Program Delfin. Polska buduje okręty rozpoznania radioelektronicznego (SIGINT)
25.11.2022 19:40, aktual.: 25.11.2022 19:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Delfin to program modernizacji Marynarki Wojennej, zakładający budowę nowoczesnych okrętów rozpoznania radioelektronicznego (SIGINT). W piątek 25 listopada Agencja Uzbrojenia podpisała z koncernem SAAB umowę na budowę dwóch okrętów SIGINT dla Polski. Wyjaśniamy, do czego służą i jakie jest ich znaczenie.
SIGINT to skrót, opisujący rozpoznanie radioelektroniczne (signals intelligence), polegające na zbieraniu i analizie różnego rodzaju emisji elektromagnetycznych. Służą do tego m.in. samoloty rozpoznawcze, drony, naziemny sprzęt rozpoznawczy, ale także okręty, wyposażone w specjalistyczną aparaturę. Taki właśnie sprzęt pozyska niebawem Polska.
Program Delfin – okręty SIGINT dla Polski
Polska dysponuje obecnie dwiema jednostkami tego typu. Są to stare, zbudowane jeszcze w latach 70. okręty ORP Nawigator i Hydrograf. Umowa z SAAB-em przewiduje, że do 2027 roku polska Marynarka Wojenna otrzyma dwa nowoczesne okręty rozpoznania radioelektronicznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy obecnym kursie dolara zapłacimy za nie ponad 2,9 mld złotych. Obie jednostki zostaną zbudowane w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding (podobnie, jak okręt zbudowany dla Szwecji), a następnie w Szwecji doposażone w specjalistyczny sprzęt. Parametry techniczne nowych jednostek nie są na razie znane (w odpowiedzi na poselską interpelację w 2021 roku MON uznał je za niejawne).
Serwis Defence24 zauważa jednak, że najprawdopodobniej polskie "Delfiny" będą wariantem szwedzkiego okrętu Artemis, który przy 74 metrach długości wypiera około 2300 ton i jest wyposażony m.in. w pędniki, pozwalające na bardzo precyzyjne manewrowanie czy utrzymywanie na morzu stałej pozycji.
Do czego służy SIGINT?
Nowoczesne okręty SIGINT dadzą polskiej Marynarce Wojennej nowe możliwości, dotyczące m.in. rozpoznania obwodu kaliningradzkiego czy dalszych misji w Zatoce Fińskiej w celu rozpoznania rosyjskich baz w Petersburgu czy Kronsztadzie.
Możliwość zbierania danych nie tylko od strony lądu, ale także z morza, znacząco wpłynie na jakość zdobytych w ten sposób przez Polskę informacji.
Jak zauważa Jarosław Cieślak z Defence24: "Przy prowadzeniu rozpoznania radiowego i radiolokacyjnego ważne jest oczywiście przechwycenie sygnałów, ale równie ważne jest zlokalizowanie miejsca położenia źródła ich emisji. Dlatego przechwycony ten sam sygnał w tym samym czasie z dwóch lub trzech różnych punktów, umożliwia jego precyzyjniejszą lokalizację. Czym kąt pomiędzy namiarami jest szerszy to precyzja lokalizacji bardzo wzrasta."
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski