Bojowy wóz piechoty Borsuk, czyli jak dokonano cudu, łącząc pancerz i siłę ognia
Polskie wojska zmechanizowane są wyposażone w archaiczne BWP-1. Czym zastąpić ten sprzęt? Zaprojektowany w Polsce bojowy wóz piechoty Borsuk to obecnie jeden z najbardziej zaawansowanych pojazdów tego typu na świecie. Co go wyróżnia?
07.06.2022 | aktual.: 07.06.2022 12:08
Kontrowersyjna pływalność
Jednym z wymogów, które musiał spełnić Borsuk, jest pływalność. Zgodnie z wymaganiami wojska pojazd musi być zdolny do pokonywania przeszkód wodnych bez przygotowania – po prostu wjeżdżając z brzegu do rzeki czy jeziora.
Pływalność to kontrowersyjny wymóg – został opracowany na podstawie wymagań, wynikających z danych hydrologicznych, zbieranych w latach 90., kiedy poziom wód czy sytuacja np. podczas roztopów była inna, niż obecnie. Choć możliwość pokonywania przeszkód wodnych z marszu jest niewątpliwym atutem, niesie jednak z sobą kompromisy.
Dotyczą one balansu pomiędzy rozmiarem kadłuba i jego opancerzeniem. Duży kadłub zapewnia dużą wyporność, ale znaczne gabaryty pojazdu ułatwiają jego wykrycie i trafienie. Jednocześnie duży kadłub to większa przestrzeń, którą trzeba zabezpieczyć pancerzem, co pociąga za sobą wzrost masy. Ta jednak – tu koło się zamyka – nie może zbytnio wzrosnąć, bo pojazd nie będzie pływał.
Na świecie stosuje się różne rozwiązania tego problemu – od pominięcia wymogu pływalności (pojazdy pokonują przeszkody wodne za pomocą środków przeprawowych), poprzez doraźne zwiększanie wyporności za pomocą dołączanych modułów wypornościowych – pływaków (jak w koreańskim K21), po rozwiązania takie, jak w Borsuku. Co ciekawego wymyślili jego konstruktorzy?
Modułowy pancerz
Twórcom Borsuka udało się pogodzić sprzeczne założenia, czyli pływalność i dobry poziom opancerzenia. Pływanie jest możliwe dzięki kształtowi i wielkości kadłuba, które przy masie ok. 25 ton gwarantują odpowiednią wyporność. Napęd w wodzie zapewniają dwa pędniki – woda jest zasysana do ich wnętrza, a następnie wyrzucana pod ciśnieniem (zasada działania przypomina nieco silnik odrzutowy).
Zastosowanie w pojeździe bezzałogowej wieży sprawiło, że ten element pojazdu może być lżejszy. Zaoszczędzoną w ten sposób masę można było przeznaczyć na lepsze opancerzenie kadłuba. Borsuk – już w wersji pływającej nieźle zabezpieczony – został przy tym dostosowany do instalacji modułowego, dodatkowego opancerzenia.
Gdy pływalność nie będzie niezbędna, polską maszynę można obłożyć dodatkowym pancerzem, który podniesie poziom ochrony wnętrza. Masa pojazdu rośnie wówczas do około 30 ton (dla porównania - BWP-1 waży około 13 ton).
Sam dodatkowy pancerz nie jest niczym awangardowym – wiele armii świata stosuje podobne rozwiązanie. W przypadku Borsuka ważny jest jednak fakt, że możliwość zwiększenia masy pojazdu o wiele ton została przewidziana już na etapie projektu przez konstruktorów. Dzięki temu dodatkowy pancerz nie spowoduje przeciążenia układu napędowego czy zawieszenia pojazdu.
ZSSW-30 - polski moduł uzbrojenia
Borsuk został wyposażony w opracowany w Polsce przez HSW i WB Electronics, bezzałogowy moduł uzbrojenia ZSSW-30 (Zdalnie Sterowany System Wieżowy). Moduł jest wyposażony w 30-mm armatę Mk 44S Bushmaster i karabin maszynowy UKM-2000.
Bezzałogowość to w tym przypadku bardzo ważna cecha – wieża musi zmieścić tylko broń i systemy optoelektroniczne, bez ludzi. Dzięki temu może być mniejsza i słabiej opancerzona, a zatem lżejsza.
Sama specyfikacja (porównywalna z wieloma innymi, podobnymi wieżami) niewiele jednak mówi o faktycznych możliwościach modułu. Eksperci, jak m.in. Jarosław Wolski z magazynu "Nowa Technika Wojskowa", zwracają jednak uwagę na bardzo duży zapas amunicji, a także możliwość skutecznego działania przy nietypowych, zróżnicowanych położeniach wieży i uzbrojenia względem kadłuba.
Co więcej, docelowo wieża ma zostać wyposażona w podwójną wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike LR o zasięgu 4 km. To broń produkowana w Polsce na izraelskiej licencji. Warto podkreślić, że ZSSW-30 trafi nie tylko na Borsuki - w moduł ten będzie także wyposażona część polskich, kołowych transporterów opancerzonych Rosomak.
Skuteczna ochrona
Konstrukcja Borsuka została podporządkowana możliwie dobremu zabezpieczeniu najcenniejszego elementu całego systemu, czyli ludzi. Dlatego zarówno trzyosobowa załoga, jak i 6-osobowy desant nie siedzą po prostu na siedzeniach, umocowanych do podłogi. Siedziska opierają się, a w zasadzie wiszą na "suficie".
Ma to na celu ochronę żołnierzy przed wybuchami min i maksymalne odseparowanie ich od podłogi pojazdu. Sama konstrukcja Borsuka została opracowana tak, aby ograniczyć zniszczenia w przypadku wybuchu pod kadłubem czy gąsienicą. Pancerz zapewnia ochronę przed ostrzałem pociskami 30 mm z przedniej półsfery. Boki i tył Borsuka są chronione słabiej – w wersji bazowej, bez dodatkowego pancerza zabezpieczają przed pociskami 14,5mm.
Ochronę bewupa znacząco zwiększy planowany, ale na razie nieokreślony, system aktywnej ochrony. To rozwiązanie, polegające na niszczeniu nadlatujących pocisków z granatników, PPK, a w bardziej zaawansowanych wersjach także z armat czołgowych, albo zakłóceniu ich systemu naprowadzania (jeśli występuje) tak, by uniemożliwić trafienie.
Co zagraża Borsukowi?
Niestety, nad polskim bewupem zebrały się czarne chmury. Producent deklaruje możliwość dostarczenia ok. 60 pojazdów w pierwszym roku produkcji seryjnej i ok. 120 w latach kolejnych. W praktyce oznacza to możliwość przezbrajania do dwóch batalionów zmechanizowanych (etatowo – 58 pojazdów) rocznie. Zakładane przezbrojenie co najmniej 10 batalionów zmechanizowanych nastąpiłoby zatem po około 5-6 latach.
Wojna w Ukrainie sprawiła, że w kręgach władzy pojawiły się głosy, aby część polskich wojsk zmechanizowanych wyposażyć w inny, zagraniczny model bojowego wozu piechoty. Wymieniane są m.in. amerykański M2 Bradley czy południowokoreański K21 i jego "ciężka" wersja rozwojowa, AS21.
To groźna dla Borsuka, a zarazem kontrowersyjna propozycja. Groźna – bo zmniejszenie zamówienia spowoduje wzrost ceny polskich pojazdów i może spowolnić ich rozwój. Kontrowersje wynikają natomiast z faktu, że zamówienie części bewupów za granicą (czy nawet produkcja licencyjna) wymaga czasu, który może okazać się porównywalny z latami, potrzebnymi na wyprodukowanie potrzebnych Borsuków. Do tego zagraniczna konstrukcja będzie prawdopodobnie pod wieloma względami ustępować polskiej maszynie.
Problemu można było uniknąć, dofinansowując kilka lat temu program rozwoju Borsuka. Niestety, przez długi czas badania i testy prowadzono – z powodu ograniczeń finansowych – z wykorzystaniem jednego prototypu. Aneks na budowę czterech kolejnych podpisano dopiero w kwietniu 2022 roku. Zdecydowanie za późno.
Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech