Bat na polskiego spamera

Bat na polskiego spamera

Bat na polskiego spamera
20.05.2009 16:00, aktualizacja: 20.05.2009 16:17

Od 2010 r. ma obowiązywać w Polsce znowelizowane prawo telekomunikacyjne, przewidujące bardziej dotkliwe sankcje za spamowanie. Zgodnie z projektem nowych przepisów, przygotowywanym w Ministerstwie Infrastruktury, za rozsyłanie niechcianych wiadomości może grozić kara nawet 100 tys. zł.

Obecnie obowiązujące prawo przewiduje dla spamera odpowiedzialność cywilną i grzywnę w wysokości do 5 tys. zł. Plan Ministerstwa zakłada zaostrzenie sankcji za wysyłanie niechcianych wiadomości elektronicznych: za SMS-a lub e-mail - co najmniej 10. zł, a w "drastycznych przypadkach", jak pisze Rzeczpospolita, nawet do 100 tys. zł. W myśl nowych przepisów ma również powstać jednostka przyjmująca zgłoszenia dotyczące spamu, jednak nie znamy na razie jej kompetencji. Za spam będą uznawane wiadomości o treściach innych niż handlowe, np. agitacja polityczna.

Polska spamem stoi

Z danych zebranych przez Panda Security wynika, że największym "eksporterem" niechcianych wiadomości pocztowych są Stany Zjednoczone. W Ameryce powstaje 11,61. całego spamu. Wysokie miejsce w rankingu największych spamerów zajmuje także nasz kraj, sklasyfikowany na szóstej pozycji (Polakom przypisywana jest produkcja prawie 5 procent globalnego spamu). Jak informuje Panda, gros niechcianej poczty rozsyłana jest przez botnety - kontrolowane przez cyberprzestępców sieci komputerów zombie. W pierwszym kwartale 2009 r. w różnych botnetach funkcjonowało ok. 302 tys. pecetów - alarmuje spółka.

Prawdziwi królowie spamu działają jednak poza granicami Polski. Nowelizacja przepisów nie wpłynie w żaden sposób na zmniejszenie liczby ofert szybkiego zarobku czy poprawy potencji, jakie napływają codziennie do naszych skrzynek. Proponowane przez ministerstwo przepisy mają więc ograniczyć aktywność rodzimych spamerów. Wątpliwości może przy tym budzić zapis, wg którego sankcje grożą również tym użytkownikom, którzy spam wysyłają nieświadomie, czyli osoby, które nie mają wiedzy o tym, że ich pecety należą do sieci botnet.

O bardziej szczegółowe informacje dotyczące nowości w prawie telekomunikacyjnym poprosiliśmy rzecznika Ministerstwa Infrastruktury. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy jeszcze komentarza. Uzyskaliśmy natomiast wypowiedź Pawła Jurka, kierownika działu marketingu i rozwoju firmy DAGMA. Zapytany przez nas, czy słuszne jest karanie obywatela za coś, za co zwykle nie ponosi on winy ( np. jeśli jego komputer cybeprzestępcy zainfekowali oprogramowaniem do rozsyłania spamu ), P. Jurek mówi: _ "To raczej pole sporu dla prawników. Ustawodawca założył tutaj odpowiedzialność użytkownika prawdopodobnie ze względów praktycznych - ponieważ w przypadku botów najczęściej zupełnie nierealne jest ukaranie prawdziwych nadawców takiego spamu. Podejście jest kontrowersyjne, jednak może okazać się być jedynym skutecznym. Zmusza bowiem internautów do zwrócenia większej uwagi na to, do czego używany jest ich komputer. Wcale nierzadka sytuacja w której komputer początkującego internauty przez długi czas intensywnie pracuje
w jednej lub kilku sieciach botów rozsyłających spam - zupełnie bez wiedzy właściciela komputera. W dodatku jeżeli taki użytkownik korzysta głównie z nielegalnego oprogramowania, podchodzi to sprawy zupełnie niefrasobliwie i bezwiednie wspiera działalność cyberprzestępców." _

Naszemu rozmówcy wydaje się zasadna propozycja zdyscyplinowania takiej kategorii niefrasobliwych użytkowników, chociaż zaznacza on, że trudno pociągać do odpowiedzialności użytkownika, który zasad bezpieczeństwa dochował, ale nie zdołał obronić się przed cyberprzestępcami. _ "Rozsądnym kompromisem może być założenie, że użytkownik dochował należytej staranności, przykładowo zainstaluje na komputerze oprogramowanie zabezpieczające - program antywirusowy lub pakiet bezpieczeństwa" _ - uważa P. Jurek.

Źródło artykułu:idg.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)