Kto umie liczyć do miliona

Kto umie liczyć do miliona
Źródło zdjęć: © Play

26.01.2008 12:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Miało być hucznie, głośno, miała być wielka feta. W minioną środę do sieci Play zalogował się milionowy posiadacz karty tego operatora. Jednak żałoba z powodu tragicznej śmierci żołnierzy w Mirosławcu pokrzyżowała plany telekomu.

Z tego samego powodu Play przesunął o tydzień mającą się dziś rozpocząć akcję promocyjną „Łap Łup”, która miała się odbywać w centrach handlowych. Pojawienie się milionowego użytkownika ogłaszano więc bez fanfar.

Nastrój zrobił się więc refleksyjny, więc zamiast na entuzjazm przyszedł czas na kilka refleksji. Przede wszystkim jak Play liczy posiadaczy własnych kart. O tym, że będzie miał ich milion do końca roku przedstawiciele operatora mówili albo w listopadzie, albo jeszcze w październiku 200. r. Tymczasem – teraz już oficjalnie – ogłoszono, że milion został przekroczony 23 stycznia 2008 r. Coś nie tak. Przypomina się historia sprzed kilku miesięcy. Play (który budując własną sieć 3G korzysta z infrastruktury GSM Plusa)
triumfalnie ogłosił, że po niecałych dwóch miesiącach od startu ma już 100 tys. abonentów. 2 dni później prezes Plusa (jeszcze wtedy Jarosław Bauc) powiedział, że to niemożliwe, że tylu użytkowników Play do sieci jego firmy się nie zalogowało. Coś więc Play ma kłopoty z matematyką.

Druga refleksja to taka, co wejście czwartego operatora dało. Analityk cytowany przez jeden z dzienników przekonywał, że może nie rozbił oligopolu, ale rzucił go na kolana. Nieszczęsny oligopol to trochę odgrzewany kotlet. Dla wyjaśnienia przypomnijmy –. gdy jeszcze nie było Play analitycy zarzucali Erze, wówczas jeszcze Idei i Plusowi, że stworzyli nieformalny oligopol. Każdy z nich kontrolował ok. 1/3 rynku, oferty były do siebie bardzo zbliżone. W zasadzie nie wybierało się między ofertami, a między prefiksami, jakie chciało się mieć przed numerem. Ale tamten schemat zburzyło w marcu 2004 r. wejście Heyah. Niskie ceny i inny pomysł na ofertę sprawiły, że „czerwona łapa” zdobyła milion abonentów w miesiąc, a start Heyah stał się synonimem początku obniżania cen za połączenia. Do argumentów o oligopolu nie ma co zatem wracać.

Co więc dało wejście Play? Na pierwszy rzut oka powrót do przeszłości. To właśnie od czasów Heyah operatorzy obniżyli ceny za połączenia, ale za to podnieśli ceny za telefony, które wcześniej subsydiowali. Zajęli się tym, do czego ich stworzono, czyli obsługą ruchu w sieci, a nie handlowaniem telefonami. Play oferuje telefony multimedialne z wysokiej półki w cenach, które znacznie odbiegają od ich realnej wartości rynkowej. Innym wnioskiem jest to, że choć wydawało się, iż nie ma miejsca na czwarty podmiot, to takowe się znalazło. Znajoma dziennikarka twierdzi, że gdyby Play oferował w sprzedaży iPhone’a to nie chwaliłby się dziś milionowym, a dwumilionowym użytkownikiem. Być może to pomysł dla szefów Play, choć o wprowadzenie iPhone’a walczą także partnerzy branżowi pozostałej trójki operatorów.

Skoro już jesteśmy przy pomysłach –. co łączy Heyah i Play? Poza odpowiedziami oczywistymi bardziej chyba powinno się zadać pytanie kto. Otóż obecny dyrektor ds. marketingu Play, który odpowiada za większość pomysłów tego telekomu był współtwórcą sukcesu … Heyah. Pewnie (choć to już tylko przypuszczenia autora) „ściągnął” do siebie tych, z którymi dobrze mu się wówczas pracowało. To zaś oznacza jedno – ta ekipa już raz pokazała, że umie namieszać. A skoro raz umiała, drugi zresztą też (chodzi o kampanię reklamową), to potrafi i raz jeszcze. Albo i niejeden raz. To zaś – jak w reakcji łańcuchowej – wyrwało z letargu pozostałych operatorów i zmusiło do bardziej aktywnej działalności. A to wszystko tylko nam abonentom i użytkownikom sieci komórkowych może wyjść tylko na dobre.

W niecały rok po pojawieniu się Play na rynku można oceniać pozytywnie. Ma niedociągnięcia –. niby operator młodzieżowy, multimedialny, a ma ofertę dla firm. Tylko która poważna firma chciałaby korzystać z usług telekomu, który ma ofertę dla dzieci jej prezesów, a nie dla nich samych. Przynajmniej tak to w reklamach wygląda. Tanie roamingi w wakacje dla kogoś, kto służbowo podróżuje po Europie przez cały rok też nie są wystarczającym wabikiem. Ale to są rzeczy, które można skorygować.

Prawdziwa weryfikacja jednak dopiero przyjdzie. Obecnie w Play najwięcej klientów to użytkownicy ofert pre-paid - 61. tys. 846 (73 proc. bazy). Z usług abonamentowych korzysta 229 tys. 874 klientów (27 proc. bazy). A wiadomo – klient pre-paidowy to klient niestały w uczuciach. Dziś jest, jutro go nie ma. Nie problem zdobyć milion użytkowników. Problem go utrzymać.

Marcin Kwaśniak

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także