Dlaczego Rosjanie zaczęli trafiać? Przecież broń jest ta sama
Ostatnie rosyjskie ataki rakietowe na Ukrainę pokazują bezradność ukraińskiej obrony przeciwlotniczej wobec broni balistycznej i naddźwiękowej. Wyjaśniamy, dlaczego jest ona aż tak skuteczna.
22.03.2024 | aktual.: 22.03.2024 14:49
Ukraińcy otrzymali od państw Zachodu znaczną liczbę systemów przeciwlotniczych, których skuteczność widać na przykładzie zwalczania dronów Shahed czy pocisków manewrujących pocisków manewrujących z rodziny Ch-101, Ch-55/555. Ale nie tylko brakuje pocisków do tych systemów, ale również problemem są pociski balistyczne (a tych Rosja w ostatnich dniach używa bardzo dużo), które efektywnie mogą zwalczać tylko nieliczne systemy na świecie.
Najbardziej liczne systemy obrony przeciwlotniczej, takie jak przenośne zestawy PPZR Piorun, Mistral, RBS-70 oraz cięższe systemy krótkiego zasięgu typu NASAMS czy IRIS-T, są zaprojektowane do neutralizowania samolotów i wolno lecących obiektów na niskiej wysokości, osiągających prędkość do Mach 2. Ich zasięg wynosi odpowiednio do 10 km i 40 km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Systemy tego typu bardzo dobrze radzą sobie z celami w postaci dronów czy poddźwiękowych pocisków manewrujących, ale są bezradne wobec pocisków balistycznych. Te po prostu poruszają się za wysoko (spadają na ziemię z wyższych partii atmosfery) oraz zbyt szybko (Mach 7 czyli 2000 m/s), aby pociski stosowane w systemach krótkiego zasięgu były w stanie je sięgnąć bądź dogonić.
Inną istotną sprawą jest precyzja wykrywania celu i naprowadzania wystrzelonej rakiety, co można porównać do próby trafienia poruszającej się igły inną igłą. Tylko kilka systemów na świecie posiada takie zdolności. Cena pojedynczej rakiety, na przykład 5-7 milionów dolarów dla PAC-3MSE, jest uzasadniona jej zaawansowanymi możliwościami.
Ukraina otrzymała cztery baterie systemów obrony przeciwrakietowej (trzy Patriot i jeden SAMP/T) do zwalczania celów balistycznych, co stanowi uzupełnienie po stratach systemów S-300P i S-300W. To jednak niewystarczające wsparcie, gdyż zasięg antybalistyczny tych systemów to około 40 km, co ogranicza ochronę do Kijowa i kilku innych miejsc.
Tymczasem reszta miast Ukrainy jest w zasadzie bezbronna w przypadku ataków pociskami balistycznymi bądź naddźwiękowymi pociskami manewrującymi typu Ch-22. Sytuację może poprawić tylko dostawa kolejnych baterii systemów średniego zasięgu lub integracja systemów S-300 do wykorzystania pocisków z zachodnich rozwiązań. Warto zaznaczyć, że tego typu improwizacje tylko w przypadku systemów krótkiego zasięgu mają już miejsce.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski