TEST: Nowy YESdzik - nowa definicja poruszania się? Sprawdziliśmy to

TEST: Nowy YESdzik - nowa definicja poruszania się? Sprawdziliśmy to

TEST: Nowy YESdzik - nowa definicja poruszania się? Sprawdziliśmy to
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
27.06.2016 14:42, aktualizacja: 27.06.2016 15:12

Do redakcji Tech WP trafiła nowa odsłona YESdzika. Po kilkunastu dniach zabawy ze sprzętem, który producent nazywa "nową definicją poruszania się" przyszedł czas na nasze wnioski. Czy jazda na takim urządzeniu jest trudna? Ile czasu potrzeba na naukę? Spytaliśmy o to także przypadkowych przechodniów w centrum Warszawy.

Do redakcji Tech WP trafiła nowa odsłona YESdzika. Po kilkunastu dniach zabawy ze sprzętem, który producent nazywa "nową definicją poruszania się" przyszedł czas na nasze wnioski. Czy jazda na takim urządzeniu jest trudna? Ile czasu potrzeba na naukę? Spytaliśmy o to także przypadkowych przechodniów w centrum Warszawy. Zobaczcie nasz test wideo - tradycyjnie na samym końcu materiału przyszykowaliśmy dla was coś ciekawego.

YESdzik Allroad X1 to niewielka deska elektryczna. Najprościej mówiąc, ma ona wyręczyć nas w pewnej dość nieskomplikowanej, ale czasem męczącej czynności, jaką jest chodzenie. Ma ona również drugą funkcję - skupianie zainteresowania dosłownie wszystkich wokół. Jak w przypadku naszego pierwszego testu, tak i teraz wiele osób zatrzymywało się, uważnie przyglądało naszej pracy, wypytywało o zasady działania, cenę czy zasadność zaopatrzenia się w taki sprzęt. Pytano nas, czy to zabawka, faktyczne ułatwienie poruszania się czy po prostu kolejny gadżet dla kolekcji geeka. Myślę, że wszystko po trochu.

Od pierwszej wersji urządzenia odróżniają ją przede wszystkim kółka - w przypadku Allroad X1 mamy do czynienia z większymi, dziesięciocalowymi pompowanymi kołami, które mają przede wszystkim pomóc w pokonywaniu przeszkód takich jak nierówna powierzchnia, trawa, niewielkie dziury, podjazdy itp.

"Segway bez rączki" - tak najprościej można byłoby nazwać YESdzik, ale wciąż byłoby to zbyt duże uproszczenie. Urządzenie nie jest lekkie, waży bowiem prawie 1. kg. Jeśli planujemy zatem przejażdżkę, w której co jakiś czas przeszkadzać nam będą schody, czeka nas niemiła lekcja przetrwania. Na YESdziku się w końcu jeździ, nie chodzi, ale przetransportowanie deski może być nie lada wyczynem. Należy pamiętać, że nie zabierzemy go do plecaka (niektóre modele posiadają w zestawie pokrowiec ułatwiający przenoszenie urządzenia). Są sytuacje, w których YESdzik sam wymaga transportu "na ramieniu" - rozładowana bateria, nieodpowiednia nawierzchnia, zbyt daleki dystans. Nie zmienia to jednak faktu, że swoje zadanie urządzenie spełnia znakomicie. Wystarczy bowiem maksymalnie pięć minut nauki, żeby sprawnie się poruszać na desce.

Jak na tym się jeździ?

Najczęstszym pytaniem pojawiającym się w kontekście tego pojazdu jest:"Jak się tym jeździ?" Konstrukcja składa się z dwóch połączonych ze sobą lekko ruchomych platform, na których staje użytkownik. Pod stopami znajduje się obszar odpowiadający za sterowanie. Aby zacząć zabawę, trzeba równolegle postawić na nim stopę. Niedoświadczonym YESdzik będzie uciekał, więc potrzeba chwili, aby okiełznać pojazd.

Obraz
© (fot. Wirtualna Polska)

Potem wystarczy już tylko stanąć drugą nogą i zachować równowagę - radzę stanąć w futrynie, przy filarze czy przy jakimkolwiek innym elemencie, którego można się chwycić. Ważne jest, aby "łapiąc" równowagę wyprostować się i dopiero wtedy przechylić lekko stopy do przodu. Im bardziej naciskamy na przód, tym szybciej YESdzik będzie się poruszał. Analogicznie działa to w przypadku hamowania czy cofania - należy podnieść palce i naciskać piętami.

Jeden fałszywy ruch i... gleba!

Przy pierwszym YESdziku pisaliśmy: "rozwijając maksymalną prędkość, czyli 10 km/h, nawet na prostej ścieżce rowerowej można wylądować w barierce, na drzewie albo pod kołami samego YESdzika". W tym przypadku mamy do czynienia z prędkością 15 km/h. Niedoświadczonym odradzam zabawę na całego. Chyba że chcemy stać się gwiazdą YouTube'a z połamanymi kończynami.

Obraz
© (fot. Wirtualna Polska)

Także ja nie starałem się zbliżać za bardzo do górnej granicy prędkości. Nawet podczas nagrań niewiele brakowało, bym na kostce brukowej wywinął orła. Po prostu bardzo łatwo stracić równowagę i panowanie nad ciałem, a przy prędkości powyżej 8-1. km/h jesteśmy zdani tylko na szczęście. Tego może jednak pewnego razu zabraknąć i skończymy na ziemi. Niech to jednak was nie zraża. Wystarczy umiejętnie i odpowiedzialnie korzystać z tego pojazdu i nic złego nie powinno się nam stać.

Kostka brukowa, trawa i inne nierówności

YESdzik bardzo dobrze radzi sobie z kostką brukową. Pierwszy przejazd po takiej nawierzchni nie należy do przyjemnych - każdy kto na nią wyjechał czuł się "wytrzęsiony", ponieważ doskonale czuć każdy odstęp między kostkami. Szybko jednak idzie się przyzwyczaić do takich atrakcji. Jak widać w naszym materiale wideo, z trawą, leżącymi na ziemi kamieniami czy gałęziami nowy YESdzik radzi sobie bardzo dobrze. Ewidentnie większe kółka spełniają swoje zdanie. Naturalnie nie podjedziemy jednak na krawężnik czy stromy podjazd wyłożony kamieniami.

Producent ostrzega, że nie powinniśmy korzystać z YESdzika na drogach publicznych. Każdorazowo musimy zaopatrzyć się w kask i ochraniacze.

Sygnały dźwiękowe, świetlne, ładowanie i czas pracy

Osiągając maksymalną prędkość (wspomniane 15 km/h), YESdzik cichym, ale dosyć irytującym dźwiękiem sygnalizuje ten fakt. Robi to w tak samo denerwujący sposób, kiedy się rozładuje. Na szczęście z tyłu znajduje się - obok gniazda ładowania - przycisk odpowiadający za uruchamianie lub wyłączanie (YESdzik wyłącza się również sam, jeśli pozostawimy go w bezruchu). Z przodu znajdują się dwie diody świecące na fioletowo. Są one bardzo przydatne podczas jazdy po zmroku, ale nie oświetlają np. znajdujących się dwa metry dalej kolein (zasięg ich światła jest bardzo mały).

Obraz
© (fot. Wirtualna Polska)

Dlatego lepiej po zachodzie słońca pozostawić zabawkę w domu albo jeździć naprawdę ostrożnie i powoli. Diody migają w momencie, kiedy skręcamy i sygnalizują kierunek, w którym wykonujemy ten manewr (skręt w prawo - miga prawa lampa i na odwrót).

Głośnik Bluetooth

YESdzik Allroad X1 posiada wbudowane głośniki Bluetooth. Jestem zaskoczony, że jakość dźwięku i poziom głośności są naprawdę zadowalające. Niestety, przy uruchamianiu urządzenia pewien damski głos każdorazowo w dość irytujący sposób informuje nas o gotowości połączenia YESdzika z telefonem. Tak samo dzieje się, kiedy się połączymy czy rozłączymy. Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do pomysłu wbudowania bezprzewodowych głośników pod deskę. Szybko jednak dotarło do mnie to, że przy korzystaniu z takiego urządzenia lepiej słuchać ulubionych kawałków pod stopami niż na słuchawkach z bardzo prostego względu. YESdzik wymaga skupienia na jeździe, na tym co dzieje się wokół nas, a nie na muzyce w naszych uszach, przez którą nieco tracimy kontakt ze światem.

Podsumowanie

YESdzik to doskonały sposób na nudę, nietypowe spędzanie czasu, testowanie swoich umiejętności jako kierującego czymś naprawdę wyjątkowym. Najlepiej jednak wychodzi mu zwracanie na siebie uwagi! Oczy każdego przechodnia wędrowały za YESdzikiem. To bez wątpienia świetny gadżet.

Obraz
© (fot. Wirtualna Polska)

Przyda nam się nie tylko w celach rozrywkowych - z pewnością chętnie skorzystaliby z niego pracownicy hal, magazynów, lotnisk, ochroniarze. Wierzę w to, że znalazłoby się całkiem sporo osób, które w YESdziku znalazłoby wiele zastosowań. W tym także komercyjnych.

Wystarczy sobie uświadomić, czy rzeczywiście przyda nam się tego typu gadżet, czy będziemy chcieli z niego korzystać i czy będzie spełniał nasze oczekiwania. Mnie YESdzik - jako gadżet i dość kreatywne podejście do transportu - kupił.

Producent posiada własny dział badawczo-rozwojowy, który pracuje nad kolejnymi wersjami urządzeń. Nabywcy otrzymują polską gwarancję i polskie serwisowanie.

Cena: 2000 zł

Sebastian Kupski

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)