Czołg M1A1SA Abrams w Moskwie. Rosjanie się nad nim pastwią

Drugą "perłą w koronie" po Leopardzie 2A6 rosyjskiej wystawy zdobycznego sprzętu jest amerykański czołg M1A1SA Abrams. Podobnie jak przy niemieckim Leopardzie 2 Rosjanie musieli wygiąć lufę za pomocą dźwigu i ciężkiego ładunku.

M1A1SA Abrams w Moskwie podczas gięcia lufy.
M1A1SA Abrams w Moskwie podczas gięcia lufy.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Status-6 (Military & Conflict News)
Przemysław Juraszek

Rosjanie dowieźli zdobyczny czołg M1A1SA Abrams do Moskwy, gdzie dołączył do niemieckiego Leoparda 2A6. Mimo dość znaczących uszkodzeń to Rosjanie także i na amerykańskiej maszynie zastosowali metodę wygięcia lufy w dół za pomocą dźwigu i palety z ciężkim ładunkiem.

Zapewne tak jak tam Rosjanie nie mogli znieść widoku lufy odstającej w górę więc zdecydowali się ją zgiąć w dół. Powodem takiego czynu najprawdopodobniej była chęć nadania Abramsowi bardziej "upokarzającego" wyglądu.

Maszyna najprawdopodobniej po użyciu do celów propagandowych zostanie przekazana do rosyjskiego przemysłu, który będzie się starał np. skopiować strukturę pancerza aby wykorzystać go w czołgu T-14 Armata.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

M1A1SA Abrams - Rosjanie nie dowiedzą się wszystkich sekretów

Ukraińska armia otrzymała wersje czołgów M1A1 Abrams z lat 90. XX wieku, które zostały zmodernizowane na początku XXI wieku do standardu SA (Situational Awareness). Modernizacja ta wprowadziła nowoczesną optoelektronikę z celownikiem termowizyjnym o wyższej rozdzielczości oraz system zarządzania polem walki FBCB2 (Force XXI Battle Command Brigade & Below), który istotnie wpłynął na poprawę świadomości sytuacyjnej załogi.

Pamiętajmy, że załoga czołgu widzi świat tylko za pomocą peryskopów i wizjerów więc możliwość skorzystania z cyfrowej mapy, gdzie poza własną pozycją można zaznaczyć lokalizację innych sprzymierzonych czołgów oraz np. domniemaną lub ostatnią znaną pozycję przeciwnika to ogromna pomoc.

Warto też zaznaczyć, że dostarczone Ukrainie 31 czołgów M1A1SA Abrams nie zawiera tajnych wkładów pancerza ze zubożonego uranu tylko jakąś wersję pancerza kompozytowego odmiennego od tego stosowanego w polskich maszynach. Nie jest to najpewniej najlepsza wiadomość dla Ukraińców, ale w przypadku właśnie przejęcia maszyny przez Rosjan ci nie poznają najnowszych rozwiązań stosowanych w państwach NATO.

Pozostałe elementy specyfikacji technicznej Abramsów, takie jak wielopaliwowa turbina gazowa Honeywell AGT-1500 o mocy 1500 KM oraz armata M256 kal. 120 mm, pozostały bez zmian. Armata ta, będąca kopią tej z Leopardów 2 jest zdolna do wystrzeliwania pocisków ze zubożonego uranu, które skutecznie przebijają najnowsze rosyjskie czołgi typu T-90MT-80BWM, oraz pocisków programowalnych МK 324 Mod 0 (MP-HE-T) idealnie nadających się zwalczania nawet ukrytych w okopach lub budynkach żołnierzy.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariawojna w Ukrainieczołgi
Wybrane dla Ciebie