Rosja nie wyniesie astronautów w kosmos. Poważne uszkodzenia
Wszystko wskazuje na to, że taka sytuacja nie miała miejsca od 1961 r. Start rakiety Sojuz-2 z Kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie zakończył się uszkodzeniem platformy startowej. Wstępne szacunki mówią, że naprawa może potrwać nawet dwa lata.
W ramach środowego, zdawałoby się rutynowego, startu rakiety Sojuz-2, na której szczycie znajdował się statek kosmiczny Sojuz MS-28 z trzyosobową załogą, wydarzyło się coś nieprzewidywalnego. O ile sam lot przebiegł bezproblemowo, a załoga już dotarła na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, o tyle stanowisko startowe, z którego zrealizowano start, doznało poważnych uszkodzeń.
"Wykryto uszkodzenia kilku elementów stanowiska startowego. Aktualnie trwa ocena stanu poszczególnych komponentów" - poinformował w lakonicznym komunikacie Roskosmos. Jak zapewniają przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej, wszystkie części zapasowe wyrzutni są dostępne, dzięki czemu ewentualne uszkodzenia powinny zostać szybko usunięte.
Jak jednak informuje w swoim wpisie Anatolij Żak, analityk rosyjskiego sektora kosmicznego, sytuacja jest nieco poważniejsza. Według pozyskanych przez niego informacji mobilna platforma serwisowa znajdująca się na stanowisku 31, z którego zrealizowano start rakiety wpadła do kanału odprowadzającego płomienie ze startującej rakiety.
Siłą rzeczy, wydarzenie to sprawiło, że jedyne aktywne stanowisko startowe, z którego Rosja jest w stanie wysyłać statki załogowe na Międzynarodową Stację Kosmiczną nie nadaje się do użytku.
Warto podkreślić, że już za 3 tygodnie, 21 grudnia z tego samego stanowiska w kierunku stacji kosmicznej miał polecieć statek transportowy Progress MS-33. Obecnie szansę na realizację tej misji wydają się mizerne. Według Żaka naprawa stanowiska startowego może potrwać nawet 2 lata, a nie wiadomo, czy Rosja jest w stanie wynosić statki załogowe lub transportowe z innej platformy startowej.