Pereh – tajna broń Izraela. Niszczyciel czołgów, który wygląda jak zwykły czołg
Armia Izraela stosowała przez lata wiele nietypowych broni. Jedną z nich jest niszczyciel czołgów Pereh, którego istnienie skutecznie ukryto przez ponad 30 lat.
Pereh wygląda z daleka jak zwykły czołg – przedstawiciel nieco już leciwego typu Magach, czyli izraelskiej modyfikacji amerykańskiego M60. Czołgi te od lat 80. były zastępowane przez znacznie nowocześniejsze i lepiej dostosowane do bliskowschodniego teatru działań Merkavy.
Mimo to pewna ich liczba pozostawała w służbie, stanowiąc przy okazji niezły kamuflaż dla tajnej broni Izraela.
Zamaskowany niszczyciel czołgów
Pereh tylko wygląda jak czołg. Zamiast armaty ma jednak jej atrapę, bo właściwą bronią tej maszyny są rakiety. 12-prowadnicowa wyrzutnia pocisków Spike-NLOS (izr. Tamuz) jest ukryta w tylnej części wieży. Co istotne, pociski te umożliwiają prowadzenie ognia pośredniego – operator nie musi widzieć celu, gdy strzela.
Dzięki przesyłanemu światłowodem obrazowi z kamery, umieszczonej w pocisku, możliwe jest wystrzelenie go np. zza przeszkody terenowej i naprowadzenie na cel dopiero, gdy ten znajdzie się w polu widzenia kamery.
Mimo tego Pereh został potężnie opancerzony – w porównaniu ze zwykłym czołgiem jego przód chronią dodatkowe moduły pancerza, a boki wieży dodatkowe skrzynie z wyposażeniem.
Sposób na czołgi Arabów
Zadaniem tej broni było zrównoważenie ewentualnej przewagi przeciwnika w liczbie czołgów, co było wynikiem doświadczeń, wyniesionych z wojny Yom Kippur, która – choć zwycięska – pokazała, jak dużym zagrożeniem mogą być stosunkowo nowoczesne czołgi państw arabskich.
Choć Pereh został wprowadzony na uzbrojenie w latach 80., jego istnienie było tajemnicą aż do 2014 roku, kiedy to opublikowano pierwszą fotografię tej broni. Niedługo potem – w 2017 roku – Pereh został oficjalnie wycofany z wyposażenia armii Izraela.