansowanych rakiet PAC-3 MSE kosztuje nawet 6 milionów dolarów.
Oznacza to, że Polska będzie mieć ich ograniczoną liczbę, a obrona prowadzona z ich pomocą będzie bardzo kosztowna, a tym samym ograniczona do osłony najcenniejszych zasobów na ziemi, i niszczenia tylko priorytetowych celów w powietrzu.
Dlatego przewidziane jest uzupełnienie systemu o mniej zaawansowane wersje pocisków Patriot, a także tańsze pociski innych typów.
Tarcza Polski: systemy krótkiego zasięgu (SHORAD)
Drugą z planowanych warstw Tarczy Polski stanowi Narew. To nieokreślone na razie systemy o planowanym zasięgu co najmniej 25 km. Rozpoczęta w 2014 roku faza analityczno-koncepcyjnej programu zakończyła się wiosną 2021 roku, a jego realizacją ma się zająć – jak zapewnia minister obrony – Polska Grupa Zbrojeniowa.
Kluczowym komponentem systemu, obok systemu dowodzenia, będą pociski przeciwlotnicze. Polska planuje pozyskać licencję na nie od partnerów zagranicznych. Pod uwagę są brane m.in. pociski Barak-MX, Python-5, SkyCeptor, AMRAAM i CAMM.
Tarcza Polski: systemy bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD)
Trzecią i najniższą warstwę Tarczy Polski stanowią systemy bardzo krótkiego zasięgu. Ich przykładem jest budowany siłami krajowego przemysłu samobieżny zestaw przeciwlotniczy Poprad.
Systemy te mogą działać w pełni autonomicznie, niszcząc cele znajdujące się w zasięgu ich sensorów, jednak możliwe jest działanie także w ramach całego systemu obrony przeciwlotniczej, z którego Poprad otrzymuje dane o celach i polecenia otwarcia ognia.
IBCS – system dowodzenia
Obok pocisków przeciwlotniczych i radarów kluczowym składnikiem Tarczy jest system dowodzenia obroną powietrzną IBCS (Integrated Battle Command System). Często jest on wymieniany w kontekście pozyskania przez Polskę rakiet Patriot, ale jego znaczenie jest znacznie większe.
IBCS pozwala bowiem na kompleksowe zarządzanie "podłączonymi" do niego zasobami, ujednolicając i integrując informacje pozyskiwane z różnych, działających niezależnie od siebie źródeł.
W przypadku Polski w pierwszej kolejności IBCS zintegruje dwie najwyższe warstwy Tarczy, czyli Wisłę i Narew. Dzięki zintegrowanemu systemowi dowodzenia jedna wyrzutnia Patriot może atakować cel, który jest w jej zasięgu, ale z jakiegoś powodu jest niewidoczny dla jej radaru. Wystarczy, że "widzi" go inny radar współpracujący z IBCS – np. w samolocie F-35.
Optymalne wykorzystanie zasobów
IBCS pozwala też na optymalizację wykorzystania zasobów. Jeżeli w zasięgu kilku wyrzutni różnych rakiet pojawi się np. nieprzyjacielski dron, to IBCS będzie w stanie ocenić zagrożenie i samodzielnie wybrać najtańszy spośród efektywnych sposobów jego zniszczenia.
Dzięki temu najdroższa i najbardziej wyrafinowana broń – w tym przypadku pociski Patriot – będzie mogła zostać zachowana na najbardziej wymagające i najniebezpieczniejsze cele.
Warty wspomnienia jest także fakt, że planowanej, przyszłej integracji ICBS z polskimi sensorami ma – według rządowych planów – towarzyszyć rozwój niskokosztowego pocisku, przeznaczonego do niszczenia celów takich, jak pociski artyleryjskie, małe rakiety czy drony.
Przeznaczony dla Polski system IBCS jest już produkowany w zakładach Northrop Grumman w Huntsville w Alabamie, a jego wszystkie składniki wraz z oprogramowaniem mają być gotowe do końca czerwca 2026 roku.
Przeciwlotniczy skansen
Aktualnie użytkowane przez Polskę systemy obrony przeciwlotniczej to w zdecydowanej większości sprzęt niemal muzealny, opracowany przed wieloma dekadami w Związku Radzieckim.
Choć przed laty były to systemy nowoczesne i skuteczne (system S-125 zestrzelił nad Serbią trudnowykrywalny samolot F-117), obecnie - mimo modernizacji - wymagają zastąpienia. Pozostają w służbie głównie z powodu braku możliwej do szybkiego wdrożenia alternatywy. Są to systemy:
- S-200 Wega
- 2K12 Kub
- S-125 Newa
- 9K33 Osa
- małokalibrowe systemy artyleryjskie.
Grom/Piorun: polski as w rękawie
Ważnym atutem polskiej obrony przeciwlotniczej są produkowane w kraju systemy bardzo krótkiego zasięgu. To opracowane siłami polskiego przemysły pociski Grom, a także jego wersja rozwojowa i następca, wprowadzony do uzbrojenia w 2019 roku pocisk Piorun.
Są one bardzo wysoko oceniane przez specjalistów. To nie tylko światowa czołówka, ale być może – choć takie oceny zawsze obarczone są ryzykiem przyjętych kryteriów – najlepsze w swojej klasie pociski przeciwlotnicze na świecie. Są one stosowane w formie przenośnych zestawów przeciwlotniczych (rakieta wystrzeliwana z ramienia żołnierza), a także jako uzbrojenie zestawów Poprad i Pilica.