Broń z Izraela. Dzięki dostawom tego sprzętu Ukraina może wygrać wojnę

Broń z Izraela. Dzięki dostawom tego sprzętu Ukraina może wygrać wojnę

Nagmachon - izraelski ciężki wóz piechoty, przeznaczony do walk w konfliktach asymetrycznych
Nagmachon - izraelski ciężki wóz piechoty, przeznaczony do walk w konfliktach asymetrycznych
Źródło zdjęć: © Domena publiczna, IDF
Łukasz Michalik
18.11.2022 13:24, aktualizacja: 18.11.2022 14:42

Po wcześniejszych odmowach Izrael w końcu zgodził się, by kraje NATO dostarczyły Ukrainie sprzęt zawierający izraelskie podzespoły. To ważna zmiana, zwłaszcza, że rząd Izraela sfinansował dodatkowo zakup "materiałów o znaczeniu strategicznym", nie ujawniając jednak żadnych szczegółów w tej kwestii. Ukraina nie rezygnuje z zabiegów, by pozyskać sprzęt wojskowy izraelskiej produkcji. Jaka broń może być dla Kijowa szczególnie istotna?

System obrony powietrznej Żelazna Kopuła

Izraelski system obrony powietrznej dowiódł swojej skuteczności podczas ataków prowadzonych na izraelskie miasta przez terrorystów z Hamasu. W czasie ich największego nasilenia w 2021 r. Hamas w ciągu kilku dni wystrzelił 1,7 tys. rakiet różnych typów, od pocisków M-21OF z wyrzutni BM-21 Grad po kassamy – wytwarzane z powszechnie dostępnych materiałów garażowe samoróbki.

Pierwotnie Żelazna Kopuła bazowała na pociskach rakietowych Tamir. Zapewniały one wysoką skuteczność, ale zarazem generowały wysokie koszty, rzędu 40 tys. dolarów (niektóre źródła wskazują na znacznie więcej) za jeden pocisk. Rozwiązaniem tego problemu jest zbudowany w Izraelu i testowany od kilku lat 100-kilowatowy laser bojowy Iron Beam (Żelazny Promień).

Służy on do niszczenia zarówno rakiet, jak i pocisków artyleryjskich. Iron Beam może także niszczyć drony – zwłaszcza prostsze, niewymagające cele, jak choćby masowo stosowane przez Rosjan irańskie skrzydlate pociski Shahed-136. Laser bojowy łączy wysoką skuteczność z niską ceną eksploatacji, sprowadzającą się do kosztu zużytego prądu – ok. 3,5 dol. za strzał.

System nadzoru i ostrzegania

Elementem zapewniającym wysoką skuteczność Żelaznej Kopuły jest radar EL/M-2084. To sprzęt zamówiony m.in. przez Kanadę (gdzie jest również produkowany), Czechy, Słowację, Węgry czy Indie. Także Ukraina zabiega o pozyskanie tych radarów od wielu miesięcy, jednak – na razie – bez rezultatu.

Radar EL/M-2084 może pracować w kilku trybach, wykrywając cele sektorowo (w zakresie 120 stopni) lub dookólnie. Jest w stanie wykrywać cele powietrzne z odległości nawet 400 km, w tym także cele o obniżonej sygnaturze radarowej, jak pociski manewrujące zbudowane w technologii stealth.

Z dystansu ok. 70 km może wykrywać i klasyfikować także pociski artyleryjskie, pełniąc rolę radaru artyleryjskiego. Dzięki jego wskazaniom izraelska Żelazna Kopuła nie tylko wie skąd i co zostało wystrzelone, ale jest w stanie z wyprzedzeniem obliczyć trajektorię pocisków i reagować tylko na te, których lot wskazuje, że uderzą w tereny zamieszkane.

Przeciwpancerne pociski kierowane Spike

Spike to rodzina przeciwpancernych pocisków kierowanych o różnej specyfice i przeznaczeniu. Należą do niej lekkie pociski Spike SR przeznaczone do walki w terenie zurbanizowanym, ale także kilka wariantów pocisków o większym zasięgu (Spike MR, LR czy ER), używanych m.in. przez polskich żołnierzy.

Pociski przeciwpancerne Spike łączy tryb działania określany jako "odpal i zapomnij", jednak wersje o większym zasięgu mają możliwość korygowania lub ręcznego wskazywania celów.

Z punktu widzenia walki z rosyjskimi czołgami w warunkach ukraińskich, szczególnie pożądanym wariantem Spike’a jest Spike NLOS. To ciężki pocisk przeciwpancerny o zasięgu nawet 25 km. Spike NLOS może być wystrzeliwany przez użytkownika, który w chwili strzału nie widzi celu.

Operator ma możliwość wskazania go dzięki światłowodowi (na krótszym dystansie) lub łączności radiowej, za sprawą której pocisk przekazuje w czasie rzeczywistym informacje o celach.

Izraelskie drony i roboty bojowe

Izraelski sektor obronny jest producentem wielu modeli robotów i dronów o różnych zastosowaniach i stopniach autonomii. Jednym z nich jest dron Elbit Hermes 900, którego zakup (przez nieujawnionego klienta) został w listopadzie 2022 r. potwierdzony przez Izrael. Hermes 900 to dron klasy MALE (o średnim pułapie i długim czasie lotu), przeznaczony do zadań rozpoznawczych, retranslacji komunikacji i walki radioelektronicznej.

Maszyna jest wyposażona w radar z syntetyczną aperturą, głowice optoelektroniczną Spectro XR, a także sensory służące do odbierania i analizy emisji elektromagnetycznych. Dron ma rozpiętość 15 metrów i może przenosić do 300 kg dodatkowego, specjalistycznego wyposażenia, zależnego od rodzaju wykonywanej misji.

Poza dużymi maszynami, firma Elbit pokazała niedawno miniaturowego drona LANIUS, przeznaczonego do walki w mieście. Maszyna jest w stanie samodzielnie poruszać się we wnętrzach budynków, a także rozpoznawać i klasyfikować cele, odróżniając cywilów od żołnierzy czy osób uzbrojonych w różne rodzaje broni.

Ciężkie bojowe wozy wsparcia czołgów

Jednym ze specyficznych dla Izraela rodzajów broni są ciężkie bojowe wozy piechoty, budowane z wykorzystaniem podwozi czołgów.

Pierwszą z maszyn tego typu był Achzarit, wykorzystujący – co w przypadku Ukrainy ciągle wydaje się zaletą – podwozia rosyjskich czołgów T-55 i T-54. Po usunięciu wieży wygospodarowano w nich miejsce dla siedmiu żołnierzy desantu. Są oni chronieni pancerzem znacznie odporniejszym niż w przypadku starszych, gąsienicowych bojowych wozów piechoty.

Obecnie Izrael kontynuuje budowę ciężkich pojazdów tego typu, ale zamiast podwozi starych czołgów z ZSRR wykorzystuje – jak w przypadku pojazdu Namer – podwozia własnych czołgów Merkava Mk. 4. Warto podkreślić, że choć współcześnie wozy te są wykorzystywane do walk w konfliktach asymetrycznych, pierwotnym założeniem ich twórców było wsparcie czołgów na polu walki.

Pojazd pełniący taką rolę (ale bez żołnierzy desantu) powstał także w Rosji, gdzie na podwoziu czołgu T-72 zbudowano ciężki bojowy wóz wsparcia czołgów BMPT Terminator. Co najmniej kilka wozów tego typu zostało użytych podczas walk w Ukrainie.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie