Tajny oddział chińskich cyberkomandosów

Tajny oddział chińskich cyberkomandosów

Tajny oddział chińskich cyberkomandosów
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
02.06.2011 15:11, aktualizacja: 02.06.2011 16:00

Chińczycy niedawno przyznali oficjalnie, to co do tej pory pozostawało jedynie w sferze spekulacji - państwo środka posiada specjalny oddział hakerów, wyszkolony do prowadzenia nowego rodzaju wojny - cyberwojny. Licząca 30 komandosów "niebieska armia" jest rekrutowana spośród wojskowych, studentów i zwykłych obywateli, jedynym kryterium jest bycie komputerowym geniuszem

Od dawna przypuszczano, że to Chiny stoją za wieloma atakami na sieci komputerowe krajów całego świata, głównie tych wysoko rozwiniętych, jak USA czy kraje europejskie. Zeszłoroczny raport, zajmującej się kwestiami bezpieczeństwa firmy Symantec, wskazywał Państwo Środka jako źródło około 2. proc. wszystkich cyberataków, co więcej dane wskazują, że punktem, z którego większość tych ataków się wywodzi jest chińskie miasto - Shaoxing. Te doniesienia znajdują częściowe potwierdzenie w niedawnej konferencji prasowej chińskich wojskowych, którzy przyznali, że od dwóch lat chińska armia ludowo-wyzwoleńcza (ang. PLA) posiada specjalny oddział do obrony przed cyberatakami.

Obraz
© (fot. Thinkstockphotos)

Oczywiście oficjele nie przyznają, że oddział specjalistów lub komandosów, jak lubią ich określać media, ma za zadanie atakować kogokolwiek. Wręcz przeciwnie, Chińczycy zapewniają, że sami kilka lat temu padli ofiarą poważnego cyberataku, który pokazał, że kraj nie ma się jak bronić przed nowoczesnymi zagrożeniami. To właśnie wtedy podjęto decyzję o stworzeniu jednostki, która będzie chronić obywateli przed atakami na chińską sieć.

Jeden z byłych generałów chińskiej armii przyznał wprost: - "To tak samo jak w tenisie stołowym. Jesteśmy w tym najlepsi bo mamy dużo więcej ludzi, a spośród nich do wybrania więcej talentów. Podobnie, znajdujemy najlepszych specjalistów od komputerów". Władze przyznały, że w ciągu dwóch lat na nowy oddział wydano prawdziwą górę pieniędzy. Przytoczono również wyniki ostatnich symulacji, w których 3. cyberkomandosów musiało obronić Chiny przed zmasowanym atakiem z zewnątrz za pomocą potoku wirusów, spamu oraz przed próbą wykradzenia tajnych informacji przez przeciwników, którzy dysponowali 4-krotnie większą liczbą specjalistów. Oczywiście "niebieska armia" odniosła spektakularne zwycięstwo w tej wirtualnej, symulowanej bitwie.

Moglibyśmy potępić Chińczyków, za tworzenie specjalnych oddziałów do prowadzenia cyberwojen i wyśmiać ich propagandę. Jednak należy spojrzeć na działania innych krajów. Zaledwie wczoraj informowaliśmy o tym, że Stany Zjednoczone przyjęły dyrektywę, w której stwierdzają, że cyberatak należy uznać za akt wypowiedzenia wojny i USA będą na takie działania reagować adekwatnymi siłami. W sieci pojawiły się również informacje, mówiące o zatrudnianiu przez Amerykanów całych grup hakerów, których zadaniem ma być tworzenie wirusów i obrona ojczyzny przed sieciowymi atakami - brzmi znajomo?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)