Czy UKE po cichu wprowadza cenzurę sieci w Polsce?

Czy UKE po cichu wprowadza cenzurę sieci w Polsce?

Czy UKE po cichu wprowadza cenzurę sieci w Polsce?
Źródło zdjęć: © heise-online.pl
14.01.2011 14:52, aktualizacja: 14.01.2011 16:52

Rząd Donalda Tuska już jakiś czas temu planował uchwalenie nowego prawa, które znacząco ograniczałoby naszą wolność w sieci. Internauci wyrazili swój stanowczy sprzeciw, nie zgadzając się na wprowadzenie niekorzystnych dla wszystkich zapisów. Rząd z planów się wycofał.

Rząd Donalda Tuska już jakiś czas temu planował uchwalenie nowego prawa, które znacząco ograniczałoby naszą wolność w sieci. Internauci wyrazili swój stanowczy sprzeciw, nie zgadzając się na wprowadzenie niekorzystnych dla wszystkich zapisów. Rząd z planów się wycofał.

Wydawać by się mogło, że problemu już nie ma, jednak za sprawą UKE temat powraca. Można się zastanawiać, czy decyzja którą wydał Urząd Komunikacji Elektronicznej nie jest de facto wprowadzeniem swoistego rodzaju cenzury.

Miasto Przasnysz wystąpiło do UKE o zgodę, na zbudowaniu sieci hotspotów, które oferowałby mieszkańcom dostęp do internetu całkowicie za darmo. Przasnysz zgodę dostał, jednak obwarowaną kilkoma bardzo dziwnymi zapisami. Po pierwsze, użytkownikom nie można udostępnić łącza szybszego niż 25. kb/s (na użytkownika), a sama sesja musi zostać zerwana po 60 minutach korzystania. Już to jest dziwne, ale nie wzbudza takich kontrowersji jak dalsze postanowienia. Najciekawszym punktem decyzji, jaką wydał UKE jest następujący zapis, o którym poinformowało Polskie Towarzystwo Informatyczne:

Obraz

"Zablokowany będzie dostęp do stron internetowych z treściami erotycznymi i nielegalnymi oraz w miarę możliwości uniemożliwione będą połączenia Peer to Peer oraz wszelkie aplikacje wykorzystujące tę technologię"

Być może urzędnicy UKE nie są zwolennikami stron erotycznych i są zagorzałymi wrogami technologii P2P, jednak czy nie wygląda to na próbę urzędowego wprowadzania cenzury w sieci? Czy UKE może określać, że protokół P2. jest zły? Zastanawiające jest to, że UKE odgórnie chce decydować o tym, czego mieszkańcom Przasnysza nie wolno oglądać w sieci. A jeśli UKE stwierdzi, że nie wolno czytać wiadomości sportowych, albo stron o nowych technologiach?

jb/gb

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (149)