Hakerzy mogą wpływać na kampanie wyborcze, na samo głosowanie raczej nie

Hakerzy mogą wpływać na kampanie wyborcze, na samo głosowanie raczej nie
Źródło zdjęć: © Fotolia | Tomasz Zajda

04.03.2017 08:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Fałszywe informacje w mediach społecznościowych, włamania do poczty elektronicznej i kradzież danych, zawirusowanie systemów państwowych – to tylko niektóre potencjalne możliwości wpływania hakerów na przebieg wyborów – wskazują eksperci.

W opinii specjalistów w dziedzinie informatyki śledczej, choć hakerzy mogą namieszać sporo w kampanii wyborczej, nie mają zbyt wielkich możliwości wpływania na sam proces głosowania czy liczenia głosów.

2017 r. to gorący okres wyborczy w kilku europejskich krajach. 15 marca odbędą się wybory parlamentarne w Holandii. Wybory prezydenckie we Francji zaplanowane są na 23 kwietnia (pierwsza tura) i 7 maja. Jeszcze w tym roku głosować będą także m.in. wyborcy w Niemczech, gdzie wybory parlamentarne odbędą się 24 września, i w Czechach - w październiku. W tym drugim kraju na początku przyszłego roku zostanie wybrany nowy prezydent.

Przywódcy wielu państw obawiają się cybernetycznych zagrożeń i prób wpływu na przebieg kampanii zwłaszcza ze strony hakerów z Rosji, oskarżanych o ingerencję w niedawne wybory w USA. Najgłośniejszym przypadkiem z amerykańskiej kampanii był wyciek wewnętrznej korespondencji mejlowej Hillary Clinton i Demokratów.

Informatycy śledczy stykają się z takimi przypadkami bardzo często. - Ofiarą takich działań padają zarówno instytucje publiczne, jak i korporacje. Cel jest zawsze ten sam, czyli zdobycie poufnych danych i wykorzystanie ich do szantażu, zdobycia głębokiej wiedzy lub jak w omawianym przypadku do wpływu na kampanię wyborczą - powiedział Przemysław Krejza, dyrektor ds. badań i rozwoju w katowickim laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery. Przygotowuje ono ekspertyzy na potrzeby policji, prokuratury, służb i firm prywatnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Przechwytywanie danych z poczty elektronicznej często wiąże się z zawirusowaniem systemów komputerowych. Hakerzy tworzą własne, zaawansowane złośliwe oprogramowanie i dostarczają je na przykład w formie spreparowanej wiadomości. Po dostaniu się do sieci komputerowej atakowanej instytucji, złośliwe oprogramowanie samodzielnie stara się duplikować na jak największej ilości urządzeń. Zdobywa loginy, hasła, a w ślad za tym dostęp do chronionych informacji.

Przechwycone dane przesyła do swoich twórców i to oni ostatecznie decydują, jak je wykorzystać. Zdarza się, że po skutecznym wykonaniu zadania złośliwe oprogramowanie niszczy lub destabilizuje prace systemów komputerowych, w ten sposób starając się zatrzeć ślady hakerskiej ingerencji – wyjaśniają specjaliści.

Podczas ostatniej kampanii w USA szczególną karierę zrobiło określenie fake news, czyli zmanipulowanych informacji, rozprzestrzeniających się głównie w internecie i za pomocą mediów społecznościowych. W ostatnim czasie pojawiły się liczne doniesienia o wpływie takich wiadomości na wynik wyborów, kreujących fałszywy obraz kandydatów. Walkę z podobnymi wiadomościami zapowiedział m.in. Facebook.

Jak wyjaśnia Krejza, tego typu akcje wykonuje się z użyciem botów, czyli programów, które udają ludzi. Specjalnie stworzone oprogramowanie masowo zakłada konta w mediach społecznościowych, tworzy z nich sieć, wymieniającą między sobą wymyślone informacje. Trafiają one także do prawdziwych internautów, którzy je powielają.

W opinii specjalistów hakerzy nie mają natomiast dużych możliwości wpływania na sam proces głosowania czy liczenia głosów. Nawet w przypadku głosowania zdalnego wykorzystuje się do tego celu maszyny elektroniczne, które są odseparowane od sieci publicznej.

Problemem są inne kwestie związane z bezpieczeństwem. W 2004 roku w USA jeden z programistów opublikował oświadczenie, że dostał zlecenie przygotowania aplikacji do maszyn wyborczych, która preferowałaby wskazanego kandydata zachowując jednocześnie zbiorczą liczbę oddanych głosów. - Zawsze jest też możliwość włamania do sieci firmy produkującej maszyny do głosowania i próby ingerencji w kod źródłowy – dodał dyrektor laboratorium Mediarecovery.

Szefowie służb wywiadowczych Stanów Zjednoczonych ocenili na początku roku, że Rosja jest poważnym zagrożeniem cybernetycznym dla USA, a jej ingerencja w wybory w USA była agresywna i "wielowymiarowa". W ich opinii hakerzy z tego kraju stanowią duże zagrożenie dla amerykańskiego rządu, armii, dyplomacji, krytycznej infrastruktury oraz handlu.

Przed zbliżającymi się wyborami w Czechach tamtejszy rząd powołał Centrum Przeciwko Terroryzmowi i Zagrożeniom Hybrydowym, którego zadaniem będzie walka z rosyjską propagandą i dezinformacją, które mogłyby wpłynąć na wynik wyborów. Z kolei holenderskie media podały, że rosyjscy hakerzy, w tym z grup oskarżanych o manipulacje przy amerykańskich wyborach prezydenckich, zaatakowali internetowe strony rządowe w Holandii.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także