Niemiecki przemysł zbrojeniowy. Ponad 1/3 produkcji idzie do Ukrainy

Niemiecki przemysł zbrojeniowy. Ponad 1/3 produkcji idzie do Ukrainy

Niemiecki Gepard w Ukrainie.
Niemiecki Gepard w Ukrainie.
Źródło zdjęć: © Twitter | Feher_Junior
Przemysław Juraszek
03.10.2023 11:56, aktualizacja: 04.10.2023 09:14

Niemcy mimo początkowego oporu stały się jednym z największych dostawców broni do Ukrainy. Przedstawiamy przykłady dostarczonego sprzętu.

Niemcy według danych zebranych przez Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii są obecnie drugim po USA dostawcą broni do Ukrainy pod kątem jej wartości. Warto jednak zaznaczyć, że niemieckie 17,1 mld euro uwzględnia pomoc, która ma trafić do Ukrainy w najbliższych latach.

Przykładowo dane z Bundestagu wskazują, że 10,5 mld z 17,9 mld euro będzie wydane w najbliższych latach, więc realnie wychodzi około 7,4 mld euro, co nie jest już aż taką przepaścią wobec polskiego wkładu wynoszącego wedle oficjalnych informacji 3 mld euro.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Warto też zaznaczyć, że niemieckie środki były wykorzystywane w rekompensatach dla państw, które oddały swój poradziecki sprzęt Ukrainie w zamian za zachodni. Należy tutaj choćby wymienić Grecję, która otrzymała bojowe wozy piechoty (bwp) Marder w zamian za BMP-1 czy Czechy, które pozyskały Leopardy 2A4 w zamian za T-72.

Polska dostarczyła Ukrainie bardzo dużą liczbę czołgów starego typu (ponad 250 czołgów T-72M1R i przynajmniej 90 PT-91 Twardy) o stosunkowo niewielkiej wartości rynkowej. Te jednak w porównaniu do dużo mniej licznych Leopardów 2 pozwoliły Ukraińcom uzupełnić straty w jednostkach pancernych. Jednakże do Ukrainy trafił też nowoczesny sprzęt w postaci choćby armatohaubic Krab czy transporterów KTO Rosomak.

Teraz okazało się, że wedle danych dotyczących tegorocznego eksportu uzbrojenia opublikowanych przez Spiegel ponad 1/3 dotyczy Ukrainy. W 2023 r. Niemcy wyeksportowały tam uzbrojenie o wartości 3,3 mld. euro, podczas gdy całkowity eksport osiągnął 8,76 mld euro.

Bardzo istotny sprzęt dostarczony Ukrainie

Tymczasem Niemcy przekazały znacznie mniej sprzętu, ale był on znacznie droższy. Wystarczy tutaj wspomnieć np. o prawie najnowszych 18. czołgach Leopard 2A6 przy współudziale innych państw), systemie przeciwlotniczym IRIS-T SLMSLS bądź o baterii systemu Patriot.

Zestawy IRIS-T SLM/SLS to jedne z najnowocześniejszych systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu na świecie zdolne do zwalczania celów na dystansie lekko ponad 10 km lub do 40 km w zależności od zastosowanych rakiet. Te są pociskami typu odpal i zapomnij (mają własną głowicę czwartej generacji naprowadzającą się na źródło ciepła), co umożliwia zwalczanie wielu celów naraz atakujących z różnych kierunków.

Z kolei zestawy Patriot to jeden z niewielu systemów zdolnych zwalczać pociski balistyczne bądź ponaddźwiękowe pociski manewrujące P-800 "Oniks". Ukraińcy wykorzystują w nich pociski PAC-3 CRI oraz starsze GEM-T. Pierwsze to ekonomiczna wersja PAC-3 MSE o zasięgu około 120 km przeciwko samolotom lub około 40 km przeciwko celom balistycznym niszcząca cele za pomocą precyzyjnego uderzenia kinetycznego (pocisk po prostu taranuje cel), a drugi to starszy wariant o zasięgu około 70 km z tradycyjną głowicą odłamkową.

Same systemy tego typu kosztują nawet kilkaset mln euro za baterię, a do tego trzeba doliczyć pociski rakietowe o jednostkowej wartości od kilkuset tys. euro do ponad mln euro. Do tego Niemcy dostarczyły i dalej starają się pozyskać kolejne zestawy przeciwlotnicze Gepard bardzo przydatne w zwalczaniu dronów Shahed oraz zezwoliły na sprzedaż jak się później okazało Ukrainie systemu Skynex będącego można rzec "duchowym spadkobiercą" Geparda.

Te rozwiązania opierają się na zastosowaniu armaty rewolwerowej kal. 35 mm połączonej z radarem lub głowicą optoelektroniczną zdolne do zwalczania celów na dystansie 4/5 km za pomocą kilkupociskowej serii kosztującej co najwyżej parę tys. euro. Do tego należy doliczyć dostawy amunicji oraz innych rodzajów uzbrojenia co dało niemieckim firmom pokroju np. Rheinmetall ogromne kontrakty na kilka lat do przodu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie