Desperacja Rosjan. Używają ponad 60‑letnich bomb do ataku na Mariupol
Wojna w Ukrainie to pasmo ciągłych upokorzeń Rosjan, a ostatnią ogromną stratą Rosji jest zatopienie przez Ukrainę flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej, czyli ciężkiego krążownika rakietowego Moskwa.
Teraz pojawiły się informacje o wykorzystaniu bombowców strategicznych w charakterze nosicieli przestarzałych bomb lotniczych mających ponad 60 lat. Jeden z można rzec nalotów dywanowych został uwieczniony na poniższym nagraniu gdzie celem był kombinat metalurgiczny Azowstal znajdujący się w oblężonym Mariupolu.
Bomby FAB 3000 - antyki wygrzebane z rosyjskich magazynów
Do ataku użyto bomb niekierowanych FAB 3000, które są konstrukcją o masie 3 ton, z czego około 1400 kg to ładunek wybuchowy. To bomby dedykowane niszczeniu fortyfikacji, mające zasięg rażenia wynoszący 46 m, a odłamki są groźne nawet na dystansie około 260 m.
Bomby tego typu powstały tuż po zakończeniu II wojny światowej, a ich ostatnie wykorzystanie miało miejsce podczas radzieckiej interwencji w Afganistanie. Poniższy mocno zardzewiały okaz został wyprodukowany w 1958 roku.
Trochę nowszy nosiciel
Powyższe zabytki były przenoszone przez bombowce Tu-22M3, będące modernizacją bombowca średniego zasięgu Tu-22 z czasów ZSRR, który został oblatany w 1969 roku. Jest to bombowiec mogący latać z prędkością naddźwiękową wykorzystujący skrzydła o zmiennej geometrii umożliwiające także lądowanie na stosunkowo krótkich pasach startowych w przeciwieństwie do klasycznych samolotów naddźwiękowych.
Zmodernizowany wariant charakteryzuje się dwukrotną prędkością dźwięku zapewnianą przez parę silników Kuznetsov NK-25 o maksymalnym ciągu 247.9 kN (z dopalaczem) i zasięgiem 7 tys. km. Ten może być jednak realnie większy dzięki możliwości tankowania w powietrzu.
Tu-22M3 waży około 58 ton, ale maksymalna masa startowa to 125 ton, z czego aż 24 ton może stanowić uzbrojenie. Warto jednak zaznaczyć, że użycie tych antycznych bomb jest groźne dla załogi. Te nie zostały zaprojektowane do zrzutu z naddźwiękowych bombowców, więc te muszą przed zrzutem zwolnić do 400-500 km/h. W innym przypadku różnice ciśnienia mogłyby wywołać eksplozję bomby jeszcze w luku bombowym.