Co łączy Erę z Jerzym Dudkiem

Co łączy Erę z Jerzym Dudkiem
Źródło zdjęć: © AKPA

10.08.2007 11:27, aktual.: 10.08.2007 16:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Złośliwi powiedzą, że reklama. To fakt – nasz najbardziej znany obecnie bramkarz reklamował tego operatora przed Mundialem w Korei i Japonii w 2002 r. Ale między Jerzym Dudkiem, a Polską Telefonia Cyfrową (Era i Heyah) można doszukać się jeszcze jednej zbieżności.

Kiedy w maju w 200. roku w finale Ligi Mistrzów w ostatniej serii Jerzy Dudek obronił rzut karny Andrija Szewczenki i dzięki temu jego Liverpool triumfował nikt nawet nie przypuszczał, że polskiego bramkarza w ciągu następnych dwóch lat zamiast kolejnych triumfów czeka bolesny upadek. W marcu 2004 r. PTC wprowadziła na rynek Heyah. Pomysł był strzałem w dziesiątkę, w miesiąc zdobyła milion abonentów, dzięki czemu cała PTC wyraźnie zdystansowała i Plusa i wówczas jeszcze Idee (dziś Orange)
pod względem liczby aktywnych kart SIM. Wejście Heyah do dziś jest synonimem rozpoczęcia obniżania cen za połączenia przez operatorów komórkowych. Dziś PTC liże rany i z zazdrością patrzy na plecy uciekających obu konkurentów, którzy wcale nie mają zamiary zwalniać tempa. Jak to się stało, że niezagrożony wydawałoby się lider w tak krótkim czasie musi zacząć gonić pozostałą dwójkę?

Tak jak katem Dudka był trener Rafael Benitez, który nie chcąc widzieć zasług Polaka postawił na Jose Reinę, tak katem PTC stali się …. jej właściciele. Zamiast psuć maszynkę do robienia pieniędzy i nie grzebać w czymś co działa i przynosi efekty (finansowo PTC była najlepsza, pod względem abonentów na początku 2005 r. miała 8,1 mln abonentów, podczas gdy Idea i Plus niecałe 7 mln) grzebać zaczęli. A konkretnie zaczęli się kłócić kto jest właścicielem. Fakt – trudno się im dziwić, jeśli wartość PTC była liczona w miliardach złotych. I to w nie w kilku, a kilkunastu. Z drugiej strony na konflikcie między francuskim Vivendi Universal, a osobami i firmami skupionymi wokół Deutsche Telekom najbardziej straciła sama PTC. Efekt był taki, że klincz wśród udziałowców sparaliżował działania operatora. Dwa zarządy, dwie rady nadzorcze, kordony ochroniarzy przed wejściem. Pojawiły się zupełnie niepotrzebne konflikty z dziennikarzami, ponoć (o ile to prawda) przez pewien czas PTC miała zablokowane część kont i nie
płaciła za reklamy. To nie mogło dobrze wpływać na bieżącą działalność. Trudno takiego kolosa wyhamować – przez pewien czas działał siłą rozpędu. Ale potem się stało to, co prędzej, czy później stać się musiało.

Najpierw pod względem liczby abonentów PTC wyprzedził Orange. Jakby tego było mało chwilę później kierowany sprawną ręką byłego już prezesa Jarosława Bauca uczynił to Plus. Bolesny cios zadał też Germanos –. największa zewnętrzna sieć salonów Ery, która odeszła do nowego operatora – Play. Fakt, że liczba abonentów nie jest bardzo miarodajnym miernikiem kondycji spółki. O tym świadczą bardziej wyniki finansowe. Niestety – po I półroczu i Orange i Plus też mają je lepsze.

Wygląda na to, że w obu wypadkach kłopoty to już chyba przeszłość. Jerzy Dudek po dwóch latach –. pomimo próśb Beniteza – powiedział dość. Wystarczyła chwila i został bramkarzem „Królewskiego” Realu Madryt. Ma szansę być pierwszym Polakiem, który rozegra oficjalny mecz w barwach uznawanego za najbogatszy na świecie klubu. Prezes PTC Klaus Hartmann przy okazji prezentacji półrocznych wyników przekonywał, że trend „zejściowy” został już zatrzymany, a sytuacja uspokoiła się. Obecnie PTC ma ponownie piąć się do góry i odrabiać poniesione nie do końca z własnej winy straty. Daje sobie 1,5 roku na powrót na szczyty. W obu wypadkach pozostała rywalizacja. Jednemu na boisku innym o abonentów, oraz odzyskanie zaufania tych, którzy odeszli.

Marcin Kwaśniak

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także