To tykająca bomba. Syberyjska tundra może zniknąć

Naukowcy alarmują, że syberyjska tundra może zniknąć do ok. 2500 roku, jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną drastycznie zmniejszone. Co więcej, topnienie występującej w tym regionie wiecznej zmarzliny może uwolnić do atmosfery groźne drobnoustroje i związki chemiczne.

Syberyjska tudnra może zniknąć do 2500 roku?
Syberyjska tudnra może zniknąć do 2500 roku?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Roger Tidman
Adam Gaafar

Nawet jeden z najbardziej optymistycznych scenariuszy zakłada, że do tego czasu może zniknąć ok. 70 proc. krajobrazu charakterystycznego dla syberyjskiej tundry. Jak zauważa ponadto serwis Live Science, stopnienie występującej tam wiecznej zmarzliny wiąże się z uwolnieniem do atmosfery ogromnych ilości zmagazynowanych gazów cieplarnianych, przyspieszając ocieplanie klimatu na całym świecie. Zagrożenia związane z tym zjawiskiem są jednak znacznie większe.

Rosja bez tundry?

"To było dla nas oszałamiające, gdy zauważyliśmy, jak szybko tundra zostanie zamieniona w zwykły las" – powiedział ekolog Stefan Kruse z Centrum Badań Polarnych i Morskich im. Alfreda Wegenera (AWI) w Bremerhaven w Niemczech. 

W ostatnich latach doszło do gwałtownego ocieplenia klimatu w Arktyce. W regionach polarnych proces ten postępuje ok. dwa razy szybciej niż w pozostałych częściach naszej planety. Według National Snow and Ice Data Center w latach 1960-2019 temperatura powietrza w Arktyce wzrosła o prawie 4 stopnie Celsjusza. Badacze wskazują, że wskutek zmian klimatu tundra cofa się na północ.

Zmiany te mogą wpłynąć na endemiczne gatunki zwierząt i roślin oraz ludy koczownicze. Przykładem są Nieńcy, naród uralski, którego członkowie zajmują się pasterstwem oraz polowaniem na renifery. Gdy tundra ustąpi miejsca modrzewiom, nie będą oni mogli prowadzić dotychczasowego trybu życia.

Tykająca bomba

Poważnym zagrożeniem jest także topnienie wiecznej zmarzliny. Dotyczy to nie tylko syberyjskiej tundry, ale również innych arktycznych regionów na naszej planecie. Naukowcy z Nature Climate Change ostrzegają, że w wyniku tego procesu może dojść m.in. do uwolnienia groźnych drobnoustrojów sprzed tysięcy lat. O skali zagrożenia świadczy fakt, że arktyczna zmarzlina obejmuje ok. 24 proc. ogólnej powierzchni lądów (dane za Uniwersytetem Śląskim).

Wśród zahibernowanych patogenów mogą znajdować się nieznane ludzkości wirusy oraz bakterie odporne na antybiotyki. To nie koniec zagrożeń. Badacze wskazują, że testy jądrowe prowadzone w tych rejonach przez Związek Radziecki doprowadziły do skażenia terenu. Topnienie zmarzliny oznacza zatem ryzyko wydostania się do atmosfery substancji promieniotwórczych.

Serwis earth.com zwraca jednak uwagę, że Sowieci nie są "jedynym winowajcą, który uczynił wieczną zmarzlinę przechowalnią niebezpiecznych substancji", gdyż dużą liczbę odpadów radioaktywnych wygenerował także amerykański ośrodek badawczy Camp Century na Grenlandii.

Wieczna zmarzlina kryje w sobie również ogromne ilości metanu. Ma to związek ze znajdującą się pod jej powierzchnią materią organiczną, która składa się m.in. ze szczątek zwierząt i roślin. Naukowcy twierdzą, że występują tam także rtęć i arsen. Do tego – jak czytamy na łamach serwisu eko.org.pl – "ilość węgla zgromadzonego w zmarzlinie jest większa od tej, jaką człowiek wyemitował do atmosfery od 1880 roku".

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski

newsklimatnauka
Wybrane dla Ciebie