Czołgi M1A2 Abrams. Pojadą prawie na każdym paliwie
Amerykańskie czołgi M1A2 Abrams są jedną z niewielu konstrukcji na świecie wykorzystującą jako napęd turbinę gazową. Wyjaśniamy kwestię stosowanego paliwa.
Czołgi M1A2 Abrams są wyposażone w turbinę gazową Honeywell AGT-1500 o mocy 1500 KM. Turbiny gazowe nie są najczęściej wykorzystywanym napędem w czołgach, ale mają wiele zalet.
Największą z nich, w porównaniu do silników diesla, które by uzyskać odpowiedni moment obrotowy wpierw muszą się wkręcić na obroty, jest dostępność mocy już od "zera" . Sprawia to, że czołg wykorzystujący turbinę gazową jest o wiele bardziej ruchliwy i może np. szybciej wycofać się za rozstawioną przez granaty zasłonę dymną lub inną przeszkodę terenową.
W czasie walki zwłoka nawet o sekundę może decydować o zostaniu trafionym przez np. nadlatujący przeciwpancerny pocisk kierowany (ppk). Przykładowo, poniżej mamy przypadek uniknienia ppk przez ukraiński transporter opancerzony BTR-80, gdzie od tragedii dzieliły dosłownie sekundy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest to główny powód, dlaczego np. czołgi M1A2 Abrams oraz niektóre warianty T-80 zostały wyposażone w turbiny gazowe. Te jednak mają też swoje minusy. Należą do nich wysoka temperatura spalin oraz gorsza efektywność, przez co czołg z turbiną gazową pokona znacznie mniej kilometrów na jednym baku.
Dobrze pokazały to szwedzkie testy czołgów z lat 80. XX wieku, gdzie rywalizowały Leopard 2, Leclerc i M1A2 Abrams. W teście autonomii operacyjnej M1A2 Abrams zużywał 14,7 litrów paliwa na jeden kilomentr, podczas gdy europejski Leopard 2 z dieslem zużywał 7,2 litra oleju napędowego na kilometr.
Honeywell AGT-1500 - serce M1A2 Abrams, które zaspokoi się prawie czymkolwiek
Czołgi M1A2 Abrams są wyposażone w turbinę gazową Honeywell AGT-1500 o mocy 1500 KM, która jest jednostką wielopaliwową. Oczywiście ta wymaga wcześniej dostrojenia do danego paliwa przez mechaników, ale będzie działać bez problemów na paliwie lotniczym. dieslu, a nawet na benzynie.
Jednakże w przypadku Abramsa przyjęło się, że potrzebne jest paliwo lotnicze, ponieważ z niego korzysta US Army. Nie oznacza to jednak wymogu jego stosowania przez inne państwa. W przypadku Amerykanów ułatwia to logistykę, ponieważ najbardziej "paliwożerne" sprzęty (czołgi oraz lotnictwo) wykorzystują identyczne paliwo.
Nie ma więc sytuacji, że np. lotnictwo nie ma paliwa, podczas gdy okoliczna jednostka pancerna ma jego nadmiar. Z kolei w przypadku Ukrainy czołgi M1A2 Abrams jeździłyby na tym, co akurat byłoby dostępne.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski