Oficerowie i szeregowi US Army otrzymają wybór - będą mogli sobie zażyczyć telefon z Androidem lub iOS. Rachunek zapłaci wojsko. Oczywiście nie chodzi o to, by wojacy mogli pisać na Facebooku o planowanych manewrach.
Jak pisze USA Today, pomysł wynika z wszechstronności współczesnych smartfonów. Można za ich pomocą korzystać z map, tłumaczy, wyszukiwarek informacji, danych z systemów zwiadowczych, można też komunikować się z wieloma osobami w krótkim czasie. Smartfony miałyby nawet służyć do rejestrowania danych biometrycznych o wrogach, mogłyby na przykład skanować tęczówki oka.
W kilku amerykańskich garnizonach i szkołach wojskowych od pewnego czasu wykorzystuje się smartfony, ale już w lutym zacznie się testowanie technologi na misjach wojskowych. Na poligonach pojawią się też inne urządzenia, w tym iPady, Kindle i Nooki.
Zanim smartfony faktycznie znajdą się na froncie, konieczne będzie opracowanie superbezpiecznych systemów komunikacji. A potem żołnierze będą tylko musieli dokonać trudnego wyboru: iPhone czy nie-iPhone?
wydanie internetowe www.gizmodo.pl