Dlaczego na zdjęciach wyglądamy gorzej niż w rzeczywistości?

Dlaczego na zdjęciach wyglądamy gorzej niż w rzeczywistości?

Dlaczego na zdjęciach wyglądamy gorzej niż w rzeczywistości?
18.10.2010 15:17

Jeszcze wczoraj do klubu wychodził supersamiec tudzież superlaska. Więc dlaczego dziś wyglądasz na zdjęciach wrzuconych na FB przez okrutnych kumpli jak własna ciocia po maratonie?

Węszysz spisek - i słusznie. Zmowa sił natury i technologii sprawia, że własne oblicze oglądane w lustrze nijak się ma do oglądanego na fotkach. Nie ma w tym żadnej magii, jest smutna rzeczywistość.

Ten podły aparat
Jeśli kiedykolwiek byliście zdumieni tym, że znana z telewizji osoba w rzeczywistości okazuje się drobna, bardziej krucha lub niższa, mieliście do czynienia z efektem "dodającej kilogramów" kamery. Każdy wygląda na filmie i fotografiach na tęższego.

Obraz
© (fot. Gizmodo)

Paradoksalnie efekt pogrubienia pojawia się niezależnie od tego, czy stosujemy obiektyw szerokokątny czy wąskokątny. Zdjęcie wykonane aparatem z obiektywem szerokokątnym - jak sama nazwa wskazuje - opiera się na szerokim polu widzenia. Powstaje efekt rybiego oka, więc postaci na środku zdjęcia są szersze niż w rzeczywistości, zaś te na krawędziach są rozciągnięte.

Od razu można też na takim zdjęciu dostrzec efekt zaburzonej perspektywy. Obiekty zbliżone do obiektywu są większe niż w rzeczywistości, zaś postaci i przedmioty w tle - drobniejsze. Zazwyczaj fotografowane osoby znajdują się właśnie na pierwszym planie, więc nic dziwnego, że "puchną" w oczach.

Uważa się, że ładniej wypadamy na zdjęciach wykonanych teleobiektywami, które spłaszczają obraz i sprawiają, że elementy sylwetki, które znajdują się bliżej aparatu (na przykład piersi) wyglądają na nieznacznie drobniejsze. Warto więc zdobyć sławę, czekać, aż zainteresują się nami paparazzi i cieszyć pięknymi ujęciami.

Flesz także nie jest naszym sprzymierzeńcem. Uwypukla mniej kształtne elementy twarzy, które w normalnym świetle nie "wyskakują" tak, jak na zdjęciu. Ostre światło odbija się też od wilgoci na twarzy, o czym doskonale wiedzą osoby o tłustej cerze. Im dłuższy czas upłynął od ostatniego przemycia twarzy wodą (ewentualnie od ostatniej poprawki makijażu), tym grubszy filtr łoju na skórze, dla którego flesz będzie bezlitosny. Nie bez powodu w studiu telewizyjnym co chwilę pojawia się postać nakładająca na twarze uczestników programu kolejne warstwy pudru.

Lustro też nie jest bez winy
Warto też zauważyć, że własne oblicze zawsze oglądamy zniekształcone, ponieważ taki jest każdy widok w lustrze. Przede wszystkim, obraz, który widzimy, jest odwrócony. Jesteśmy więc przyzwyczajeni do nieco innego wizerunku od tego, który widzą nasi rozmówcy. Każda twarz jest mniej lub bardziej asymetryczna, więc odwrócona o 18. stopni może się wydać obca.

Wiele zmienia też perspektywa. W lustrze zazwyczaj oglądamy się z niewielkiej odległości, podczas gdy fotograf celuje obiektyw w naszą stronę oddalony o kilka kroków.

Autowizerunek
Słyszeliście kiedyś koleżankę spoglądającą na zdjęcie i mówiącą "Nie miałam pojęcia, że mój tyłek jest TAKI DUŻY"? Nawyk postrzegania swojego ciała wyłącznie z perspektywy od góry tudzież lustra sprawia, że każdemu własne ciało wydaje się na obrazie z aparatu "obce" i zniekształcone". Aby się o tym przekonać, warto poprosić znajomego o sfotografowanie całej naszej sylwetki z perspektywy gleby.

Oglądając się na fotografiach, szczególnie tych niepozowanych, mamy możliwość zobaczyć się takim/taką, jakim widzą nas inni. Grymasy, niedoskonałości (patrząc w lustro instynktownie prostujemy się i wciągamy brzuch), mniej atrakcyjny profil - to wszystko nie jest wynikiem złośliwości fotografa, tylko dziełem natury.

Co, jeśli na każdej fotce wypadacie świetnie i powyższe uwagi zupełnie was nie dotyczą? Gratulacje! Czas pędzić do agencji modelek. [John Herrman/giz]

wydanie internetowe www.gizmodo.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)