Rakiety wystrzelone z terytorium Strefy Gazy napotykają na antyrakiety Żelaznej Kopuły - systemu obronnego Izraela, 14.05.2021 r. © Getty Images | Fatima Shbair

Żelazna Kopuła - antyrakietowa tarcza Izraela. Masz 15 sekund, by ocalić życie

Łukasz Michalik
12 maja 2021

Tzeva Adom – Kolor Czerwony – to sygnał, na który mieszkańcy Izraela rzucają wszystko i biegną do schronu. Mają kilkanaście sekund. Jeśli nie zdążą, na ratunek spieszy im Żelazna Kopuła.

Kassam to broń biednych i zdesperowanych. Wystarczy zdemontować kawałek rury kanalizacyjnej, dospawać stateczniki, a całość wypełnić mieszanką saletry i cukru pudru. Jeszcze głowica – najlepiej z porządnego trotylu z zapalnikiem uderzeniowym, ale nada się cokolwiek, co wybucha.

Wykonana chałupniczymi metodami rakieta wygląda jak większy fajerwerk. Do odpalenia nie potrzebuje żadnej infrastruktury. Można wystrzelić ją z podwórka, ulicy czy – co czasem kończy się bardzo źle – "paki" zdezelowanego pickupa.

Brak systemu naprowadzania nie stanowi problemu. Znając mniej więcej zasięg rakiety, kąt pod jakim startuje i matematykę na poziomie szkoły podstawowej, można z grubsza obliczyć, gdzie upadnie. Jeśli kassam trafi w osiedle czy miasto, to znaczy, że jest celny.

Tzeva Adom, nadlatuje śmierć

Pierwsze kassamy zaczęły spadać na Izrael po koniec 2001 roku. Nie były pierwszymi rakietami, jakie spadły na tę ziemię. Podziemnymi tunelami od lat dociera do Strefy Gazy kontrabanda z Egiptu. Obok produktów pierwszej potrzeby szmuglowana jest także broń, w tym tak potężna, jak rakiety (częściej same głowice) systemu Grad - współczesnej Katiuszy.

Mimo tego to właśnie najtańsze, najprostsze i masowo produkowane kassamy okazały się niezwykle skuteczną bronią.

Choć rzadko zabijały, paraliżowały funkcjonowanie całych społeczności. Początkowo tych położonych tuż przy granicy ze Strefą Gazy, a później - wraz z rozwojem tej broni i wzrostem zasięgu kassamów – także w głębi Izraela.

Wyrzutnie kassamów
Wyrzutnie kassamów© Israel Defense Forces

Zamieszki, a później walki jakie wybuchły w maju 2021 roku pomiędzy Żydami i Palestyńczykami, to nowa odsłona starego, tlącego się od dekad konfliktu. Tym razem jego paliwem okazał się spór o prawo do mieszkania w Jerozolimie palestyńskich rodzin.

Formalnie to spór o ziemię, podzieloną w 1948 roku 181. rezolucją ONZ i zajętą - wbrew wcześniejszym ustaleniom - przez Izrael w roku 1967. W praktyce to walka dwóch narodów o tożsamość, bo dzielnica Asz-Szajch Dżarrah to dla Palestyńczyków przyszła stolica niepodległego państwa. Dla Żydów - część niepodzielnej Jerozolimy.

Odpowiedzią na palestyńskie rakiety – poza bombardowaniami i pacyfikowaniem Strefy Gazy – było zbudowanie przez Izrael wyjątkowego systemu wczesnego ostrzegania, karmionego danymi z otaczających Strefę radarów.

Po wykryciu odpalenia kassama, innej rakiety albo pocisku moździerzowego, system w ułamku sekundy oblicza trajektorię wykrytego obiektu. Jeśli obliczy, że leci on w stronę zamieszkałych terenów, automatycznie uruchamia się alarm. Z głośników rozlega się kobiecy głos, powtarzający słowa Tzeva Adom.

Tzeva Adom

Izraelczycy są przeszkoleni na taką ewentualność – jedyną właściwą reakcją jest rzucenie wszystkiego, czym aktualnie się zajmują i błyskawiczna ucieczka do schronu.

Te znajdują się w wielu budynkach mieszkalnych czy obiektach użyteczności publicznej – na tyle gęsto, by otarcie do najbliższego nie zajęło więcej niż kilkanaście sekund szaleńczego biegu.

Trzy filary Żelaznej Kopuły

Wczesne ostrzeganie to tylko jeden z filarów bezpieczeństwa Izraela. Powstał najwcześniej, jednak bardziej znany wydaje się kolejny: system obronny Żelazna Kopuła (ang. Iron Dome).

Prace rozpoczęły się w 2007 roku i – jak na poziom skomplikowania – powstał on w rekordowo krótkim czasie, osiągając w 2011 roku gotowość bojową. System planowano początkowo nazwać Złotą Kopułą, ale nazwa została uznana za nazbyt ostentacyjną. Ostatecznie wybrano nazwę Żelazna Kopuła.

To prawdziwy cud ludzkiego geniuszu. Powstała - jak wiele przełomowych osiągnięć - na przekór części decydentów. Armia nie wierzyła w jej działanie, a politycy nie chcieli wyrzucać pieniędzy w błoto.

Na szczęście był także ten, który "nie wiedział, że się nie da". Inżynier Chanoch Levin z firmy Rafael, któremu zlecono znalezienie sposobu na nadlatujące rakiety.

Levin nie był przypadkową osobą. Wcześniej współpracował z Amerykanami nad metodami zwalczania improwizowanych ładunków wybuchowych (IED), a po powrocie do Izraela na własne oczy oglądał rodzinne miasteczko demolowane wybuchami kassamów. Program, na przekór własnemu zapleczu politycznemu, wsparł także izraelski minister obrony, Amir Perec. Ryzyko opłaciło się.

Żelazną Kopułę tworzą trzy kluczowe komponenty:

  • radar EL/M-2084,
  • centrum kontroli BMC,
  • wyrzutnia antyrakiet Tamir.

Żelazna Kopuła: radar

Opracowany przez firmę Elta radar EL/M-2084 odpowiada za wykrywanie zagrożenia. Pozwala z 70 km wykryć pojedynczy pocisk artyleryjski czy sam fakt wystrzelenia kassama. Potrafi nie tylko wykryć, że coś leci, ale również rozpoznać i sklasyfikować nadlatujący obiekt.

Radar EL/M-2084 wykrywający cele dla Żelaznej Kopuły
Radar EL/M-2084 wykrywający cele dla Żelaznej Kopuły© Israel Defense Forces

Dostarcza także dane pozwalające na obliczenie punktu jego upadku – pociski, które upadną na tereny niezamieszkałe, są przepuszczane bez przeciwdziałania Żelaznej Kopuły. System wykrywa i umożliwia zwalczanie także innych obiektów latających, jak samoloty, śmigłowce czy drony.

Żelazna Kopuła: centrum kontroli BMC

Drugim komponentem przeciwlotniczego parasola są moduły nadzoru Battle Management & Weapon Control (BMC). To stosunkowo niewielkie, kontenerowe miejsca pracy dla operatorów systemu działającego pod kontrolą oprogramowania klasyfikowanego jako C4I (Command, Control, Communications, Computers, Intelligence). Jego zadaniem jest zarządzanie danymi pozyskanymi z radaru.

Kontenerowe centrum kontroli BMC
Kontenerowe centrum kontroli BMC© U.S. Embassy Tel Aviv, Lic. CC BY-SA 2.0

Dla każdego z wykrytych pocisków tworzonych jest do 800 scenariuszy dalszego lotu i możliwych zniszczeń na ziemi, a także wypracowywana decyzja o odpaleniu antyrakiety, zatwierdzana przez operatora. Decydujący głos należy do człowieka - wskazania systemu można ręcznie modyfikować, np. po to, aby ochronie szczególnie ważnego obszaru nadać priorytet.

Może się to okazać potrzebne w sytuacji niezwykle intensywnego ataku, podczas którego Kopuła nie będzie w stanie zniszczyć wszystkich nadlatujących pocisków.

Żelazna Kopuła: antyrakiety Tamir

Ostatnim komponentem systemu są antyrakiety Tamir. Ich dokładna specyfikacja nie jest na razie ujawniona. Znane są ogólne dane – 3 metry długości, ok. 90 kg wagi, 160 mm średnicy i bardzo wysoka manewrowość. W skład każdego z modułów Żelaznej Kopuły wchodzi kontener startowy, zawierającego 20 antyrakiet Tamir.

Start rakiety Tamir
Start rakiety Tamir© Israel Defense Forces, Lic. CC BY-SA 3.0

W niedalekiej przyszłości Żelazna Kopuła zostanie zintegrowana z innymi systemami przeciwlotniczymi używanymi przez Izrael. System będzie miał do dyspozycji m.in. rakiety Arrow 2, Arrow 3, Barak 8, a także David's Sling (Proca Dawida) i laser Iron Beam. Ze względu na ich różną specyfikację oznacza to możliwość lepszego dopasowania środka obrony do wykrytego zagrożenia.

Istotnym uzupełnieniem komponentu naziemnego jest także wersja Żelaznej Kopuły przeznaczona do instalacji na okrętach. System o nazwie C-Dome trafił m.in. na pokłady korwet Sa’ar 6, zapewniając zarówno bezpośrednią ochronę okrętów, jak i pobliskiego obszaru.

Wysoki koszt skutecznej ochrony

Życie ludzkie nie ma ceny, jednak jego ochrona kosztuje wymierne kwoty. W przypadku Żelaznej Kopuły, poza kosztem działania i utrzymania całego systemu, rzutuje na nie cena antyrakiety - Tamir kosztuje ok. 40 tys. dolarów, choć nie brak szacunków windujących jego wartość do nawet 100 tys.

To wielokrotnie mniej, niż koszt również stosowanych przez Izrael rakiet Patriot, wycenianych na 2-3 mln dolarów (takie właśnie, na nawet droższe rakiety będą tworzyć fragmentaryczny parasol przeciwlotniczy nad Polską), ale jednocześnie nawet 100 razy więcej niż koszt palestyńskiego kassama.

Oznacza to, że obrona kosztuje bardzo wiele, nawet gdy w bilansie uwzględni się nie tylko bezcenne życie ludzi, ale także zniszczenia naziemne, szacowane na około 100 tys. dol. na każde trafienie przez rakietę samoróbkę w zamieszkały teren.

Dlatego mimo wszystko - jakkolwiek cynicznie by to brzmiało w sytuacji, gdy chodzi o obronę życia - zestrzeliwanie tanich kassamów drogimi antyrakietami ma ekonomiczne uzasadnienie ze względu na straty materialne powodowane przez wybuchy rakiet.

Broń energetyczna – tani laser

Mimo tego Izrael nie zaniedbał starań nad poprawieniem efektywności systemu. Odpowiedzią na problem wysokich kosztów są intensywne prace na rozwojem broni energetycznej, która mogłaby uzupełnić Żelazną Kopułę. Już w 2014 roku firma Rafael pokazała podczas Singapore Airshow przeciwlotniczy laser Iron Beam, który został przyjęty do służby jesienią 2020 roku.

Laser ma zasięg ok. 7 km i umożliwia skuteczne niszczenie małych celów, wobec których użycie antyrakiet byłoby ekonomicznie nieuzasadnione.

Żelazna Kopuła - moment zestrzelenia nadlatujących rakiet
Żelazna Kopuła - moment zestrzelenia nadlatujących rakiet© Wikimedia Commons, Emanuel Yellin, Lic. CC BY-SA 3.0

Na podstawie danych dotyczących kosztów eksploatacji lasera bojowego LaWS, podobnej broni testowanej przez Stany Zjednoczone, koszt pojedynczego strzału laserem jest szacowany na zaledwie kilka dolarów pokrywających cenę prądu.

Całkowicie zmienia to ekonomię pola bitwy, umożliwiając nie tylko skuteczne, ale także wyjątkowo tanie niszczenie kassamów i innych pocisków. Prowadzi to do zmiany układu sił - to atakujący ponosi większe straty finansowe, ściągając przy tym atakami kolejne represje, wymierzone w mieszkańców Strefy Gazy. Szczegóły użycia broni energetycznej w ramach Żelaznej Kopuły nie zostały jednak na razie ujawnione.

Żelazna Kopuła – nabywcy zagraniczni

Żelazna Kopuła potwierdza swoją efektywność od ponad dekady. Choć żadne rozwiązanie nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa, skuteczność izraelskiego systemu jest szacowana na ponad 90 proc. Jego najlepszą rekomendacją są tysiące strąconych pocisków, w tym także w sytuacjach zmasowanych ataków, jak ten przeprowadzony 11 maja 2021 roku.

Szczelność antyrakietowego "parasola" będzie mogła niebawem przetestować także amerykańska armia. System, który powstał w celu ochrony izraelskich miast, został kupiony przez Stany Zjednoczone. Waszyngton chce wykorzystać Żelazną Kopułę do bezpośredniej ochrony swoich wojsk.

Okazji do udowodnienia jej skuteczności zapewne - niestety - nie zabraknie. Jak szacują źródła izraelskie, przez kilka dni majowych ataków w stronę Izraela wystrzelono co najmniej 1700 rakiet, zarówno ze Strefy Gazy, jak i z terytorium Libanu. W wyniku ataków zginęło w Izraelu 7 osób. Dysproporcja strat jest jednak ogromna. Choć Izrael nie zdecydował się na razie na lądowy atak na Strefę Gazy (ostatnio miało to miejsce w 2014 roku), odpowiada na ataki nalotami, które zbierają krwawe żniwo. Po stronie palestyńskiej zginęły do tej pory 103 osoby, a ponad pół tysiąca odniosło rany. Wśród zabitych jest 27 dzieci.

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (623)