Dziecko w internecie to tykająca bomba. Pilnuj go!

Dziecko w internecie to tykająca bomba. Pilnuj go!

Dziecko w internecie to tykająca bomba. Pilnuj go!
Źródło zdjęć: © Gizmodo.pl
12.11.2012 15:18, aktualizacja: 12.11.2012 15:48

Zdarza się, że dzieci korzystające z internetu bez nadzoru opiekunów, trafiają na niewłaściwe strony

- _ Przed wypuszczeniem dziecka z domu na podwórko, każdy rodzic recytuje zestaw rad i ostrzeżeń - "uważaj przed wejściem na jezdnię", "wróć przed 12:00" albo "nie ufaj nieznajomym". Niewielu dorosłych w podobny sposób postępuje w momencie, gdy dziecko zasiada przed komputerem czy bierze w dłoń smartfon lub tablet i uruchamia przeglądarkę internetową, czy komunikator _ - zauważa Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń z firmy ESET.

Konieczne jest uświadomienie dzieciom niebezpieczeństw, jakie mogą czyhać na nie w sieci. Internet to nie tylko klipy muzyczne w serwisie YouTube, czy najlepsi szkolni przyjaciele na Naszej Klasie czy Facebooku. To także miejsce, w którym przypadkowo można natknąć się na serwisy zawierające niecenzuralne i brutalne treści lub spotkać osoby, które mogą chcieć wyrządzić dziecku krzywdę. Mimo tego, jak wynika z badań przeprowadzonych w ubiegłym roku przez irlandzki oddział firmy ESET wśród 100. rodziców, bez nadzoru podczas korzystania z sieci pozostaje 27 proc. sześciolatków i siedmiolatków oraz 73 proc. szesnastolatków.

- _ Pomimo ogólnej świadomości zagrożeń, rodzicom najnormalniej w świecie odpowiada to, że ich dzieci zamykają się w swoich pokojach z komputerami, czy smartfonami. Angielskie powiedzenie mówi, że dzieci może być widać, ale nie może ich być słychać. I ogrom rodziców stosuje się do tej właśnie maksymy. To nie internet jest niebezpieczny podobnie, jak nie jest groźny alkohol, narkotyki, czy ciemne zaułki w parkach. Groźny jest brak rozmowy, brak zaufania i brak myślenia _ - zwraca uwagę Aneta Stremska, doktor socjologii Uniwersytetu Śląskiego i trener katowickiego ośrodka szkoleniowego ACS DAGMA.

Kamil Sadkowski z firmy ESET zgadza się z tą tezą. Według niego kluczowym aspektem skutecznego nadzoru nad poczynaniami dziecka w sieci jest odbywanie z nim regularnych i szczerych rozmów, podczas których powinny zostać ustalone reguły korzystania z komputera i internetu. W wypadku najmłodszych, kilkuletnich dzieci, dobrym pomysłem jest ustalenie zasady korzystania z sieci wyłącznie w obecności rodziców. Osobnym zagadnieniem rozmowy z nastolatkiem powinien być problem sekstingu - dzielenia się własnymi zdjęciami lub filmami o charakterze erotycznym z innymi osobami, najczęściej za pośrednictwem internetu lub wiadomości MMS. Tu, jak podkreśla doktor Aneta Stremska, istotne jest uświadomienie dziecku konsekwencji, na jakie może narazić je zabawa z wykorzystaniem własnego wizerunku. Warto uświadomić dziecku, że raz wysłana wiadomość ze zdjęciem może zostać przesłana przez odbiorcę dalej. W ten sposób zdjęcie lub film mogą trafić do osób, które nie powinny stać się adresatami danej korespondencji.

Rodzice, którzy obawiają się, że nie zapanują nad aktywnością swoich pociech w sieci, mogą dodatkowo zabezpieczyć komputer za pomocą jednego z dostępnych na rynku pakietów bezpieczeństwa z funkcją kontroli rodzicielskiej. W podobny sposób można zabezpieczyć smartfon, instalując aplikację ochronną, która zablokuje możliwość wysyłania i odbierania wiadomości MMS od nieznanych osób. W ten sposób wyeliminowane zostanie ryzyko uwikłania dziecka w problematyczną i stresującą sytuację, np. wynikającą z sekstingu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)