Duża strata Ukraińców. Rosjanie zdobyli amerykański czołg
29.04.2024 10:40, aktual.: 29.04.2024 11:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosjanom udało się po miesiącach prób odholować z linii frontu jeden z czołgów M1A1SA Abrams dostarczonych Ukrainie. Jest to duża strata dla Ukraińców, która prawdopodobnie wywoła niepokój w Waszyngtonie, gdyż Rosjanie będą mieli teraz możliwość dokładnego zbadania opancerzenia tych maszyn. Oto, czego mogą się dowiedzieć.
Rosjanom udało się zdobyć w okolicach miejscowości Berdyczów spalony wrak czołgu M1A1SA Abrams oraz pojazdy torujące M1150 (ABV) Assault Breacher Vehicle. To nie jest pierwszy raz, kiedy Rosjanie przejmują zachodni sprzęt wojskowy, w ich rękach znalazły się już między innymi bojowe wozy piechoty CV90, M2A2 Bradley ODS oraz czołg Leopard 2A6.
W związku z tym, zdobycie jednego z amerykańskich czołgów, z których kilka zostało już uszkodzonych lub zniszczonych, wydawało się tylko kwestią czasu. Ewakuacja ponad 60-tonowych wraków z tzw. szarej strefy, gdzie żadna ze stron nie ma przewagi, nie jest łatwym zadaniem. Możliwa jest ona dopiero po przesunięciu linii frontu, co udało się Rosjanom w regionie Berdyczowa.
Szkoda, że Ukraińcy nie dali rady całkowicie zniszczyć tego czołgu, na przykład za pomocą drona z ładunkiem wybuchowym, ale zachodnie konstrukcje nie są tak podatne na zniszczenia, jak te pochodzące z czasów radzieckich. Rosjanie prawdopodobnie wykorzystają przejęte próbki pancerza Abramsa do ulepszania swoich przyszłych konstrukcji, takich jak T-14 Armata, lub do opracowania nowych rodzajów kinetycznych i kumulacyjnych pocisków przeciwpancernych. Przejęty egzemplarz będzie zapewne pokazowym łupem podczas tegorocznej wystawy zdobycznego zachodniego sprzętu z okazji Dnia Zwycięstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybraliśmy Produkt Roku 2023
M1A1SA Abrams - oto czego mogą się dowiedzieć Rosjanie
Ukraińcy otrzymali wsparte TUSK-iem wersje czołgów M1A1 Abrams z lat 90. XX wieku, która została zmodernizowana na początku XXI wieku do wariantu SA (Situational Awareness). Modyfikacje obejmowały zastosowanie nowszej optoelektroniki, w tym celownika termowizyjnego o wyższej rozdzielczości oraz systemu zarządzania polem walki FBCB2 (Force XXI Battle Command Brigade & Below).
System ten miał za zadanie ułatwić orientację załogi na polu walki, umożliwiając między innymi zaznaczanie na cyfrowej mapie pozycji maszyn sojuszniczych lub przeciwnika. Czołgi M1A1SA otrzymały także najnowsze wówczas pakiety pancerza ze zubożonego uranu, jednak ta zmiana dotyczyła wyłącznie maszyn US Army.
Dla pozostałych klientów zagranicznych oraz, jak się okazuje, także dla Ukrainy, Amerykanie przewidzieli specyficzny wariant pancerza kompozytowego przeznaczony wyłącznie do wykorzystania w Ukrainie. Z tego powodu dostawa 31 sztuk czołgów do Ukrainy trwała tak długo, ponieważ wymagała przebudowy czołgów M1A1 Abrams w celu wymiany pancerza. Pancerz stosowany w ukraińskich maszynach różni się również od tego, który jest używany między innymi w polskich Abramsach.
Natomiast reszta specyfikacji tej amerykańskiej maszyny, takie jak wielopaliwowa turbina gazowa Honeywell AGT-1500 o mocy 1500 KM czy armata M256 kal. 120 mm o długości 44 kalibrów, która jest kopią armaty z Leopardów 2, pozostała bez zmian.
Armata ta może wystrzeliwać pociski ze zubożonego uranu, które bez problemu przebijają nawet najnowsze rosyjskie czołgi, takie jak T-90M i T-80BWM, oraz pociski programowalne МK 324 Mod 0 (MP-HE-T), które są bardzo skuteczne w eliminowaniu żołnierzy piechoty ukrywających się w budynkach czy okopach. Warto jednak pamiętać, że Abramsy, podobnie jak Leopardy 2, nie są cudowną bronią, jak opisywał to dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski