Walki o cnotę iPhonów ciąg dalszy. Kolejną ofiarą, po nieprawomyślnych aplikacjach, mogą być wiadomości tekstowe.
Zatwierdzono złożony w 200. roku patent obejmujący swoim działaniem "systemy, urządzenia oraz metody" filtrowania wiadomości tekstowych zawierających niedopuszczalne treści. Raz, dwa, trzy, Wielki Brat patrzy.
Z nowego patentu Apple'a ucieszą się ci wszyscy rodzice, których dzieci za pośrednictwem iPhonów wysyłają ociekające seksem SMS-y. Z treści patentu dowiadujemy się, że blokada będzie działać na dwa sposoby. Pierwszy z nich będzie polegać na niemożliwości wysłania (oraz odebrania) wiadomości, w której zawarte są "złe" słowa. Drugi natomiast będzie je usuwać i umożliwiać dotarcie reszcie tekstu do odbiorcy. To jednak nie koniec absurdów.
Blokada nie dosyć, że może uniemożliwić wysłanie wiadomości z wpisanymi nieodpowiednimi słowami, to może również odmówić wysłania wiadomości, w której nie znajduje się określona ilość konkretnych wyrazów. Dla przykładu: rodzic dziecka może tak ustawić aplikację, aby ta pozwalała wysyłać SMS-y, w których połowa wyrazów została napisanych w języku hiszpańskim. No me gusta, zdecydowanie.
wydanie internetowe www.gizmodo.pl