UKE: rozwój rynku telekomunikacyjnego w Polsce może stanąć w miejscu
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej może stracić swoje stanowisko. Wszystko zależy od decyzji posłów, którzy właśnie pracują nad nowymi przepisami. I nawet jeśli ktoś nie interesuje się polityką, tym razem powinien zrobić wyjątek, bo od decyzji parlamentarzystów może zależeć bardzo wiele: powrót monopolu Telekomunikacji Polskiej, rezygnacja z budowy Internetu szerokopasmowego lub ograniczenie rynku do zaledwie kilku operatorów komórkowych.
10.02.2009 | aktual.: 11.02.2009 10:27
"Anna Streżyńska jako prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej doprowadziła do daleko posuniętej liberalizacji rynku telekomunikacyjnego. Już mało kto pamięta, że trzy lata temu połączenia telefoniczne było o 60. droższe. Poza tym już nikt nie jest przywiązany kabelkami do Telekomunikacji Polskiej i może sam wybierać dostawcę usług. Natomiast nie wiemy jakie pomysły będzie miał kolejny prezes. Być może takie kwestie jak: telewizja w komórkach, przestrzeń dla darmowego Internetu lub podział TP S.A. przestaną mieć znaczenie, a prace w tym zakresie zostaną przerwane" - powiedział dla PC World Jacek Strzałkowski, rzecznik prasowy Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Politycy pracują właśnie nad nowym prawem telekomunikacyjnym. Jednym z jego elementów jest sposób powoływania prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wszystko na to wskazuje, że będzie on wybierany na 5-letnią kadencję. Anna Streżyńska, obecny prezes urzędu, zaczęła właśnie swój 4 rok działalności na tym stanowisku. I teraz pojawia się pytanie: czy przepisy powinny wejść w życie ze skutkiem natychmiastowym czy dopiero od kolejnej kadencji? Sejmowa podkomisja do spraw telekomunikacji przyjęła już przepis, na podstawie którego ma dojść do zmiany na stanowisku prezesa UKE tuż po uchwaleniu nowej ustawy. Jeżeli posłowie opowiedzą się za takim wariantem i dojdzie do zmian personalnych to prawdopodobnie realizacja wszystkich dotychczasowych projektów i planów np. budowa szerokopasmowego Internetu, zostanie wstrzymana.
"Przepis o kadencyjności został zmieniony w 200. roku, na co bardzo mocno zareagował Parlament Europejski. W efekcie oznaczało to, że być albo nie być Prezesa całkowicie zależy nie od jego osiągnięć, ale humoru premiera, który w każdym momencie mógł powołać na to miejsce kogoś innego. I właśnie takie przepisy obowiązują obecnie. Po zmianie przepisów, Prezes urzędu będzie mógł bezpiecznie realizować swoje pomysły i podejmować decyzje niezależne od politycznych konotacji. Jednak nie oznacza to, że nowe przepisy uczynią funkcję Prezesa nie do ruszenia. Pod koniec każdego roku urząd będzie składał sprawozdanie, na którego podstawie politycy będą mogli ocenić dotychczasowe prace" - dodaje Jacek Strzałkowski.
Do tej pory Ministerstwo Infrastruktury nie ingerowało w sprawy personalne. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Podczas poniedziałkowych obrad Sejmu posłowie SLD i PSL odrzucili poprawkę Platformy Obywatelskiej, która umożliwiała Streżyńskiej pełnienie funkcji prezesa UKE do końca kadencji ( do roku 2011 ).