Bzdury, w które wszyscy wierzymy - przegląd mitów IT

Bzdury, w które wszyscy wierzymy - przegląd mitów IT

Bzdury, w które wszyscy wierzymy - przegląd mitów IT
Źródło zdjęć: © IDG
28.01.2008 14:00, aktualizacja: 28.01.2008 14:24

Nie korzystaj z iPoda w czasie burzy, bo uderzy w ciebie piorun; Irak kupił 4 tys. konsoli PlayStation 2 i wykorzystał je do tworzenia broni masowej zagłady; Microsoft zamierzał wprowadzić na rynek internetowy kibelek; 1.01.2000 nastąpi gigantyczna awaria komputerów... Znacie te historie? Z pewnością. A wiecie jaka jest ich wspólna cecha? Wszystkie są bzdurami - to komputerowe wersje typowych miejskich mitów, czyli nieprawdziwych opowieści, powtarzanych tak długo, aż wiele osób zaczyna w nie wierzyć. Postanowiliśmy się z nimi rozprawić - przedstawimy kilka z nich i wytłumaczymy, dlaczego nie są one prawdziwe.

Na początek całkiem świeża historia - zaledwie sprzed kilku miesięcy. Latem 2007 w mediach pojawiła się elektryzująca ( nomen omen ) wiadomość o tym, że...

iPody przyciągają błyskawice!

Cóż, w tym przypadku trochę trudno winić media - źródłem owej sensacyjnej informacji był bowiem szacowny periodyk The New England Journal of Medicine. Opublikowano w nim artykuł opisujący kilka przypadków uderzenia pioruna w ludzi korzystających z przenośnych odtwarzaczy audio ( w tekście mowa była o iPodzie - warto jednak pamiętać, że to słowo stało się w USA synonimem każdego odtwarzacza MP3 ). Ofiary owych nieszczęśliwych wypadków miały podobne obrażenia - oprócz ogólnych poparzeń odnotowano m.in. uszkodzenia bębenków w uszach oraz częściową utratę słuchu. To pozwoliło autorowi artykułu wysnuć wniosek, że błyskawica przyciągnięta została przez odtwarzacz MP3. zaś opisane powyżej uszkodzenia powstały na skutek przepłynięcia prądu przez kabel słuchawkowy.

Obraz
© iPod - elektryzujący odtwarzacz? (fot. IDG)

Dalsze badania wykazały jednak, że lekarz przeprowadzający analizy błędnie zinterpretował obrażenia. W kolejnym numerze The New England Journal of Medicine opublikowane zostało sprostowanie, w którym autor tekstu wyjaśniał, że uszkodzenia błony bębenkowej oraz utrata słuchu są typowymi skutkami uderzenia pioruna i że nie ma żadnych dowodów, na to, iż odtwarzacz MP3 mógł mieć jakikolwiek związek z uderzeniem błyskawicy.Świat nie potrzebuje komputerów/640 KB pamięci wystarczy każdemu

Jeden z najczęściej powtarzanych cytatów ze świata IT to "Światowe zapotrzebowanie na komputery szacuję na może pięć maszyn" - słowa te przypisuje się Thomasowi Watsonowi, wieloletniemu szefowi koncernu IBM ( miał je jakoby wypowiedzieć w 1943 r. ). Zdanie to jest niezwykle często przypominane w różnych zestawieniach błędnych prognoz dotyczących rynku IT - problem w tym, że nikomu nie udało się jak dotąd dowieść, że Watson rzeczywiście powiedział coś takiego. Nie potwierdza tego żaden zapis wywiadu, stenogram, dokument czy naoczny świadek.

Drugą taką frazą jest "640K of memory should be enough for anybody" ( czyli '640 KB pamięci powinno wystarczyć każdemu' ) Billa Gatesa. Gates wypiera się tych słów, całkiem trzeźwo tłumacząc ( podczas jednego ze spotkań z uczniami ): "Powiedziałem w życiu kilka niemądrych zdań, ale z pewnością nie to. Nikt, kto zajmuje się komputerami, nie powie, że pewna ilość pamięci jest wystarczająca już na zawsze. Wciąż przypisuje mi się to zdanie, ale nigdy nikt nie podaje kiedy i w jakich okolicznościach niby je wypowiedziałem".

eKibelek od Microsoftu

To był hit serwisów informacyjnych - w maju 2003 r. pojawiła się wiadomość o tym, że Microsoft zaprojektował internetową przenośną toaletę o nazwie iLoo. Miało to być urządzenie w stylu toi-toia, z zamontowaną wewnątrz klawiaturą, wyświetlaczem LCD, komputerem oraz szerokopasmowym dostępem do Internetu. Co więcej, dodatkowy terminal internetowy miał znaleźć się na zewnętrznej ścianie - tak, aby z dobrodziejstw WWW mógł skorzystać nie tylko delikwent aktualnie siedzący na sedesie, ale także osoby z kolejki. Informacja ta podana została przez największe światowe agencje prasowe ( np. Associated Press ) oraz gazety ( The Wall Street Journal ). Cóż, napisaliśmy o tym także my ( vide tekst "WWW.C, czyli e-Toaleta Microsoftu" - http://www.pcworld.pl/news/55092.html ), zaś niżej podpisany wziął nawet udział w audycji radiowej poświęconej temu wydarzeniu. Gwoli usprawiedliwienia możemy jedynie wyjaśnić, iż - jak się później okazało - źródłem tej plotki był jeden z
pracowników działu PR brytyjskiego oddziału Microsoftu.

Obraz
© iLoo - klozetowa mistyfikacja Microsoftu (fot. IDG)

Saddam i 4 tysiące PS2

W grudniu 200. r. serwis WorldNetDaily.com opublikował niepokojący artykuł, z którego mogliśmy się dowiedzieć, że iracki dyktator Saddam Hussein nabył 4 tys. konsoli PlayStation 2 i zamierza wykorzystać je do obliczeń na potrzeby irackiego planu rozwoju broni masowej zagłady. W tekście cytowano m.in. wysoko postawionych oficerów amerykańskiego wywiadu, którzy tłumaczyli, że jest to próba skonstruowania "prymitywnego superkomputera" lub bezzałogowych samolotów bojowych ( według ekspertów, konsole mogły być wykorzystane do kierowania takimi pojazdami ).

Obraz
© PS2 - narzędzie masowej zagłady? (fot. IDG)

Faktem jest, że obowiązujące w 2000 r. embargo ONZ dotyczące Iraku nie dotyczyło konsoli do gier ( w przeciwieństwie do komputerów ). Prawdą jest również, że pod koniec 2000 r. pojawiły się problemy z dostępnością konsoli PS2 - być może połączenie tych dwóch faktów pozwoliło dziennikarzom na stworzenie teorii o irackim zakupie PlayStation ( aczkolwiek analitycy rynku gier skłaniali się raczej ku opinii, że konsoli nie można było kupić z uwagi na okres przedświąteczny ). Informacja ta nie została jednak nigdy oficjalnie potwierdzona przez amerykański Departament Obrony.

Rok 2000, czyli koniec świata

Wszystko zaczęło się na kilka lat przed końcem XX w. - w mediach zaczęły pojawiać się informacje o "milenijnej pluskwie" ( millenium bug - polskie tłumaczenie tej nazwy nie było zbyt trafne ), czyli błędzie w sposobie zapisywania daty w większości oprogramowania, który sprawi, że gdy zacznie się rok 2000, większość komputerów uzna, że nastał rok 1900. To miało zaowocować totalną awarią, wyłączeniem się większości systemów i ogólnym chaosem.

Niektórzy co bardziej przytomni i zorientowani próbowali tłumaczyć, że większość programów już od dawna zapisuje datę w czterocyfrowym formacie i raczej nic poważnego się nie stanie - jednak głosy rozsądku utonęły w ogólnej panice. Cóż, rok 2000 przyszedł i... nic się nie stało. Odnotowano pojedyncze awarie, które nie spowodowały żadnych poważniejszych szkód. Końca świata nie było.

Szyfrowanie, czyli bezpieczeństwo absolutne

Ten mit powstał niechcący - niejako przez pomyłkę. Pewien powszechnie szanowany autorytet powiedział o jedno zdanie za dużo, ludzie uwierzyli w nie bezkrytycznie i tak narodziła się legenda ( nieprawdziwa, niestety ). Owym autorytetem jest Bruce Schneier - jeden z najlepszych na świecie specjalistów od kryptografii. W 1994 r. Schneier opublikował opracowanie zatytułowane "Applied Cryptography" - wyjaśniał w nim na czym polega szyfrowanie danych i przedstawiał zalety takiego rozwiązania. Napisał też, że szyfrowanie jest doskonałym i 100% skutecznym sposobem na zabezpieczanie danych, dostępnym dla każdego - od wielkich korporacji, po użytkowników domowych.

Zaowocowało to powstaniem mitu, w myśl którego szyfrowanie jest "magiczną" metodą, w każdej sytuacji i każdemu zapewniającą bezpieczeństwo informacji. Mit ten jest na tyle rozpowszechniony i niebezpieczny ( nie ma wszak nic groźniejszego, niż fałszywe poczucie bezpieczeństwa ), że sam Schneier niedawno po raz kolejny go zdementował, tłumacząc, że szyfrowanie nie zawsze gwarantuje bezpieczeństwo. _ "Problemem jak zawsze są ludzie - oni mogą się pomylić. Matematyka jest logiczna - ludzie popełniają błędy, są nieprzewidywalni i postępują niezrozumiale. Mój błąd polegał na tym, że po publikacji Applied Cryptography nie wytłumaczyłem tego dokładnie" _ - mówił Schneier.

Szef SAP-a pokazuje zadek szefowi Oracle'a

Oto historia z pieprzykiem, powtarzana od z górą 10 lat. Do owego wydarzenia miało dość podczas regat Kenwood Cup na Hawajach w 1996 r. Rzeczywiście, doszło tam do dość nieprzyjemnego incydentu; jacht Morning Glory, którym płynął Hasso Plattner, jeden z założycieli i prezes koncernu SAP, doznał dość poważnych uszkodzeń ( złamał się maszt, zaś kilku członków załogi zostało rannych ). Wtedy dopłynął do niego jacht Larry'ego Ellisona - szefa Oracle'a - a następnie ( wedle relacji Plattnera ) wykonał wokół Morning Glory pętlę i odpłynął nie oferując pomocy.

Wedle mitu, rozwścieczony tym szef SAP-a opuścił spodnie i zaprezentował załodze Ellisona miejsce, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę. Wydaje się jednak, że to tylko mit - "pośladkowego incydentu" nie potwierdza żadna ze stron. Faktem jest, że Plattner zadowolony nie był - ograniczył się jednak do pokazania Ellisonowi jednego z palców ( gest ten w większości krajów uznawany jest za bardzo obraźliwy ).

Obraz
© Jacht Morning Glory Hasso Plattnera - to na jego pokładzie miało jakoby dojść do "pośladkowego incydentu" (fot. IDG)

_ Opracowano na podstawie tekstu "They couldn't have done that! IT urban legends exposed" Thomasa Wailguma z amerykańskiego magazuni CIO. _

Źródło artykułu:PC World Komputer
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)